Tytuł wpisu:
Nieznana prawda o księdzu Popiełuszce dotycząca zajadłości przez tygodniowe tortury księdza i skąd się to wzięło, której chciał ujawnienia przeze mnie ksiądz Popiełuszko// Zaproszenie na Święto Boga Ojca przez Namaszczonego na Bożą Łąkę 4 sierpnia a także na modlitwy 2 i 3 sierpnia
Przypominam, że niepodpisane komentarze nie są umieszczane z automatu. Ile można przypominać. Nie będziemy także rozważać w komentarzach co taki, czy inny, podający się za namaszczonego mówi, zwłaszcza gdy niejasna jest intencja umieszczającego.
Są przekazy, choć głównie osobiste pouczenia i inne rzeczy do umieszczenia, ale mam podane iż rzecz jest na tyle istotna iż należy to umieścić jako wpis osobny dając tylko info o Święcie Boga Ojca ze względu na bliski termin.
Zatem Namaszczony Brat Andrzej zaprasza na Łąkę Bożej Miłości 2,3 i przede wszystkim czwarty czyli w Święto Boga Ojca.
Zaproszenie jest tutaj, jak i słowa Namaszczonego o tym dlaczego nie będzie wspólnego święta z Grupą Boga Ojca.
https://youtu.be/HGTArkgZGmY?feature=shared
https://youtu.be/7Ys1eWkaZtc?feature=shared
Jak więc i w tamtym roku tak i w tym zapewne nie będzie na Wzgórzu Boga Ojca żadnej prorokini oprócz gospodyni ( oczywiście mówimy o ziemskim gospodarzu miejsca, bo niebieską Gospodynią jest Matka Boża) miejsca oczywiście, ni proroka.
Gospodyni miejsca może sobie zaś powetować tę stratę zaproszeniem rycerzy Kolumba. Może coś laserowo zrobią.
Oczywiście
każdy kto zechce z Bożych dzieci będących przy Krzyżu Nowego
Jeruzalem, któremu to Krzyżowi odmówiono wstępu na Wzgórze Boga
Ojca, może być też na Wzgórzu Boga Ojca. Nie ma tu żadnego
oczekiwania ni przymusu z naszej strony, ni sugestii. Jest wolność.
Brat Andrzej mówi o Mszy rano w Brańszczyku. Jednak niektórzy
dojadą później i z innych powodów również inne pory mszy. Oczywiście dobrze jest być
na Mszy przed modlitwami, ale można pójść i potem w Wyszkowie,
albo w Loretto, ale tam ostatnia chyba o szesnastej, to dla tych na
przykład, którzy by odjeżdżali trochę wcześniej.
Książę Popiełuszko.
Wstęp
Taki tytuł przychodził mi do głowy już dawniej gdy myślałem o księdzu Popiełuszce, choć nie widziałem księdza na żywo i miałem zbyt mało lat aby mocno przejąć się jego śmiercią wtedy kiedy miała miejsce.
Oczywiście pradawne słowo polskie „ksiądz” związane jest ze słowem „książę”, wychodzi z tego samego słowa, co łatwo zobaczymy po podobieństwie prawie całego słowa oprócz końcówki „dz”, ale już w dopełniaczu to podobieństwo jeszcze się zwiększa „ księdza”, księcia”, ć, dź). Wydaje mi się też, ale tutaj nie jestem pewny, zawierzam tylko dawnej pamięci sprzed 30 lat może, iż dawno temu w Polsce ( już w chrześcijaństwie) mówiono „księdzia” w dopełniaczu nie „księcia”. Co zresztą w wymowie jest bardzo podobne. I ponieważ trudniej wymawiało się „ księdzia” i przy zwyczajnej mało starannej wymowie słychać "księcia", przeszło w zapisywanego„księcia”. Po prostu ksiądz dawniej to był książę.
Nie pamiętam czy to określenie „Książę Popiełuszko”, było, nim dowiedziałem się, że kaźń księdza Popiełuszko trwała tak naprawdę tydzień, nie kilka godzin. Zatem jest to prawdziwie książę wśród męczenników.
