Poprzedni
wpis opublikowany wczoraj
https://cyprianpolakwiaradodatki.blogspot.com/2022/04/banderowskie-zawoalowane-barwy-w.html
Dodam
dla pewności czytelników moich przekazów z Nieba i artykułów, że słowa w
dolnej części do patriotów i innych Polaków nie są skierowane
do nich, bo czytelnicy mają swoją wiedzę dzięki przekazom ( a
niektórzy jeszcze wcześniej) i nie błądzą jak dzieci we mgle.
Dodam
także dla wiedzy tych czytelników, że ten materiał jest moim
prywatnym materiałem i nie zawdzięczam go żadnej grupie ludzi ni
żadnym ludziom w ostatnim czasie, a jeśli innym, bo czerpaliśmy od
siebie wzajemnie w ramach śledztwa obywatelskiego, to z dawniejszych
czasów. Reprezentuję tu tylko siebie.
Zardzewiałe
szczątki „tupolewa 101”
Szczątki
„tupolewa” po „katastrofie” jak mówią nam, na Siewierny są
zardzewiałe tuż po „katastrofie” do tego niektóre położone
na kołkach na innych zdjęciach.
Takie
były zdjęcia, to jest niepodważalne, że takie były zdjęcia.
Widziałem je ja, widzieli inni.
Zdjęcia
mogą być prawdziwe bądź sfałszowane.
Wobec
takich zdjęć w przestrzeni publicznej winno być to niezwłocznie
wyjaśnione przez czynniki państwowe.
Jeśli
byśmy z ostrożności chcieli tutaj powiedzieć, że mogą nie móc
wszystkiego w tej kwestii wyjaśnić to winny przynajmniej
maksymalnie jak to możliwe do tego faktu się odnieść. Bo to był
fakt – na zdjęciach podawanych jako zdjęcia tupolewa 101, do
którego miała wsiąść cała delegacja w liczbie 96 - były szczątki
samolotu w części zardzewiałe, niektóre zaś leżały na
drewnianych podpórkach z nieokorowanych klocków, gałęzi, do
innych jeszcze były przyczepione łańcuchy.
I
to zostało podane ludziom, którzy się temu chcieli przyjrzeć.
Mógł się przyjrzeć każdy, mogły miliony, zrobiło to niewielu.
Lecz zdjęcia takie były w przestrzeni publicznej ( nie wiem w
jakiej części jeszcze są w internecie).
I
to jest fakt. Takie zdjęcia były. I nikt nie może tego podważyć.
Tyle i aż tyle. Natomiast czy te zdjęcia wiernie przedstawiały to
to co znajdować się miało na polance Siewierny to inna sprawa.
Zresztą wedle zdjęć w ciągu najbliższych dni po 10.040.2010
szczątki te po polance Siewierny wędrowały. To też jest fakt, ale
jak mówię, fakt znajdujący swoje potwierdzenie w zdjęciach.
Zdjęcia,
takie czy inne, zawsze mogą być sfałszowane, zwłaszcza w dobie
zdjęć cyfrowych. Jednak w tak poważnej sprawie gdy były takie
zdjęcia, tym bardziej, że nie nosiły widocznych śladów fotoszopu,
dziennikarze, media, rząd i opozycja winny się do tego odnieść.
Nie robili tego wtedy, nie robili później i teraz.
Jeśli
zaś nie chciał niedobry rząd Tuska to powinien zrobić dobry rząd
Kaczyńskiego. Każde zdjęcie winno być porządnie zbadane i podane
opinii publicznej wszystko na ten temat.
Ba,
jeśli zaś zdjęcia byłyby sfałszowane to tym bardziej PiS
przynajmniej powinien nam pokazać do jakiego stopnia ci wredni
Rosjanie w przypadku Smoleńska byli wredni, że nawet zdjęcia
fałszowali pokazując szczątki niezardzewiałe jako zardzewiałe. Po co
zardzewiałe? Tego nam też nie powiedziano, bo nic na ten temat nie
powiedziano, ale przecież rdza na drugi dzień, trzeci, piąty czy
dziesiąty po katastrofie samolotu tak wypieszczonego jak z floty
rządowej nie może świadczyć o niczym innym jak o tym, że
szczątki są nieprawdziwe bo jest niemożliwe aby pojawiła się w
tak krótkim czasie.
Osoby
i instytucje odpowiadające za ten brak tylko dotyczący wspominanych
zdjęć winny być pociągnięte do odpowiedzialności.
Milczeli
zaś tutaj wszyscy oprócz grupy blogerów i pojedynczych ludzi z
tytułami jak prof. Trznadel i i jeszcze kilka innych osób.
Nie
było czegoś takiego, że oto grupa na przykład profesorów
krakowskich w liczbie trzydziestu paru osób różnych profesji wystosowuje list
otwarty: „Widzimy na zdjęciach zaawansowaną rdzę na
niektórych szczątkach okazywanych nam jako szczątki tupolewa 101.
