Matka Boska Ostrobramska

Matka Boska Ostrobramska

Na trzynastą rocznicę zbrodni i oszustwa smoleńskiego trochę grubych szwów 10. 04. 2010 (część trzecia)

 

Grube nici cz 3.

Poprzednie:

Cz.1.

https://cyprianpolakwiaradodatki.blogspot.com/2023/04/na-trzynasta-rocznice-zbrodni-i.html

i cz. 2

https://cyprianpolakwiaradodatki.blogspot.com/2023/04/na-trzynasta-rocznice-zbrodni-i_26.html

Jestem dalej chory gdy piszę dalej, a więc część trzecia.

Przypominam, że piszę to z pamięci. Są i rzeczy (ogólnie). do których się nie wracało od roku 2010, 2011.


Kolejność jest niechronologiczna.

I jak widzicie i rozumiecie celowo nie odnoszę się w żadnym z punktów do tego co przekazywał w Orędziach Pan Jezus. A tylko do tego co sam zobaczyłem i nad czym pracowaliśmy w ramach obywatelskiego śledztwa smoleńskiego.


81. Jackowski: Człowiek w oknie tupolewa.

Uważam, że Jackowski to dobry Polak i wartościowy człowiek. Co do jasnowidztwa to tu nie będę się tym zajmował, faktem jest iż nikt tak jak on (przynajmniej w Polsce) nie odnajduje martwych osób co jest udokumentowane, ale nie jest to jasnowidztwo bo dotyczy przecież zdarzeń przeszłych. Przejdźmy jednak do tej smutnej historii. To nie było zaraz po Smoleńsku, to było dużo później.


Jackowski objawia się nam iż widzi w wizji nasz tupolew z Delegacją. Człowiek wygląda przez okno, bum, ogień na skrzydle, kula ognia itd. Wpisywało się to znakomicie w narrację pisowsko – macierewiczowską. Problem w tym iż pan Jackowski wyglądał jakby nie wierzył w to co mówi. Różnił się tutaj od innych swoich wystąpień. O co tutaj chodzi, o co chodziło?


Dla mnie było jasne iż jasnowidz Jackowski jako dobry Polak interesował się tym i musiał tu mieć, jak on mówi, jakieś „poczucia”, które wskazywały trop inscenizacji, nie tyle myślę kwestia samego wraku i takich rzeczy, ale ofiar. Musiał mieć „poczucia”, że jakieś ofiary nie zginęły 10.04.2010 o 8.40 tylko wcześniej a może i jakieś później. Sądzę, że dzielił się tym bardzo ostrożnie, może nawet w zaciszu domowym, ale to wystarczyło. I dostał „propozycję” lub zrobił to dla własnego bezpieczeństwa, ale sądzę że to pierwsze, choć nienachalnie ale człowiek inteligentny zrozumie.


Jak widzicie Smoleńsk jest nadal dla nich bardzo ważny i paradoksalnie, im później, tym bardziej się obawiają tutaj jakiejś wyrwy. W swoim czasie „nie ruszało” ich gdy w obywatelskim śledztwie mówiono o inscenizacji w Smoleńsku.

Natomiast niedawno gdy rozdzieliłem przekaz i na kanale youtube ukazał się w dwóch częściach o tym, że była Inscenizacja na Siewierny, pokazano mi zaraz, że to się nie podoba.

82. Inny jasnowidz. Łąka i ślady pojazdów.

Bodaj na nieistniejącym już kanale Monitor Polski ( lub gdzie indziej, ale chyba było to tam) pojawił się „pomniejszy” jasnowidz, który opowiedział o swojej wizji. Wizji otrzymanej po 10.04.2010.

Ano była ona bardzo skromna, lecz konkretna. Zielona trawa (łąka? Albo wielki trawnik?) i trzy ślady po pojazdach. Dwa kołowe bodaj a jeden gąsienicowy. Dwa ślady się rozjeżdżały a jeden biegł prosto jak pamiętam z opowieści.

I otóż opowiadał ten mediumista, że odwiedził go jakiś człowiek ze służb. Odwiedził z tego powodu iż opowiadał (chyba tylko znajomym) o tej skromnej wizji. I poprosił, jak mówi jasnowidz, bardzo grzecznie, aby nie opowiadał o tym. Jasnowidz mu to obiecał i chyba była tak, że przez dobrych kilka lat o tym nie mówił aż wreszcie opowiedział w internetowym programie.