Jak wiemy, to, że kaźń trwała tydzień, było ukrywane od początku przez władze PRL i przez hierarchów, ale i przez wszelkie władze i nie tylko po roku 90 - tym do teraz i przez hierarchów. Oczywiście nie mówią o tym też zwykli księża, może poza jednostkami – teraz nie pamiętam kto (jeśli).
Porównywałem księdza Jerzego Popiełuszko do księdza Maksymiliana Kolbego z dwóch powodów. Ze względu na to że ich agonia trwała podobnie około tygodnia i drugi powód, jeszcze może istotniejszy to, że pełna prawda o śmierci obu jest cały czas ukrywana. U ojca Kolbego od momentu tuż po śmierci, czyli już około 80 lat, u księdza Popiełuszki połowę tego czasu, czyli 40 lat. Prawda o księdzu Popiełuszce iż nie był katowany „tylko” kilka godzin, lecz kilka dni i to nie wszystko i prawda o księdzu Kolbe iż w cudowny sposób jego ciało nie uległo spaleniu mimo kilkukrotnych prób dokonywanych przez Niemców, którzy w końcu zakopali je niespalone na terenie obozu (Oświęcim) gdzie spoczywa aż do teraz.
O tym iż ciało księdza Maksymiliana Kolbego spoczywa w oświęcimskim obozie było ze źródeł mistycznych już dawniej, a potem, to znaczy niedawno było publicznie u mistyczki w jej przekazie z Nieba (nie pamiętam teraz kogo) i u mnie w przekazie z Nieba. Był też przekaz źródłowy, to znaczy pojawiło się to od samego zdarzenia przekazywane przez świadków. A ponieważ było to ogólnie, nie wiadomo od kogo i jak ta wieść przekazywana - miała mikrą recepcję. Ale nie tylko dlatego, głównie dlatego, jak piszę wyżej, że nie chciał jej Kościół, to znaczy duchowni, góra, ale i sami franciszkanie. Było to na zasadzie „ a po co to, jest męczennikiem, po co to rozgrzebywać itd.” Czyli, jeśli Bóg rzeczywiście dokonał cudu ( ja tutaj nie mam żadnych wątpliwości iż dokonał) to należy umniejszyć działanie Boże w tym przypadku, umniejszyć Bożą Chwałę. Tak to wynika po prostu z rozumowania tak mówiących księży zakonników czy biskupów. Było wspomnienie z rozmowy z franciszkaninem od ojca Kolbego, czyli z Niepokalanowa o tym iż ojciec Kolbe na skutek cudu nie został spalony i jest pochowany na terenie obozu w Oświęcimiu. Franciszkanin był tym przestraszony i właśnie na zasadzie „ po co to ruszać, jest śmierć męczeńska, wszystko zamknięte itd.” Przestraszony. Mogłoby się wydawać, że ksiądz czy zakonnik będzie przestraszony jak coś będzie negować czy umniejszać świętość wyniesionego na ołtarze a tymczasem ksiądz czy zakonnik jest przestraszony jak pojawia się coś co podkreśla czy zwiększa świętość wyniesionego na ołtarze i zwiększa Bożą Chwałę. Cóż...
Podobnie zresztą jest, jak o tym było w przekazach i ja od siebie pisałem i także niedawno, w przypadku innych Bożych nadprzyrodzonych działań dotyczących zwłaszcza Polski. Cud nad Wisłą. Matka Boża nie tylko chroni płaszczem wojsko polskie, ale wprost odrzuca kule z kartaczy lecące na Nią i odrzuca je na tyły wroga do 30 km powodując śmierć i zniszczenie, wyłapując kule nie tylko lecące wprost na Nią, ale i wychylając się na prawo i lewo i zawracając także te które Ją omijały.
