Piątek, 20 września
Zapisz dziecko
Mówi Jezus Chrystus Król Polski
- Tak moje dziecko.
Przedsiębiorstwo Państwowe „Wody Polskie”, które, z dobra danego Polakom od Boga i od prawieków, uczyniło rodzaj towaru, bo Spółkę Skarbu Państwa, słusznie jest oskarżane o zwiększenie skutków powodzi przez niespuszczenie wód ze zbiorników retencyjnych.
Było to celowe działanie decyzyjnych ludzi tam. Są oni kretami i szkodzą Polsce.
Amen.
- Dziękuję Jezu Chryste, Królu Polski.
- :) Groźny uśmiech Jezusa Chrystusa.
Otrzymał Cyprian Polak (Krzysztof Michałowski)
......................
Komentarz: Daję uwagę przede wszystkim dlatego iż ktoś może mówić, że „Wody Polskie” nie mają statusu spółki skarbu państwa. (Choć ten status w przekazie nie jest najistotniejszą rzeczą). Nie są reprezentowane na giełdzie itd.
Jednak w prawie o własności wód pisze że „Wody stanowią własność skarbu państwa, innych osób prawnych albo osób fizycznych”.
Zatem wody stanowią własność Skarbu Państwa a „uprawnienia właścicielskie wykonują przede wszystkim „Wody Polskie”.”
Reprezentują skarb państwa, więc są spółką skarbu państwa.
Jak zwał tak zwał. Skoro publiczne wody w Polsce włącznie z wodami morskimi stanowią własność skarbu państwa to nadto kojarzy się to jednoznacznie z innym tzw spółkami skarbu państwa.
Już to iż jest zapisane iż wszelka woda w Polsce a przynajmniej ta publiczna to własność nie przynajmniej Państwa Polskiego, nie mówiąc o tym iż to niezbywalna własność narodu polskiego, ale skarbu tego państwa, jest kuriozum i szelmostwem.
Oczywiście powiedzą, nie ma obawy, to przecież własność całego społeczeństwa i nie podlega prywatyzacji itd. ale jasne jest że niczego takiego w Polsce nie było ani w II Rzeczpospolitej ani w PRL, ani do niedawna.
Dobrze wiadomo iż gdy powołano w Polsce Ministerstwo Skarbu najpierw uspokajano iż to po to by były tzw komercjalizacje, możliwość ich bo gdy było państwo bez tego że to ma status: „skarb państwa” nie można było komercjalizować. Ale po co komercjalizować? „A to tylko tak” w ten sposób mówiono, ale robione to było po to by potem prywatyzować, czyli wyprzedać majątek za bezcen, ogólnie za 10 procent wartości co uczyniono.
Gdy pierwszy raz usłyszałem o tym po powołaniu tzw. „Wód Polskich” i potem zobaczyłem urzędowy budynek zrobiło mi się niedobrze. I nie mogłem uwierzyć iż to tak gładko poszło. Jednak. Przy tym wszystkim były od początku informacje o izraelskiej spółce Tahal, która ma mieć udziały w „spółce”. Oczywiście oficjalnie tego nie ma.
Stosowanie słowo przedsiębiorstwo do rzek jezior, wód podziemnych, źródeł, wód morskich i to ma być przedsiębiorstwo państwowe. Rzeka Wisła jest przedsiębiorstwem, ściśle wchodzi w skład przedsiębiorstwa.
Nie przekona mnie żaden ekonomista ni prawnik ni ktokolwiek, że to jest normalne i ma ręce i nogi. Ma to jednoznacznie ukryty niecny cel i było to dla mnie oczywiste od początku. Za takie przekonywanie i stanowisko jako odpowiedź należy się co najwyżej w mordę.
C.P.
///////////////////////////////
I inna rzecz przyjemniejsza.
Niedawno. To znaczy gdy był ostatni upalny dzień wrześniowy miałem wybrać się na kąpielisko.
Podtrułem się jednak w nocy ze względu na intensywne kulki na mole które porozkładałem w pokoju, a za czyją to przyczyną była ta potrzeba – wiecie.
Potrzebowałem więc przewentylować płuca i udałem się do lasu.
Tam, dotarłem do miejsca gdzie wcześniej nie byłem i ku swemu pewnemu zaskoczeniu zobaczyłem dużą, piękną figurę Matki Bożej wykutą w kamieniu, na podwyższeniu z ogrodzeniem. Była pierwsza sobota miesiąca. Modliłem się więc i kontemplowałem. Figura była ufundowana w XX- leciu międzywojennym. Napisałem „piękna” i rzeczywiście Matka Boża była na niej bardzo udana. Mocno słowiańska przy równoczesnym rysie, który by można uznać za ogólnoeuropejski. Figura była kamienna i nie w kolorze, ale wyraźnie czułem, że włosy figury są blond.
No dobrze, gdyby tylko na tym poprzestać nie opisywałbym tego. Jednak jest finał. Patrzę na Matkę Bożą i zastanawiam się kim jest dla mnie przede wszystkim i także dla ludzi, którzy ją czczą. Niby wiadomo, ale chciałem dostać taki surogat, zrozumieć i zastanawiałem się jakby określić Matkę Bożą, najlepiej jednym słowem. I nagle słyszę głośne zawołanie, młodego może maksymalnie dwudziestoletniego, wedle głosu, mężczyzny: „Mama!”.
Okazało się, że w lesie była chyba jakaś rodzina i stąd to chyba nawoływanie się. Pozostałe dwa głosy jednak słyszalne były o wiele ciszej i nierozpoznawalne. Nie byli widoczni i zaraz się stamtąd oddalili.
Gdyby to było dziecko, to, to zawołanie w tym momencie trzeba by uznać też za znak, choć mniej wyraźny, bo to pospolite. Ale, że to zawołał młody człowiek to już znak wyraźny. Słowo, które Matka Boża włożyła w usta młodego człowieka i to właśnie wtedy gdy najintensywniej zastanawiałem się kim jest dla mnie zwłaszcza Matka Boża i jak Ją określić jednym słowem zwłaszcza.
C.P.