Sprawa ta wywołuje dezinformację i niepokój społeczny. Jesteśmy
bardzo zdziwieni tym, że rząd, prokuratura wojskowa nie odnosi się
do tego, a także opozycja. Oczekujemy na pilne zbadanie tego na ile
jest to możliwe przez stronę polską i podanie do publicznej
wiadomości”.Nie napisany w tym sensie. „ Wy nie ruszacie nas, my
nie ruszamy rzeczy niewygodnych?”.Nie popisali się też
prokuratorzy, choćby emerytowani, czy emerytowani sędziowie czy
emerytowani śledczy policjanci.
W
śledztwie obywatelskim nie zgłosił się nikt kto by powiedział o
sobie, że jest emerytowanym prokuratorem, emerytowanym sędzią czy
emerytowanym policjantem śledczym, czy w ogóle policjantem. A ci
ludzie mogą już przechodzić na emeryturę w wieku około 40 lat.
Tak
zwany „1,24” „film Koli” „ Samolot płonie” film ze
strzałami.
Filmowi
temu w czasie śledztw obywatelskiego poświęciłem najwięcej
artykułów. Nie dlatego aby mnie najbardziej interesował i bym
uważał go za najważniejszą rzecz „w Smoleńsku”. Był rzeczą
z którą zapoznało się najwięcej ludzi, miliony.
Są
tam rzeczy ewidentne, które nie pozwalają przejść dalej a jeśli
rząd czy wcześniej opozycja nie wyjaśnia nam tego filmu (a jeśli
czegoś nie potrafi wyjaśnić to mówi dlaczego i bardzo dokładnie)
to mówimy im dziękuję i w ten sposób dodatkowo widzimy, że nie
możemy popierać układu okrągłostołowego i w żaden sposób na
nich głosować.
Są
rzeczy oczywiste, których nie można zanegować i te są faktami.
Na
tym filmie słychać konkretne słowa po polsku i rosyjsku, padają
strzały.
I
znów film fałszywy lub prawdziwy lub częściowo prawdziwy
częściowo fałszywy.
Powinno
to być wyjaśnione niezwłocznie zwłaszcza gdy w krótkim czasie
miliony ludzi oglądały ten film a nawet telewizje przez długi czas
epatowały jego fragmentami.
Fakt
– konkretne rzeczy słychać na filmie, konkretne słowa.
Film
może być spreparowany lub nie. To czy spreparowany czy nie winno
być wyjaśnione wszelkimi dostępnymi środkami.
Dziwić
się tu można mentalności ludzi, w tym tych, którzy to usłyszeli
podstawowe słowa.
Ja,
nawet gdybym nie znał innych aspektów „katastrofy Smoleńskiej”
to bym nie odpuścił i nie przeszedł nad tym do porządku dziennego,
nie mógł nie uważać, że nie tylko rząd Tuska nie chce wyjaśnienia
sprawy, ale i nie mógłbym uważać, że chce jej PiS z Jarosławem
Kaczyńskim na czele skoro są tam rzeczy bijące po oczach:
„ Patrz
mu w oczy!” i
„Uspokój
się!” - wypowiadane przez młodego człowieka może
trzydziesto, trzydziestoparoletniego, ewidentnie
przeszkolonego wojskowo.
I
jeszcze przez Polaka wykrzyknięte po rosyjsku:
„ Nie
ubiwajtie nas!”
I
po rosyjsku:
„ Dawaj
gnata tuda!”
Cicha
komenda: „Ubiwat!”.
Strzały,
syrena.
Dodatkowo
do tej pory nie powiedziano nam nawet jaka to syrena jest.
Zastanowić
się można co myślą przedstawiciele polskich służb specjalnych,
co mają w głowie. Czy dlatego, że wiedzą, że ktoś kto zacznie
zadawać niewygodne pytania zostanie przywołany do porządku?
Pojedynczy tak. Ale na pewno nie tylko to.
Wysoki
oficer służb specjalnych z którym rozmawiałem słyszał
oczywiście o teorii M2, o maskirowce smoleńskiej, ale nie słyszał
o relacji dziennikarza który wszedł do tupolewa i na połowie
siedzeń były wieńce i wydawał się tu szczery.
A
dlaczego nie słyszał? Zapewne dlatego, że rząd Tuska nie kazał
tej służbie pracować nad „katastrofą smoleńską” ani żadnej
innej. Nie kazał rząd Kaczyńskiego. Więc tego nie robili.
Pan
Budzyński emerytowany przymusowo szef lubelskiej delegatury ABW
zdolny jest jedynie do stwierdzenia, że rozmawiał z różnymi
ludźmi w ramach swoich znajomości i 90 procent z nich jest
przekonanych że to był zamach. Lecz już do pochylenia się nad
tym co robił w Polsce generał Petreus tuż przed 10 kwietnia 2010
wraz z ekipą trzydziestu paru ludzi zdolny nie jest, lub nie jest
chętny. Jak i do pochylenia się nad obserwacją prof.
Cieszewskiego, że coś uczynionego ręką ludzką, co wcześniej brał
za śnieg, pokrywało dokładnie późniejszy rozrzut szczątków
samolotu.