I jak pisałem o ile zrozumiała była tu autocenzura ludzi Kościoła biskupów i księży w PRL ze względu na cenzurę państwową dotyczącą wojny z bolszewikami, to niezrozumiała jest przez te 35 już lat. A tylko mówienie o tym iż Matka Boża pojawiła się przed wojskami polskimi i dodała im ducha.
Jak i z pozostałych przede wszystkim Osuchowa o czym było też u mnie, gdzie na stronie internetowej Sanktuarium nie ma mowy o tym iż Matka Boża zapowiedziała iż tam będzie Dolina Jozafata i tam się odbędzie Sąd Ostateczny. A rzecz jest powszechnie nieznana. Księża, nie mówiąc o wiernych, o tym też powszechnie nie słyszeli. Wzmianka o tym mogła się zmieścić na małej tabliczce na krzyżu na miejscu Objawień, ale nie może znaleźć się na stronie internetowej, która pomieści całe książki. Jednak nie można tego nazwać inaczej jak tylko cenzurowaniem Matki Bożej. Czy ten ksiądz kustosz redemptorysta zdaje sobie z tego sprawę?
Jak i wreszcie Sanktuarium świętej Magdaleny w Biłgoraju gdzie na stronie internetowej Sanktuarium nie ma informacji iż są to jedyne publiczne objawienia świętej Marii Magdaleny na świecie.
I wreszcie rzecz najbardziej znana, najbardziej po części, gdyż dotyczy Matki Bożej Częstochowskiej jako Królowej Polski.
Kościół też i przez PRL, tyle co pamiętam i przez te 35 lat mówił i podkreślał śluby Kazimierzowskie i to że wybraliśmy sobie Matkę Bożą na Królową Polski, zwłaszcza na skutek obronienia Jasnej Góry podczas szwedzkiego potopu, ale nie mówił i nie mówi iż to Matka Boża ogłosiła się królową Polski przez zakonnika Mancinellego, a w podobnym czasie przez innego włoskiego duchownego.
Czyli wybór ludzki ważniejszy niż Boży i to z ust ludzi Kościoła, choć oczywiście nie wprost tak powiedziane.
…............
Sprawa
Dlaczego piszę o księdzu Popiełuszce. Jak jest w tytule i ksiądz Popiełuszko sam tego chciał. Cieszę się więc iż u mnie ta prawda może wyjść na jaw, jestem tym zaszczycony, choć bardzo się dziwię iż nie jest ona prawdą publiczną, tzn nie jest głoszona przez ludzi choćby którzy się tym zajmują, sądzimy, że uczciwie.
Było to tak, najpierw ksiądz Popiełuszko przypominał mi się. Przypominał się dwukrotnie. Czułem jego obecność i dziwiłem się trochę a bardziej zastanawiałem się. Wydawało mi się iż ksiądz Popiełuszko czegoś ode mnie chce, ale czego? Czekałem na rozwój wydarzeń.
Niedługo po tym mistyczka, dusza ukryta mówi mi iż miała wizję jak męczono księdza Popiełuszkę w bunkrze. Ściśle miała tylko krótki fragment tego i mówiła iżby więcej nie mogła znieść, a i to co widziała krótko nie mogła na to patrzeć, znieść tego. Jednak co tutaj jest istotne.
Mówiła iż Ci którzy się znęcali a jak wiadomo publicznie byli to ludzie WSW czyli Wojskowych Służb Wewnętrznych, którzy przejęli księdza Popiełuszkę od Służby Bezpieczeństwa, sprowadzili do tego kata, człowieka z Rosji. Widać, że nie mogli znaleźć Polaka, który w taki sposób chciałby katować księdza.
Widziała tego mężczyznę, wysoki, tęgi chłop.
Około tydzień później, w tym samym mniej więcej czasie, niezależnie od siebie ja i ta dusza ukryta obejrzeliśmy materiał z internetu https://youtu.be/edbD0Hy_QAg?feature=shared
w którym jest informacja o tym iż jakaś grupa miała dowozić jedzenie na teren posowieckiego bunkra i że pozwolono im dotrzeć tylko w konkretne miejsce, spory kawałek od bunkra, a człowiek z rosyjskim akcentem po odebraniu jedzenia wulgarnie kazał im się wynosić. Opis tego człowieka odpowiada temu co pokazane było mistyczce jak mi opowiedziała.