Kupa śmiechu, prawda? Jakiś człowiek nie mający pojęcia o Smoleńsku ma jakąś wizję, która nic nie mówi nie tylko przeciętnemu zjadaczowi chleba, ale i mi na przykład po 3 tysiącach godzin na tym spędzonych do 2016 roku. I to co zobaczył jest na tyle ważne, konkretne, jak rozumiem, że przychodzi do niego na rozmowę oficer ze służb.


Ale coś mi tak mówi wewnętrznie, że to jest północ naszego kraju. Mazury, myślę.


83. W słynnym filmie operatora Wiśniewskiego ( nazywanym moonwalkerem przez FYMa) który idzie z kamerą przez pobojowisko i natyka się na czarne skrzynki nie od razu orientując się, że to „nasz samolot” kwestie, które wypowiada jeden lub więcej strażaków „dogaszających pożar” rozpoznać można jako brzmiące po polsku. Są to urywane krótkie słowa, nie długie zdania, ale tak zostało to rozpoznane.


Rosjanie nazywali Wiśniewskiego zaś (przynajmniej z początku) Śliwiński. Były watpliwości czy Wiśniewski z samego początku to ten sam Wiśniewski, który objawił się choćby tylko pół roku później na przesłuchaniu Zespołu Parlamentarnego. Co ciekawe sam na tym przesłuchaniu zasugerował to iż strażacy tam gaszący mogli to być przebierańcy, z czym się nawet zgodził wypytujący go A. Macierewicz.

Oczywiście nikt tej kwestii nie pociągnął a przesłuchania prowadzone przez Zespół Parlamentarny, przesłuchania, Sasina, Dudy (tak, obecnego prezydenta), Szczegielniaka, innych odznaczały się zupełną absencją i brakiem dziennikarzy.

Wiśniewski przyznawał też, zaraz po 10 kwietnia, iż rosyjski omowiec poklepał go po plecach i powiedział : „dobra robota” na jego filmowanie a przecież równocześnie chcieli wedle jego relacji nie dopuścić aby jego film ujrzał światło dzienne, kazali mu oddać kasetę z kamery ale on ich sprytnie oszukał i oddał fałszywą. Nie zabrali mu kamery, nie sprawdzili, takie naiwniaki, a przecież mówił, że bał się o życie, nawet miał pistolet wedle jego relacji przystawiony przez chwilę do pleców.

Dobra robota.


84. Żółte czarne skrzynki, które potem okazały się czerwone.

Przypomnę. Nazwa „czarna skrzynka” nie dotyczy ich koloru. Oczywiście chodzi o to aby je jak najłatwiej odnaleźć, zatem są w kolorze jaskrawym.

Wiśniewski od razu się na nie natknął co jest na tym filmie. Były w kolorze żółtym. Potem pokazywano nam wielokrotnie w telewizji czarne skrzynki które miały być czarnymi skrzynkami z tupolewa i były one już w kolorze czerwonym.

I z tą kpiną ( jeśli nawet fuszerka to ostatecznie okazała się kpiną) zostawili nas „nasi” wyjaśniacze przez te 13 już lat. „Nasze” patriotyczne media i „nasi” mocni patriotyczni zawodnicy - politycy, silne spokojem etosy.


85. Czarne skrzynki zostały oficjalnie odnalezione kilka godzin po tym jak natrafił na nie operator Wiśniewski. I mimo że był to tylko jeden z dwóch filmów „obrazujących katastrofę” ( drugi to film 1,24, tzw. film Koli, film ze strzałami) puszczany w telewizjach to można było spokojnie taki zabieg wykonać na społeczeństwie no i „iść dalej”. Choć z drugiej strony skoro taka straszna katastrofa się stała to czepiać się o to, że żółte skrzynki stały się czerwone i że nie można ich było odnaleźć przez kilka godzin chociaż wlazł na nie przypadkowy operator z kamerą, małostkowe by było. To też telewizje, mimo że same puszczały ten film, nie czepiały się bo to nie są ludzie małostkowi, jak jacyś blogerzy czy komentatorzy. Podobnie na poziomie okazała się nasza elita intelektualna - profesorzy uczelni. Czyż zaprotestowali chociaż w kilku (zbiorowo) że się durnia robi z nich i z Polaków. No nie. W salonie się takich rzeczy nie robi.


