Matka Boska Ostrobramska

Matka Boska Ostrobramska

Święta Maria Magdalena 27 VII i 8 VIII 2024 Pouczenia dla duszy, w tym głównie o charakterze egzystencjalnym

 

+JMJ


Zapraszam do Słów Brata Andrzeja - Namaszczonego, pod poprzednim przekazem od Boga Ojca.


27 lipca


11.45


:)


Kupiłeś zeszyt w szerokie linie, bo nie miałeś ze sobą w twardej oprawie do przekazów, a chciałeś rozmawiać ze mną na wyjściu. Musiałeś wyjść po wieczornej mszy, gdyż w domu jest za gorąco a zły przeszkodził Ci uruchomić klimatyzator, zresztą gdy chłodzi mocno, aby chłód szedł na całe mieszkanie, w Twoim pokoju jest za zimno.

Jesteś zdegustowany iż nie pojechałeś jeszcze na wakacje. W tamtym roku było podobnie, lecz teraz jesteś słabszy i zły bardziej dokucza duchowo, wchodząc też chorobę i opóźnienia są w stosunku do tamtego roku.

:) Atakuje Cię i jesteś rozdrażniony od czasu swych imienin. Nie znosisz coraz bardziej gdy coś nie idzie zgodne z planem. Lecz byłeś chory w czerwcu, najpierw przeziębienie potem atak stałej choroby i jeszcze w lipcu. Teraz dopiero < dopiero jestem na chodzie C.P.> chociaż < nieczytelnie zapisane słowo C.P.> lecz lekarstwo czujesz w nerkach, bo bierzesz je dłużej niż to przewiduje producent – taka jest Twoja choroba. Lecz trzeba byś teraz pojechał na wakacje, choć nie będzie to długo. Termin znasz.

Kurację zrobisz po przyjeździe.

Wiem, że to duża niedogodność, lecz nie będzie dobre gdy ją zrobisz teraz.

- Dziękuję święta przyjaciółko.

:)

Zbliża się czas, czas gdy będziesz miał natchnienia, oświecenie i jasność jak czynić w sprawach drobniejszych i większych. Już to masz przecież w pewnym stopniu.

:)

Co do tych modlitw a ściślej wielokrotności jednej modlitwy, to jak dostałeś wczoraj, w Twej niedyspozycji musisz je odmówić w taki sposób i w tej liczbie, wtedy odzyskasz spokój.

:)

- Tak, święta Mario Magdaleno.

(krótka pauza)


Wiele rozmawialiśmy przez ten rok.

Byłaby mała książka:).

Tak jak mówiliśmy i Ty to odczuwasz, mniej potrzebujesz mojej obecności w tej formie w jakiej towarzyszyłam Ci.

Mimo, że jesteś w duchowym ucisku, od kilku dni zwłaszcza.

To oczyszczenie i tak musi być.


-:)

Tak, chciałam byś się uśmiechnął, wymuszony uśmiech był, ale teraz już się śmiejesz. Masz powody do radości.

Jednak wakacje, choć teraz krótkie, brak troski o bieżące środki i przede wszystkim to iż jesteś, będziesz Gniewem Boga Ojca. Ciało Twe ulegnie całkowitej odmianie i wszystko o czym mówiło Niebo, w tym zwłaszcza Przenajświętsza Trójca – dostaniesz.

Teraz zaś ciało Twe niedomaga i wpływa na ducha.

Musisz czuć iż jesteś „małe nic” a wszystko masz od Boga i jak wykonasz zadanie, jak było powiedziane, będziesz: „wielkie nic”:).

Bogu chwałę oddaj.

Tak czynisz, lecz trzeba wejść głębiej, poznać siebie, lecz nie eksperymentować na sobie i nie zadawać sobie cierpienia.


.....................

8 sierpnia

:)

(Smutny uśmiech)

 

Mówi Maria Magdalena

Jestem smutna, że tak to Ci wychodzi, a raczej nie wychodzi, jak mówicie. Istotny wpływ w lipcu na to miały Twoja wzmożona choroba i przeziębienie Twej mamy, z jej leżeniem w łóżku.

Jednak czas jest coraz trudniejszy i czas oczyszczenia.


