Przedtem Czytelnicy mieli te informacje z przekazów jak u żadnego z proroków chyba, czy mistyków nie będących prorokami.
Nie mam takiego obowiązku od Pana Jezusa podanego, czy od natchnienia, ale czuję się zobligowany przede wszystkim wobec swoich dobrodziejek i dobrodziei, które i którzy są nadal ( i byłych także, bo są tacy co byli hojni a teraz nie mogą) i którym przy tej okazji wielkie Bóg zapłać!
Zatem mają prawo wiedzieć co się u mnie dzieje, chyba, żeby były jakieś przeciwskazania z Nieba, potrzeba zachowania tajemnicy. Tego na razie nie było.
Ponieważ nie mam możliwości im tylko zdać takiej relacji, bo jest to niemożliwe, także dlatego, że nie ze wszystkimi mam kontakt, więc relacja jest dla wszystkich.
Prorok oczyszcza się.
Cały czas niemal od początku grudnia do przedwczoraj był chory ( nie mówię o stałej chorobie, bo ta jest stale i drobniejsze inne dolegliwości, zwykle wymieniane w przekazach).
W październiku oczyszczenie było ( cały październik bez kilku dni) za lipiec – wrzesień, listopad ulga i grudzień cały prawie w chorobie. ( A to już chyba przede wszystkim na przyszłość za dawniejszą przeszłość?). Dużo ludzi Bożych teraz się oczyszczało, Czytelników przekazów, jak nigdy dotąd, zwykle silne infekcje wirusowe jakich nie mieli wcześniej, ale nie tylko.
I styczeń połowa.
Były i ulgi w chorobie ( która była tak mocna jak nigdy a przed nią najbardziej dolegliwa ta październikowa. Grudniowa ją przebiła) nadprzyrodzone i trudne sprawy którymi się zajmowałem, w związku z organizacją o której wiecie. Może ewentualnie o tych ulgach i innych rzeczach napiszę więcej innym razem.
Tak, że pracować nad książką mogłem dopiero od kilku dni, ale zdrowie nie jest jeszcze w równowadze całkowitej ( pomijając stałą chorobę).
Jak trzeba jednak to Pan Jezus daje prawie całkowite wyzdrowienie. Gdy przyszedł czas na wyjazd do domu aby zapobiec ewentualnej awarii gdyby przyszły silne mrozy ( bo trzeba była tam zrobić pewną rzecz, co miało być przy okazji wizyty w październiku, której nie było ze względu na chorobę) to byłem już całkiem zdrowy i tylko osłabiony. Po powrocie do Krakowa i Rzeszowa nastąpił regres choroby choć nie tak silnej jak przedtem.
I nad książką mogłem pracować dopiero od przedwczoraj. Wczoraj zaczęło dobrze już iść i poczułem się znacznie zdrowszy, może nawet prawie zdrowy ( mimo tego apetyt bardzo słaby, i tak jakiś czas chyba będzie) co przypisuję też Łasce iż na siłę zacząłem tę pracę, aż wieczorem na samym początku uderzyła w to bliska osoba a wiecie jaka jest ta co mieszka ze mną w Rzeszowie i jedyna która prawdziwie może mi krew psuć. Oskarżyła mnie o pogorszenie jej stanu zdrowia i stanu jej serca przede wszystkim ( co rzeczywiście owo pogorszenie jest medycznie udokumentowane) które nastąpiło po infekcji wirusowej.
Zatem na samym początku jeden dzień wypadł gdy idzie o efektywną pracę. Cóż, można rzec dopust Boży, ale przede wszystkim działanie diabła.
Powie ktoś: jeden dzień to niewiele. (Ale jest też wybicie z rytmu). Na pewno tak, ale każdy dzień jest cenny. Mam się też śpieszyć do wiosny.
Gdy byłem już zdrowy na samym początku stycznia, to ze względu na wyjazd do domu intensywna praca nad książką była zaplanowana od 7 stycznia, ale Pan dał regres choroby.
Bóg daje i utrudnia to wiemy, utrudnia w tym co chce aby człowiek robił, choć równocześnie mi na przykład daje wiele komfortu na innych polach).
Przy tym wszystkim jestem w głębi ducha radosny ( poza wczorajszym wieczorem niestety i dniem dzisiejszym). Gdybym był sam to bym był cały czas radosny w swych dolegliwościach. Pan zawsze w chorobie daje mi tak, że mogę się sam obsłużyć, nawet jak ledwo wstaję, pomogły też niedawno czytelniczki z Rzeszowa gdy już nie dawałem rady, ale to ze względu przede wszystkim na równoczesną chorobę osoby która ze mną mieszka, gdy przy tym dodatkowo robiła cyrki.