86. Rosyjski Raport MAK czyli „międzynarodowej” komisji do spraw badania wypadków lotniczych z generał Anodiną na czele ( „międzynarodowa”w ramach państw dawnego związku radzieckiego/ sowieckiego) dotyczący 10.04.2010 był w 90 procentach zbieżny z polskim raportem po „katastrofie” samolotu Casa. Wykazał to w punktach, w zestawieniu w tabelce konstruktor lotniczy Krzysztof Cierpisz. Były takie same zarzuty o brak znajomości języka przy komunikowaniu się z wieżą, lot w złych warunkach, wymuszane podejścia do lądowania itd. Nikt nie wykazał oczywiście błędów Krzysztofa Cierpisza pokazując że to nieprawda, że wcale raport MAK nie był podobny i to do tego aż w 90 procentach do raportu po „katastrofie” Casy, nikt tego nie podjął aby obalić.


87. Zdjęcie „katastrofy” samolotu Casa w Polsce jest takie samo jak to w Smoleńsku. Tak samo samolot wbity w polankę gdzie idealnie się wstrzelił. Tak samo widoczny statecznik z szachownicą.


88. Również w „katastrofie” samolotu Casa było złamanie przepisów i zdrowego rozsądku w nadreprezentacji ważnych osób, wojskowej elity lotniczej w jednym samolocie. Generał Błasik głównodowodzący wojsk lotniczych po „katastrofie” Casy zaostrzył przepisy. Gdyby więc wejść w ogólnie przyjętą narrację iż wsiadł do tupolewa ze wszystkimi to sam jak gówniarz złamał własne przepisy.

89. Profesor Grocholewski brat zresztą kardynała Zenona Grocholewskiego badał zapis czarnych skrzynek „katastrofy” samolotu Casa, ale na kopiach jakie mu dostarczono. Coś mu nie grało i w końcu zażądał oryginałów. Po tym czasie pożył tylko pół roku. Prof. Grocholewski był wprawdzie chory na raka, ale lekarze dawali mu minimum dwa lata życie. Kardynał Grocholewski nie zgłosił publicznie żadnych wątpliwości co do śmierci brata, nie dotarły też ze źródeł prywatnych.

90. Bratu pilota jednego z tych co zginęli w „katastrofie” Casy nie pasowało to wszystko, wyniki dochodzenia itd. zaczął prowadzić śledztwo na własną rękę. Raz gdy był na mieście ( może wychodził ze sklepu, nie pamiętam dokładnie) zajechał mu drogę samochód przyciskając niemal do trotuaru. Stanął przed nim mężczyzna który zaczął bez wstępu, w ten sposób: „ Słuchaj gnoju”. Dalej było o tym, że „panom w mundurach” nie podoba się to co on robi. Znają jego drogę do pracy, wiedzą co robi i o jakich porach itd. i żeby to zostawił. „ A jeśli nie”? zapytał brat poległego w katastrofie lotniczej a raczej podstępnie zabitego pod pozorem śmierci w wypadku lotniczym czyli sfingowanej katastrofie. „ To mama będzie opłakiwać następnego syna”.

Panowie w mundurach.


91. Przed tragedią 10.04.2010 odbyło się wielkanocne spotkanie rodzin wojskowych i wojskowych.

Na zdjęciu, które miało to prezentować, które widziałem na oficjalnej stronie wojska, nie można nikogo rozpoznać a clou tego zdjęcia jest wielka pięcioramienna gwiazda na ścianie do góry nogami czyli odwrócony pentagram. Pięcioramienna gwiazda, niby Bożonarodzeniowa, (ale do góry nogami) na Wielkanoc!

Z czym my mamy do czynienia.


92. Prokuratura wojskowa objawiła w maju 2013, że tupolew wbił się w brzozę dokładnie na wysokości 666 cm.

To jeden z niewielu w porównaniu do WTC 2001 widocznych satanistycznych aspektów 10.04.2010. Po pierwsze takie ustalenie prawdopodobieństwo, że padło to na 666 cm akurat sami sobie dopowiedzcie a po drugie nie trzeba eksperta lotniczego ani osoby nawet trochę znającej się na lotnictwie aby zobaczyć, że skrzydło samolotu nie może uderzyć dokładnie tylko na wysokości jednego centymetra w cokolwiek bo jego przednia część to nie nóż czy brzytwa tylko ma istotnie większą średnicę. Zatem jeśli już, to mogłoby by być iż skrzydło uderzyło w brzozę od wysokości 666 cm do 672 na przykład i to gdyby liczyć tylko czołową krawędź skrzydła.