Od
majora Budzyńskiego w ramach jego książek z P. Sumlińskim możemy
niewątpliwie dowiedzieć się ciekawych rzeczy, ale tutaj jesteśmy
na etapie przedszkola smoleńskiego. Podobnie w przypadku
dziennikarza Gadowskiego, który napisał nie tak dawno powieść o
Smoleńsku i teraz znów uaktywnił się w tym temacie. Lecz pewnym
pytań nie zada, które mógł zadać amator.
Na
koniec do was zwracam się patrioci polscy, którzy przejęliście
się tym co stało się 10.04.2010. Myślcie racjonalnie i logicznie.
Podałem
te dwa przykłady dla was.
Zobaczcie
grube nici i szwy których nigdy nie starano się ukryć.
Nie
mówcie, że Rosjanie ukrywają, nie pokazują i dlatego nie można
zbadać.
Dziennikarz
Leszek Misiak powiedział, że wojskówka zna prawdę o Smoleńsku.
Polska wojskówka.
Ja
cytowałem opinię oficera Wojska Polskiego co się stało. Każda
opinia winna ulec wszechstronnej weryfikacji, ale padły słowa, że
Delegacja została zabita w hangarze na Okęciu a w Smoleńsku była
inscenizacja katastrofy.
Hangar
zaś był i został zrównany z ziemią w niewyjaśnionych
okolicznościach i to jest fakt empiryczny.
W
tym co wam podano każda z tysięcy rzeczy nie obroniłoby się
przed pracą kilku doświadczonych prokuratorów przez tydzień gdyby
jej tyle czasu poświęcili.
Zrozumcie
to.
No,
dość o tym.
Chciałem
jednak byście zrozumieli.
Nie
myślicie i gdyby nie Łaska Jezusa Chrystusa Króla Polski byliby
Polacy bardziej bierni niż owce prowadzone na rzeź.
Nie
można przechodzić mimo ważnych faktów gdy dotyczą one ważnych
spraw życia społecznego.
Natomiast
wy, mimo serc gorących przynajmniej blisko po 10.04.2010
odpuściliście i w znacznej mierze zaufaliście tym którzy nie
kryli tych grubych nici i jeszcze ufacie, którzy nie wyjaśnili wam
niczego co mogli wyjaśnić.
Czyż
trzeba zgody Putina aby wyjaśnić dlaczego przemówienie Komorowskigo
o „katastrofie” znalazło się na stronie TVP info trzy godziny
przed nią?
Nie
ma już sprawy?
I
szanujecie Dudę, który bardzo szybko przekazał władzę
Komorowskiemu i jeszcze pół roku po tym pracował w kancelarii
prezydenta. Nie ma tematu?
I
do reszty, która nie jest patriotami o gorących sercach.
Polacy
nie sprawdzili się w 90 procentach i wiele więcej. Gdyby byli
sprawiedliwi powiedzieliby: tym i tym panom dziękujemy.
Nie
może być akceptacji społecznej gdy takie rzeczy zamiatane są pod
dywan na oczach społeczeństwa. Dziwicie się, że traktują was jak
bydło prowadzone na rzeź.
Nie
zdaliście sprawdzianu po „katastrofie smoleńskiej”.
Dlatego,
że nie powiedzieliście wobec takich i innych rzeczy jak wyżej
pokazane - non possumus. Rządzą? trudno, ale nie mają mojego poparcia, mojego głosu.
Przeciętny
zaś Polak gdyby mu to przypomnieć, bo już zapomniał, „ tak były
jakieś strzały" albo "podobno były", chętnie uzna, że naboje wybuchały i dlatego by
nie dopuszczać do siebie, że do kogoś strzelano, nie musieć się
zdeklarować choć wewnętrznie, podobnie jak nie chce wiedzieć iż
rzecznik MSW powiedział, że jesteśmy sługami narodu ukraińskiego.
Bóg
daje rozum i zmysły do pracy na tej ziemi. Kto chciał to usłyszał
a kto wolał nie usłyszeć ten nie usłyszał.
Takimi
ludźmi brzydzi się Pan. Nic ich to nie kosztowało, ni dużo czasu.
Wystarczyło kilkukrotne uważne przesłuchanie tego filmu na
przeciętnym sprzęcie komputerowym i przeciętnych a nawet słabych
słuchawkach komputerowych. Film jest bardzo krótki więc
wystarczało uważnie poświęcić pół godziny i mieć przeciętny
słuch.
To
wystarczyło. Trzeba chcieć.
Nie
chcieliście, chłonęliście za to dezinformację w tej sprawie z
telewizorów. Mówiliście, że nie słuchacie, bo to was nie
interesuje, ale zapadało to w wasze głowy.
Bierne
słuchanie to też słuchanie. Głupi i leniwego serca mówi Pan.
A
teraz widzicie, że sprawa wraca. Mówiliście chętnie: „ A, to
już było, minęło”. Jak widzicie nie minęło bo teraz rząd PiS
chce sprowokować Rosję do ataku na nas dodatkowo nagle po 12 latach
oskarżając ją wprost o zamach w Smoleńsku.
Cyprian
Polak