Tak jak czerwiec był dla Ciebie najgorszy, przynajmniej od początku przekazów do Ciebie, tak i lipiec jest w taki sam sposób najgorszy. Do tego doszła jeszcze nieprzyjemność na Wzgórzu Boga Ojca a takiej nie miałeś w czerwcu, jak i kłopot z zawaleniem się części dachu w waszej komórce, tam gdzie jest Twoja własność. Dzięki łasce Anioła Stróża w rekordowym tempie zabezpieczyłeś wybite szybki w oknie, zrobiłeś to sprawnie. A tempo było bardzo szybkie, bo musiałeś zdążyć na pociąg a byliście bardzo krótko, no i jest Twoja przepuklina i inne dolegliwości przy takich pracach, do tego wykonywanych szybko. W prowizorycznym załataniu dziury dachu pomógł kierowca, który na was czekał. Poradziłbyś sobie z tym, lecz dobrze iż tak się stało, bo inaczej zabrakłoby wam tego kwadransa i moglibyście się spóźnić.

Nie macie tam nic cennego, jest trochę cegieł złożonych na stosiku, czystych i kamieni granitowych, trochę drobiazgów na drewnianym stojaku z półkami, trochę żelaznego złomu i rzeczy metalowych, których nie wywiozłeś ze względu na przepuklinę, resztka węgla.

Dach ten zaciekał już dawno i niepotrzebnie mama wierci Ci dziurę w brzuchu. Nie przejmuje się rzeczami, które są dla Ciebie ważne, nie przejmuje się tym, że mole które zamnożyła mogą zjeść Ci ( popsuć) niektóre rzeczy, martwi się komórką. Wie zaś iż za to trzeba zapłacić.

Myślisz o dwóch tysiącach, lecz kto wie ile będzie kosztować wymienienie całego dachu wraz z dokładnym zasmołowaniem, aby nie było sytuacji, że po roku zacznie się przez złącza papy przedostawać woda.

Nie interesuje ją Boże zdanie, tutaj Boże plany dla Ciebie. Wszystko zaś jest to czas.

Dzisiaj straciłeś „na starcie”, po wstaniu blisko pół godziny przez mamę. Ponieważ wielokrotnie mówiłeś by pilnowała, by nie mnożyły się muszki owocowe, zaczęła robić tak iż nie wrzuca odpadków od razu do kosza z odpadkami, tylko wkłada je do woreczka nylonowego, który kładzie do jednej komory zlewu. Jest to mokre i oślizłe, gromadzi się brud i nie można swobodnie użyć zlewu. Jak jest dość pełne dopiero kładzie do kosza zawiązane. Oto „patent” mamy. Mówiłeś iżby przynajmniej ten woreczek wkładała do naczynia, miseczki i wielokrotnie już dawałeś taką małą miseczkę, ale ona i tak potem po swojemu kładzie do zlewu. Potem zamiotłeś podłogę z grubsza, czego Twoja mama po prostu nie robi. „Nie widzi” jak mówi, albo mówi, że nie ma siły.

Dba za to o umycie gazowej kuchenki, nawet bardziej niż Ty.

Znów na blacie kuchennym, gdzie robicie śniadanie, pełno okruszków z wczoraj i zaległych ze strony mamy. Jest to zastawione wszystko i z tego powodu też osoba, która przyszła odmówiła sprzątania. Jak ma sprzątać jak nie ma dojścia.

Więc podnosiłeś kolejne przedmioty: cukierniczkę, słoik z miodem, sól, itd. i pod nimi wycierałeś. Potem przestawiłeś puste słoiki, które wedle Twej mamy mogą tam być? Nie potrafi, nie chce znaleźć miejsce w szafce.

Na wszystko można znaleźć miejsce, ale trzeba pilnować porządku.

Aktualny premier przez wiele lat poprzedniego ustroju mieszkał z żoną i dwójką dzieci w ponad 20 - metrowej kawalerce. Wy macie dużo rzeczy, i tak klęcznik i komódki są w czyjejś piwnicy, zapasowe narty i jeszcze parę drobiazgów, lecz wasze mieszkanie ma 55 metrów, do tego balkon. Nie macie piwnicy, to prawda, lecz nawet jak mieszkanie jest z konieczności zagracone, to może wyglądać schludnie.

Zatem przez mamę, na starcie, na początku dnia tracisz pół godziny. Gdybyś był sam to nie ma tego problemu, a nawet gdyby się zdarzyło to złość możesz mieć tylko do siebie, a człowiek kocha siebie zwykle i ma do siebie małą złość.

Matka Boża mówiła by dać Twej mamie szansę, lecz patrzysz na to co się dzieje i masz duży dylemat czy możecie być w jednym mieszkaniu.

Zupełnie inaczej się czułeś przez pół roku gdy byłeś osobno.