93. Wpisy na rosyjskim forum podawanym pierwotnie czasem „katastrofy” ( przez dwa tygodnie) czyli 8.56 typu „Stoi samolot bez kół na lotnisku” , „to chyba polski” itd. Zdaje się, że były one zgodne z czasem „katastrofy” podawanym już dwa tygodnie potem.

Pytanie jest oczywiście bardzo istotne po co był ten pierwotny czas „katastrofy”skorygowany po dwóch tygodniach. Ja się trochę domyślam.


93. Podawane przez widzów urywki ze Smoleńska i Katynia oglądane w telewizjach ( tvn 24, polsat 24 i tvp info) co nigdy nie zostało publicznie zweryfikowane. „Płonący samolot” (lekko), inne dziwne.


94. Tym samym brak pytań w ogóle o materiały telewizyjne z Katynia i Smoleńska od pierwszych wejść na antenę. Nie pytał o nie PiS ni media katolickie, patriotyczne i inne.

Telewizje mają obowiązek ustawowego utrzymywania (miały wtedy tyle ile piszę, może teraz jest inaczej, dłużej na przykład) wszystkich swych materiałów przez 30 dni. Ni PiS ni inni nie zwrócili się do prokuratury o nakaz udostępnienia prokuraturze kompletnych materiałów od pierwszych wejść na antenę z Katynia i Smoleńska około piątej (czy szóstej) rano.


94. Oglądanie rozpoczęcia początku kampanii wyborczej Lecha Kaczyńskiego.

Jak sami przyznawali ludzie z obozu Lecha Kaczyńskiego uroczystości w Katyniu to był oficjalny początek kampanii prezydenckiej. Zatem jest oczywistym iż wybrane osoby z kancelarii prezydenta powinny nie tylko oglądać wszystko od pierwszych wejść na antenę, ale i nagyrwać. Dodatkowy aspekt to nieprzychylne media aby widzieć wszystko co jest mówione i jak pokazywane. Ale ani nie pochwailili się, że nagrywali, ani, że oglądali, ani nie odnosili się do tego co widziano czy rzekomo widziano od pierwszych wejść telewizji w Katyniu i Smoleńsku.



95. Przesuwające się w powietrzu dwa pasy przypominające liny. Oprócz strzałów i kwestii po polsku i rosyjsku co opisywałem wcześniej, na filmie 1,24 są widoczne przez krótką chwilę. Zostało to rozpoznane jako zawiesia używane przez helikopter aby coś złożyć na ziemię, lub zabrać, ewentualnie do desantu ludzi. Został nawet rozpoznany kolor jaki jest standardowo używany do tego typu zawiesi. Były osoby wsłuchujące się, które twierdziły iż słyszały warkot śmigieł helikoptera na zwolnionych obrotach. Ja też to słyszałem, ale dawno to robiłem i na słabym sprzęcie, tak, że nie byłem pewien, ale słyszałem taki dźwięk. Ten dźwięk jest bardzo słabo słyszalny dlatego się nie upierałem i nie upieram iż tam wisiał helikopter, ale uprawdopodobniają to te liny (zawiesia) przesuwające się po wierzchołkach drzew. Z nieba przecież nie zwisały.


96. Posłanka Szczypińska, która wraz z Kempą była w Katyniu mówi o samolocie, którym wracają do kraju. Oczywiście nie było oficjalnie żadnego samolotu powrotnego do kraju bo tupolew się przecież rozbił zaś do jaka wypełnionego samymi samymi dziennikarzami dosiadł się tylko Sasin. Szczypińska zaś zmarła niedawno na skutek nieudanej operacji, zdaje się dość prostej.


97. W materiale który opublikowałem w swoim czasie a który odnosił się do podobieństw scenariusza angielskiego filmu „ Golden eye” z Jamesem Bondem z roku 1995, wymieniłem blisko 30 podobieństw i aluzji, które widać było w związku z 10.04.2010 a filmem, jak wstrząs elektromagentyczny ( jedna z rozsiewanych teorii potraktowania naszego samolotu), stacja Siewierny, czy zderzenie się dwóch samolotów, które dodatkowo uderzają w trzeci.

Kojarzy nam się tu rola Anglii w inscenizacji „wypadku” lotniczego Sikorskiego gdzie prawie oficjalnie jest przecież już mówione, że nie tylko Anglicy maczali w tym palce, ale że Sikorskiego czy inne osoby zabito wcześniej i włożono potem do samolotu. Wiadomo też że dopuścili u siebie celowo do działania sowieckich funkcjonariuszy którzy prawdopodobnie to zrobili.