Dodam przy okazji, że nadal jestem namaszczonym prorokiem i gniewem Ojca, co mam potwierdzenie nie od siebie teraz w styczniu. Potwierdzenie jest z tego samego źródła co przedtem. Jest osoba otrzymująca przekazy, którą znacie, która jest u mnie od początku i ksiądz.
Ja nie zmieniam, Nie szukam nowych osób, mistyków.
Nikt nie ma prawa odbierać namaszczonemu prorokowi jego godności, na pewno nie jeden prorok, czy to wprost czy nie wprost.
Strona która miała łączyć proroków, zostało jej odebrane błogosławieństwo Pana Jezusa i to nie jest ode mnie przekaz i nie wymyślam tu nowych mistyków, nie szukam i przekaz ten jest wiarygodny. Strona ta też odmówiła opublikowania postu od Stowarzyszenia Smoleńskiego przesłanego do nich przez prezes Stowarzyszenia, co czyniła dotąd (publikowała). Nie odmówiła wprost, ale nie opublikowała.
Jeśli prorok opiera się na kimś kto kradnie czytelnikowi i przywłaszcza tekst jako swój to niech się zastanowi. Co do tej osoby zresztą od początku były wątpliwości. Pan Jezus różnym ludziom daje szansę...Co do mistyka który ma go uwiarygadniać, który miał posługiwać w przeszłości ze znaną mistyczką. Tu też nie do końca coś gra i nie jest to tylko moje zdanie i nie przede wszystkim moje.
Ja też słyszałem jak on mówił, co dano mi posłuchać za jego wiedzą, tego co miał posługiwać ze znaną, nieżyjącą już mistyczką i gdy za każdym razem wracałem do tego głosu tym bardziej miałem wątpliwości i także treść tego co mówił, też tutaj mam wątpliwości.
Żaden prorok nie może przypisywać sobie nieomylności i żaden nie powinien mówić ile on godzin na dobę służy Jezusowi i Maryi, czy 24 czy nawet i 48. „Słudzy nieużyteczni jesteśmy” każe mówić Pismo.
Ja więc jestem sługą bardzo nieużytecznym i jak św Paweł nazwał się płodem poronionym to jak ja się nazwę? A ruganie mnie było wiele razy w przekazach i sprawa jest jasna.
Co do książki jeszcze nadmienię, że nie będzie ona tak jak były przekazy w Internecie. Po kolei, dzień za dniem. Gdyby tak, książka już byłaby. Książka ma być wątkami, takie było życzenie Pana Jezusa. Watki się przeplatają, łączą itd. Tak, że nie jest to proste.
Tylko przekazy z 2015 roku będą w książce, wedle życzenia Pan Jezusa, tak mniej więcej jak zostały zapisane.
Drogi Cyprianie, zamieszanie wokół proroków jest dla nas bardzo przykre, tym bardziej że pasterze Kościoła św. nas opuścili. Temat podjęty przez Pana, drogi Panie Krzysztofie bardzo mnie ucieszył ale niestety nie mogę się połapać o co tak naprawdę chodzi. Nie szukam odpowiedzi w tej kwestii dla zaspokojenia własnej ciekawości. Takie zamieszanie bowiem powoduje, że zaczynamy tracić zaufanie do tych szczególnych osób, które mogłyby nam pomóc w tych domonicznych czasach. Pozdrawiam Anna
OdpowiedzUsuńPisałem żeby komentować tylko pod drugim wpisem który jest dalsza częścią tego. Proszę ten przenieść i tutaj usunąć .
UsuńWitam serdecznie.
OdpowiedzUsuńZ utęsknieniem czekam na nowe informacje od Pana.
Faktycznie, że niektóre opisy są przedstawione tak aby czytający te teksty musiał się sam domyśleć co autor chciałby przekazać. Moje zainteresowanie takimi przekazami zaczęło się od natrafienia na przekazy kierowane do Anny Dąbskiej i po przeczytaniu ich byłem zaskoczony sposobem rozmowy Jezusa z tą mistyczką. Obecnie Anna już nie żyje. W tej chwili mogę tylko obserwować przekazy różnych mistyków, które są publikowane na youtubie. Ale wydaje mi się, że nie wszystkie są warte ich wysłuchania. Tak mi podpowiada moja intuicja.
Długo by tu opowiadać o tym czego sam doznałem i mogłem spojrzeć na wszystko zupełnie inaczej, nie tak powierzchownie. Polecam, ale oczywiście każdy ma swoje zdanie w tematach duchowych. Miałem możliwość dojrzeć Pana na wzgórzach Wyszkowskich w czasie Mszy Świętej. Życzę dużo zdrowia, Piotr.