To nie tylko kwestia sprzątania i rzeczy związanych.

Twoja mama prawie cały dzień jest domu, wychodzi na krótko i niewiele.

Przychodzisz na przykład po południu, ona śpi. Już się musisz ograniczać i zachowywać ciszej. Wieczorem słucha głośno audycji ze smartfonu. Walki się toczą o to, by od 22- giej przynajmniej, zakładała słuchawki.


Lubisz pobyć sam w domu, czy mieszkaniu, taką masz naturę, więc chcesz aby ktoś wychodził, choć na te trzy godziny, jak Ty jesteś i nie lubisz też gdy ktoś się kładzie po Tobie, kiedy nie ma takiej potrzeby. Jest tu też światło, które świeci. Teraz często gasi i słucha i ogląda w ciemności co przecież nie jest dobre dla oczu.

Lub ogląda te audycje długo i senność jej nie bierze i nie ma zamiaru jeść kolacji, bo obiad zrobiła na dziewiętnastą, ale < nieczytelnie zapisane krótkie słowo C.P.> i jest wpół do dwunastej, zgłodniała wstaje i robi kolację i Cię rozbudza, dodatkowo świecąc światło w kuchni i naturalnie hałasując a drzwi są szklane, więc światło przechodzi.

Każdy robi śniadanie osobno i kolację.

Rozrzut obiadu jest u niej od 15 - tej do 21- szej gdy robi < Uzupełnię. Mówię wielokrotnie iż miedzy piętnastą a szesnastą nie powinno być obiadu, jedzenia itd. a tylko wyjątkowo w przypadku wyjazdu itd. natomiast chce od tej pory, to znaczy najwcześniej. Czasem pamięta a zwykle nie. C.P.>.

Przez robienie obiadu późno, często nie pójdzie na mszę (ostatnią) itd.

Po co więc mieszkać razem.

Zatem Twoja utrata sił to i kwestia znowu mieszkania razem. Utrudniali Ci Twoje mieszkanie tam gdzie mieszkałeś i dlatego wróciłeś do wspólnego zamieszkania, lecz to się nie sprawdza.


Potrzebujesz nadal wyciszenia, teraz zaś nie masz ani wakacji ani wyciszenia.

Przez te pół roku, mimo tych rzeczy, które się działy i mimo iż dużo przechorowałeś i nie miał Ci kto podać, czułeś się < nieczytelnie zapisane słowo. Być może "normalnie". Ale oczywiście, w ogólnym znaczeniu - „lepiej”. C.P.>.

Głównym problemem jest tu dodatkowa opłata. Jednak i tak mieszkanie musi mieć większy < jeśli miałoby być wspólne C.P.> metraż byś miał trochę swobody, jak było w Rzeszowie przez trzy lata gdzie metraż był większy i były trzy pokoje.

Będzie tak iż koszty będą u Ciebie niższe, koszty mniejsze niż dotychczas, lecz musi być jedno lokum. < tzn aby koszty były niższe inaczej będą podobne C.P.>.

Matka Boża mówiła o szansie, lecz jeśli to będzie jedno mieszkanie będzie musiało to zostać przez rok.

Ona się nie zmieni. Musisz się nią opiekować i być blisko, to znaczy w tej samej miejscowości, czy to będzie duża miejscowość, czy mała.


Dzisiaj na przykład musisz iść zanieść do kogoś swe rzeczy o które się boisz ze względu na mole. Po ponownym wprowadzeniu się znowu na początku poświęciłeś 4 godziny na mole co znowu Twa mama zlekceważyła i zalęgły się w szafkach w kuchni. Wysprzątałeś dokładnie i zrobiłeś wszystko co potrzeba, gdy pojawiły się < ponownie C.P>, bo może Twoja mama gdzieś zostawiła rozkruszone ciastko i na przykład spadło za łóżko. Sądziłeś, że się tym zajmie, będzie szukać źródła ich ponownego pojawienia się < nieczytelnie zapisane trzy słowa C.P.> Ale gdzie tam. Jeszcze ją denerwuje jak o nich mówisz lub zabijasz. „”Straszy się”.

Może ją w karby wziąć tylko obca osoba, kobieta, lub z rodziny, ale to odpada, więc pomoc domowa, która będzie sprzątać i robić inne potrzebne rzeczy i będzie jej zwracać uwagę jeśli będzie rozrzucać używane kawałki ręczników papierowych po kuchni, w liczbie kilkunastu. I zajmie się też lodówką bo Twoja mama będzie ją zaniedbywać do śmierci, a przynajmniej do Oświecenia Sumień.