98. Jedną z ofiar posmoleńskich był ważny architekt z Okęcia. Zginąć miał w Hiszpanii gdzie był w awionetce. Dwie awionetki miały zderzyć się ze sobą i dodatkowo walnąć w trzecią.


99. Konferencje smoleńskie, prof. Chris Cieszewski i jego odkrycie.


Na pierwszej konferencji prof. Chris Cieszewski z USA powiedział iż po zdjęciach satelitarnych do których miał dostęp, już 5 kwietnia widać że miejsce gdzie potem były rozrzucone szczątki wraku, ale tylko te miejsce, pokrywa śnieg.

Ta rzecz bardzo dziwna nie wywołała pytań ani zainteresowania dziennikarzy ni innych uczestników konferencji smoleńskiej.

Prof. Cieszewski przybył również rok później i powiedział iż pomylił się. To nie jest śnieg, ale coś uczynionego ręką ludzką. To odkrycie jeszcze bardziej dziwne i szokujące również nie wywołało żadnego zainteresowania. Po tym zaczęły się ataki na profesora Cieszewskiego w Polsce, oskarżanie go o agenturalność PRL- owską. Obrony nie było także w środowiskach prawicowych ich mediach itd.

Znacznie później udzielił prof. Cieszewski wywiadu telewizji Republika ( która go zresztą wcześniej także nie broniła) i sugerował, że jego życie (w USA) jest zagrożone.


100. Sprawa zdjęć satelitarnych z 10.04.2010

Oczywiste jest, że takie zdjęcia mają Amerykanie i nie tylko oni. Już w latach osiemdziesiątych wojskowe satelity potraifiły dokonać takiego zbliżenia, że mogły odczytać markę papierosów na paczce, które palił obserwowany.

Polska z urzędu ma dostęp do zdjęć satelitarnych (można też tu pewne rzeczy kupić i legalnie i półlegalnie) i to wystarcza, żeby widzieć dużo, widzieć co trzeba, jeśli nawet nie wszystko, to dużo.

Były takie przecieki puszczane, że Amerykanie proponowali stronie polskiej zdjęcia podobno, strona polska nie chciała. Oczywiście Amerykanie nie są skorzy do dzielenia się tajnymi rzeczami, ale taka sytuacja powinna być jednoznacznie wyjaśniona, że Amerykanie chcieli dać jakieś zdjęcia a strona polska nie chciała. Może, jeśli to prawda, to chcieli wtedy wciągnąć nas do wojny.







1 komentarz:

  1. marcin1987: Powiem szczerze, że jestem trochę zdezorientowany- Poruszona została sprawa Pana Krzysztofa Jackowskiego, który jest jasnowidzem. Rzeczywiście dużo Jego słów się sprawdziło choć sporo też okazało się mieć nijak do rzeczywistości. Tak pół na pół mniej więcej ma skuteczność. Jednak uważam Go za najlepszego polskiego jasnowidza i człowieka bardzo sympatycznego. Zrobiło na mnie wrażenie iż powiedział przed plamdemią jeszcze, że ROK 2019 BĘDZIE OSTATNIM W MIARĘ NORMALNYM ROKIEM NA ŚWIECIE oraz dużo wcześniej powiedział iż KRÓTKO PRZED WYBUCHEM WIELKIEJ WOJNY NA ŚWIECIE LUDZIE BĘDĄ BALI SIĘ ODDYCHAĆ. Ale do brzegu- moje zdezorientowanie polega na tym, że z tego co wiem oglądanie np. na YT Jego audycji może być grzechem przeciwko pierwszemu przykazaniu. Ksiądz podczas spowiedzi powiedział mi iż to taki grzech jest. Jest rzeczą oczywistą, że chodzenie do wróżki, wróżenie zwłaszcza z kart tarota czy wahadełka jest grzechem ciężkim przeciwko pierwszemu przykazaniu a wiec jak najdalej od tego.. Piszę o tym, bo mam mętlik w głowie. Moje niezrozumienie wynika z tego, że zbyt inteligentny nie jestem. Do tego jestem niestety grzeszny. Z Panem Bogiem.

    OdpowiedzUsuń

Rozmowa z błogosławioną Ewą, matką wszystkich ludzi. Poniedziałek Wielkanocny (2021)

  Poniedziałek Zmartwychwstania Pańskiego (2021) Rozmowa z błogosławioną Ewą, matką wszystkich ludzi. Około 9.30 - Oto jestem, Krzy...