Pytanie jednakże po co to wszystko było, dlaczego aż taka nienawiść w stosunku do księdza Popiełuszki i tak straszne tortury ukrywane przed opinią publiczną o których jest i w linkowanym materiale.
Było to niezrozumiałe. Nie było tego w przypadku innych księży: Suchowolec, Zych czy inni.
Ksiądz Popiełuszko chciał aby przeze mnie ta rzecz była podana i abym ją dostał choć powinna być publiczna i nie była to tajna informacja, to znaczy była znana jakimś ludziom, ale nie ma jej w przestrzeni publicznej.
Po rozmowie z mistyczką o jej wizji ( przypominam, wcześniej jeszcze były u mnie dwa przypomnienia się księdza Popiełuszki) a przed obejrzeniem filmu gdzie było i o tym człowieku z Rosji, którego ona w wizji widziała, to znaczy pasował do tego co widziała, rozmawiałem zupełnie przypadkowo z jedną osobą.
Nie znałem tej osoby wcześniej i nie spodziewałem się iż przypadkowa rozmowa zejdzie na taki tor i to wyjaśni.
W każdym razie powiedziała mi iż była w czasach studenckich w duszpasterstwie akademickim, były to lata osiemdziesiąte i słuchała tego co jakiś człowiek przed śmiercią przed śmiercią wyjawił księdzu Popiełuszce. To co wyjawił księdzu Popiełuszce było o masonerii.
Słuchała tego nagranego na kasecie, czyli jak piszę będąc na studiach i działając w duszpasterstwie akademickim.
Włos się jeżył na głowie tej osobie, jak mi mówiła, gdy tego słuchała.
I ksiądz Popiełuszko to upublicznił, to znaczy nie zachował tylko dla siebie.
Warto zaznaczyć iż nie była z duszpasterstwa warszawskiego, tylko z innego miasta akademickiego, czyli musiało się to rozejść przynajmniej po duszpasterstwach akademickich i trudno sądzić, że tylko po dwóch ośrodkach.
Miał to ten człowiek wyznać księdzu Popiełuszce w ramach spowiedzi na łożu śmierci. Jednak ksiądz Popiełuszko nie naruszał tajemnicy spowiedzi, nie mówił o prywatnych sprawach tego człowieka tylko o samej masonerii o tym co mu było w ten sposób przekazane.
I tu się wyjaśnia ta zajadłość i nienawiść niewytłumaczalna.
Jednak dlaczego o tym nie wiadomo, skoro tych kaset musiał słuchać niejeden człowiek? i na pewno kasety te były ( teraz mam podane, w dwudziestu egzemplarzach) w więcej niż jednym egzemplarzu, jeszcze nie mówiąc o tym iż problemów w przegraniem nie było, choćby chałupniczym sposobem, mówię tu z taśmy magnetycznej na nośnik cyfrowy, bo że z kasety na kasetę to zawsze było oczywiste, wystarczył dwukasetowy magnetofon.
To jest cyrk.
Słuchałem materiałów Wojciecha Sumlińskiego na temat księdza Popiełuszki i nigdy o tym nie słyszałem, ni gdzie indziej.
Co ciekawe kiedyś natrafiłem na komentarz nie wyjaśniający nikomu niczego w tym i mnie, że ksiądz Popiełuszko naruszył tajemnicę spowiedzi. Ktoś napisał w odpowiedzi, że nie naruszył. I tyle. Myślę sobie wtedy: o księdzu Popiełuszce wymyślają jakieś bzdury próbując się go przyczepić w jakichś komentarzach. Ale ten co zarzucał, nie wyjaśnił, ni nie naprowadzał jaką tajemnicę spowiedzi miałby ksiądz Popiełuszko zdradzać.