Zatem wspólne mieszkanie nie jest możliwe.

Oczywiście możesz... ale...

Mogłoby to jeszcze mieć miejsce gdyby to był dom dół i góra z osobną kuchnią dla Ciebie, łazienką na górze. Wtedy jeszcze tak.

Jednak taki dom < nieczytelnie zapisane dwa słowa C.P.> na równi z kosztami jakie byś poniósł przy dwóch mieszkaniach na głębszej prowincji < Tzn koszt wynajmu takiego domu nie byłby tylko wyższy na głębszej prowincji niż dwa małe mieszkania C.P> a tego Pan dla Ciebie nie planuje < czyli pobytu na głębokiej prowincji C.P> ponadto nie jeździsz samochodem, więc głównie z tego powodu.

- Dziękuję wielka przyjaciółko z Nieba. Musisz zajmować się takimi sprawami.

-:) Cóż, nie masz z kim porozmawiać o tym. Rówieśnica się tu nie sprawdziła a z innymi nie jesteś tak blisko by dzielić się swoimi kłopotami, przez telefon zaś to przecież nie rozmawiasz swobodnie bo prawie zawsze jest... trzeci człowiek...:)

Słowo z Nieba zaś, choć nie może prowadzić Cię jak po sznurku i rozwiewać wszelkie przeszkody, zawsze więcej Ci powie niż człowiek gdy idzie o Twe egzystencjalne sprawy.


Wracając do Twych wakacji.

Muszą być. Teraz masz kurację zdrowotną. Musisz się podleczyć przed wyjazdem.

Jesteś zbyt chory, bo pojechać na wakacje. Musisz też uruchomić klimatyzator, by gdy przyjdą upały Twoja mama mogła je znieść. Masz z nim problem. To co zrobiłeś w tamtym roku za pierwszym razem, nie mając z tym doświadczenia, teraz nie udało Ci się za trzykrotnym podejściem < niezrozumiały fragment C.P> kilka dni nad morzem w Polsce, potem, jeśli Ci to wyjdzie, to 10 dni lub dwa tygodnie w Bułgarii.

Pobyt nad morzem jest dla Ciebie niezbędny, tzn przynajmniej dwa tygodnie do końca sierpnia, lub ewentualnie wchodząc na wrzesień, jeśli będzie to w cieplejszym miejscu, a jak mówiłam wystarczy tu Bułgaria.

- Dziękuję moja przyjaciółko.

- :)


- Chwała Tobie Chryste.

Otrzymał Cyprian Polak (Krzysztof Michałowski)
























3 komentarze:

  1. Krystian Zając9 sierpnia 2024 11:11

    Co do klimatyzatora to zauważyłem że w wielu miejscach (urzędy, przychodnie itp.) temperatura jest ustawiona na 24 stopnie.
    To powinno być optymalnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Aby skutecznie zwalczać muszki owocówki, możesz przygotować prostą pułapkę z octem jabłkowym. Wybierz odpowiedni pojemnik – najlepiej sprawdzą się małe słoiki lub miski. Nalej do środka około 1/4 szklanki octu jabłkowego. Możesz dodać też kroplę płynu do mycia naczyń, który zwiększy lepkość pułapki.

    Całość zabezpiecz szczelnie folią spożywczą. Dokładnie naciągnij ją na wierzchu pojemnika i zabezpiecz gumką recepturką. Użyj wykałaczki lub innego ostrego narzędzia, aby zrobić kilka małych otworów w folii. Muszki będą wchodzić do środka, ale nie będą w stanie się wydostać.
    https://kobieta.onet.pl/warto-wiedziec/muszki-owocowki-w-domu-wystarczy-jeden-produkt-masz-go-w-domu/zfwsqt2

    Pozdrawiam in Christo
    Henryk

    OdpowiedzUsuń
  3. MOJE DZIECI, ODKURZCIE SWÓJ DOM I USZCZELNIJCIE PĘKNIĘCIA.
    https://www.youtube.com/watch?v=gHvrfpOT6Go

    OdpowiedzUsuń

Rozmowa z błogosławioną Ewą, matką wszystkich ludzi. Poniedziałek Wielkanocny (2021)

  Poniedziałek Zmartwychwstania Pańskiego (2021) Rozmowa z błogosławioną Ewą, matką wszystkich ludzi. Około 9.30 - Oto jestem, Krzy...