Koresponduje to z tym co mówił o sprawie ks. Popiełuszki - Krajski. Oczywiście ufać mu nie można, pomijając inne rzeczy to krypto chazar wraz ze swoim synem, traktujący ród Rotszyldów a ściślej jakąś tam Rotszyldową jako wzór dobrych manier i chwaląc ją na swoim kanale w swoim czasie za podręcznik dobrych manier itd. jako czołowy podręcznik i czołowy autorytet w tej dziedzinie, wzór dobrego smaku i dobrych manier. Jeśli mafiozo napisze na przykład bardzo dobrą książkę kulinarną a wiemy że to mafiozo, należy do mafii, to doprawdy nie będziemy jej chwalić i promować mimo że bardzo dobra.
Ufać nie można, piszę to uzupełnienie tylko po to aby ktoś nie myślał, że uważam wspomnianego za nieskalany autorytet, ale przecież 90 procent rzeczy w takim przypadku jako od specjalisty od masonerii będzie prawdziwe, czy przykładowo 90 procent rzeczy, które powie taki Macierewicz na przykład też będzie prawdziwe, dla uwiarygodnienia się.
Zatem mówił Krajski iż za zbrodnię na Popiełuszce i zajadłe okrucieństwo była odpowiedzialna masoneria rytu francuskiego. Czyli Wielki Wschód, ta najbardziej nienawistna wobec chrześcijaństwa i ateistyczna z natury, w przeciwieństwie do Rytu Szkockiego pro forma na początku, to znaczy w pierwszych stopniach wtajemniczenia tak do siódmego stopnia, akceptującego chrześcijaństwo a chyba ściślej tylko Biblię i Boga jako „Wielkiego Budownika”, który stworzył świat, puścił w ruch, ale dalej się już nim nie zajmuje, czyli deizm.
Masoneria rytu francuskiego obecna w wojskowych służbach.
Dodam, że po wojnie Żołnierze Wyklęci modlili się aby wpaść jeśli już to w ręce NKWD a nie rosyjskiego wywiadu wojskowego gdzie tortury i znęcanie się były jeszcze istotnie gorsze niż NKWD.
Nie mówił jednak nic Krajski nic o przyczynie tej mściwości i nienawiści oprócz tego, że to nienawiść do katolickiego księdza. Tłumaczył iż ta mściwość czasami wybucha i musi zabijać i może też okrutnie, tego nie pamiętam czy uzupełniał, ale o kasecie (kasetach) które krążyły w latach osiemdziesiątych przynajmniej w duszpasterstwach akademickich nie wspominał, jak i o „zdradzeniu” usłyszanych tajemnic masonerii.
Skąd jednak masoneria rytu francuskiego w polskich służbach. Polskich? Wiadomo, że były tworzone przez Rosję i pod jej kontrolą, czy przez bolszewizm.
Pisałem o tym iż masoneria bardzo chętnie siedzi w wojsku a szczególnie wojskowych służbach. Wojsko to konkretne wielkie finanse, najnowsze technologie i inne możliwości.
Wiadomo zatem, że takie GRU czyli rosyjski wywiad wojskowy miał i będzie miał większe finanse od KGB (obecnie fsb) choćby i ta miała duże.
A jak powiedział Aleksander Dugin, (wedle tego co powiedziała Elżbieta Barys na antenie RM w 2013 roku, szef rosyjskiej masonerii) – GRU to zakon okultystyczny, czyli cała organizacja jest satanistyczna.
I przypominam iż chce ona tworzyć Euroazję w oparciu o Rosję, jako superpaństwo, co zgadza się z wizją Adama Człowieka i znanym przekazem iż Ameryka (USA) oddała Europę Rosji w ramach planu dwubiegunowego podziału świata.
Do Rosji masonerię zawlekli żołnierze wojsk napoleońskich, taka jest oficjalna wersja, czyli masonerię rytu francuskiego Wielki Wschód a Rosjanie przerobili ją po swojemu. Jak jest do końca... przytaczam jednak oficjalną wersję tropicieli tego. Wiemy iż w masońskiej bolszewickiej rewolucji ponad 90 procent Rad Robotniczych i Żołnierskich to byli żydzi a sam Lenin miał być agentem innego kraju. Złapał kozak tatarzyna a tatarzyn za łep trzyma.
Trzeba też przypomnieć iż Pan Jezus w przekazach do mnie podał iż masoneria idzie od czasów starożytnych i przedpotopowych jeszcze, praktycznie od czasów Adama i Ewy, gdzie nieprzyjaciel rodu ludzkiego prowadził wybranych prze siebie ludzi z pokolenia na pokolenie niezależnie od narodu w którym byli.
( link do przekazu nagranego przez lektora https://youtu.be/EsQ-yUXcX4g?feature=shared )
Zatem nienawiść zaciekła, piekielna wobec księdza Popiełuszki to za zdradzenie tajemnic masońskich.
Zapewne ksiądz Popiełuszko byłby porwany przez SB i zabity, bo to miało być dla postrachu, drugim takim celem był ksiądz Małkowski, ale zabity bez takich wielodniowych tortur włącznie z przypalaniem języka i wyłupieniem oka.
WSW przejęło go za ujawnienie masońskich tajemnic, mimo że rzecz miała „załatwić” SB. Sprowadzono z Rosji człowieka do tortur, kata ze służb specjalnych.
Tak silna była masoneria w Polsce w latach osiemdziesiątych? To każe na nowo patrzeć na PRL, przynajmniej na lata osiemdziesiąte.
Co do nienawiści masonerii nawet po bardzo długim czasie.
Wolfgang Amadeusz Mozart był do czasu członkiem masonerii. Oczywiście niewtajemniczonym. Wmówiono mu że to organizacja dobroczynna, braterska, pragnąca wolności, w tym wolności ludów, demokratyczna itd. Dzięki bystrości swego umysłu kapnął się jednak jak rzecz ma się naprawdę.
Opisał to w libreccie „ Czarodziejskiego fletu”. Masoneria skradła libretto i zmieniła je, zaś Mozarta wykończyła.
Jednak do tej pory objawia swoją mściwość wobec niego. W słynnym filmie z lat osiemdziesiątych: „ Amadeusz” Mozartowi nie mogli oczywiście odmówić geniuszu muzycznego, ale przedstawiany jest jako głupek i erotoman, ze słynnym śmiechem idioty, zaś śmierć jego została skłamana i obwiniono za nią Salieriego, nadwornego muzyka królewskiego, który miał się kierować wedle tej wersji wyrafinowaną zemstą.
Udany artystycznie film i nakręcony z rozmachem wyreżyserował Milosz Forman mason i żyd pochodzący z Czech, kręcący, jeszcze tam, znane filmy jak „Miłość blondynki.”
Przeczytałem kiedyś zdanie w czasopiśmie narodowym kupionym wtedy jeszcze w Empiku, bodaj w roku 1991, że masoneria czeka na swą Norymbergę. Zapewne tak. Jednak wydaje się iż ludzkim prawem jest od tego dalej niż bliżej. Ale sprawiedliwość musi by też wymierzona przez ludzi niezależnie od czasów.
A żaden mason na terenie Polski dzisiejszej i terenów za Jagiellonów i Wazów nie może czuć się bezpieczny od Gniewu Boga Ojca jeśli będzie miał być ziemską karą ukarany, czyli połamaniem kończyn.
Owszem Duch Święty do tej pory nie wymienił nikogo do kary za przynależność do masonerii, co nie znaczy, że nie będzie tak w przyszłości, ale żadna osoba z terenu Polski nie będzie chroniona przed gniewem Boga Ojca dlatego, że jest masonem. Ni ci co chcą się ukryć na trudny czas pod tunelem w Zakopiance, „ ta elita” a zapewne powszechnie do masonerii należą. Gniew Boga Ojca tam wejdzie i nie pomogą zabezpieczenia, ochrona itd.