Operacje fałszywej flagi w Polsce
Gdy idzie o operacje fałszywej flagi sytuacja Polski wygląda inaczej niż w
Krajach Zachodu. Najbardziej spektakularnym krajem operacji fałszywej flagi w
ostatnich latach jest Francja: Charlie Hebdo, teatr w Paryżu, Nicea.
Najbardziej znaną i
opisaną operacją fałszywej flagi jest ta z 11 września 2001 czyli atak na World
Trade Center.
Gdy były przeprowadzane sondaże aż 50 procent Meksykanów i 50 procent Chińczyków uważało, że jest to operacja fałszywej flagi, czyli, że odpowiedzialna za atak są Stany Zjednoczone inaczej mówiąc, wedle popularnego dzisiaj zwrotu są tego autorem. U Niemców do 30 roku życia ten procent wynosił 30 procent. A u starszych raptownie malał.
Zostało to rozpropagowane celowo jako spektakl medialny wedle oczekiwań okultystycznych, masońskich i miało to rozpropagowanie konkretne cele.
"9/11 Rytuał- MISTYCZNY WRZESIEŃ. Napisy PL"
https://www.youtube.com/watch?v=_IL7y6pXz0M&t=486s
(wyszukiwarka uporczywie nie pokazuje oryginału zrealizowanego przez AccuraJJ)
Gdy były przeprowadzane sondaże aż 50 procent Meksykanów i 50 procent Chińczyków uważało, że jest to operacja fałszywej flagi, czyli, że odpowiedzialna za atak są Stany Zjednoczone inaczej mówiąc, wedle popularnego dzisiaj zwrotu są tego autorem. U Niemców do 30 roku życia ten procent wynosił 30 procent. A u starszych raptownie malał.
Zostało to rozpropagowane celowo jako spektakl medialny wedle oczekiwań okultystycznych, masońskich i miało to rozpropagowanie konkretne cele.
"9/11 Rytuał- MISTYCZNY WRZESIEŃ. Napisy PL"
https://www.youtube.com/watch?v=_IL7y6pXz0M&t=486s
(wyszukiwarka uporczywie nie pokazuje oryginału zrealizowanego przez AccuraJJ)
W każdym razie i WTC jak i wymienione operacje fałszywej flagi we Francji,
jak i inne, opierają się na jednym schemacie: Oto zaatakowali nas islamscy
terroryści. Wzbudza to zawsze współczucie, solidarność i mniejszą lub większą
zgodę nieświadomej części społeczeństw na zwiększoną inwigilację i
ograniczenia, a także przepychanie innych ustaw promujących na przykład jedną
walutę, „jednoczenie się” w ramach państwa światowego itd. A o żadnych
winach narodu, czy państwa nie ma tu mowy.
Polska jest na tym tle wyjątkiem, nie wyjątkiem gdy idzie o same fałszywe
flagi lecz o ich formę. Fałszywe flagi by oprzeć się na USA i Francji, jak już
napisane wyżej nie są wymierzone formalnie przeciw tym krajom. Nie sugerują ich
bylejakości, dziadostwa, nienawiści, agresji społeczeństwa, czy sięgając do
modnych haseł: ksenofobii, rasizmu. Owszem są wymierzone w społeczeństwo danego
kraju, to oczywiste, ale nie postponują w swej formie ani tego kraju, ani
narodu. Ba, coś co jest działaniem masonerii poprzez służby,
wychodzi na korzyść tym krajom w świetle opinii międzynarodowej, bo oczywiście
sytuacja nie jest przedstawiona w ten sposób iż odpowiedzialne za to jest
państwo, tylko wina zwalana jest na, biorących ze sobą zawsze paszporty na
akcję,, islamskich terrorystów. A o żadnych winach narodu i państwa się nie
wspomina.
Była wyjątkowa, bo
śmierć przywódców, dowództwa i innych osób zajmujących najważniejsze stanowiska
w państwie, jednego dnia ani nawet podczas całej wojny nie zdarzyła się
nigdy od czasów starożytnych. Tak samo jak wcześniejsza o 70 lat śmierć elity
polskiej w Katyniu nie zdarzyła się również żadnemu państwu, a nie była to
tylko śmierć zawodowych oficerów dlatego, że połowa z nich to nie byli żadni
oficerowie zawodowi, żadni żołnierze, tylko zmobilizowani cywile, zwykle ludzie
nauki, często wybitni, którzy na czas wojny stali się oficerami z racji swojego
wykształcenia.
Inaczej było w przypadku Smoleńska też ze względu na formę i to nas najbardziej tu interesuje. Oto nie zwalono winy za tragedię 10 kwietnia na bliżej niekreślonych terrorystów, czy na określonych nawet rzekomych islamskich z konkretnej formacji, tylko na państwo polskie, na cechy Polaków, na bylejakość państwa polskiego, na głupotę Polaków, rządu itd.
Wszystko to zresztą było oparte na emocjach skierowanych do społeczeństw i opiniotwórczych środowisk, bo żadnej z tych rzeczy nigdy nie rozwijano i nie analizowano tak jak tego się nie robi się w innych operacjach fałszywej flagi. Więc nigdy tego nie rozwijano i nie analizowane dokładnie „naszych win” tylko było to na zasadzie, są tacy a tacy, zrobili tak a tak, i to takie żałosne, że nie ma o czym więcej mówić. Traktując Polaków nie jak część społeczeństwa zachodniego tylko jak półdziki lud, który czasami mimo pewnego ucywilizowania zachowuje się nieodpowiednio i cóż zrobić, nie będziemy wchodzić w szczegóły dlaczego Buszmen zachowuje się tak i tak, czy Irokez, tylko mają takie zwyczaje i nie są z naszej ligi, niech też nie domagają się współczucia i bycia jednymi z nas.
Czyli jak wiemy w świat poszedł przekaz, że to nieodpowiednia brawura polskich pilotów plus naciski pijanego generała. A dla rządu, dla ludzi z rządu, dla ich prywatnych interesów, było to najlepsze rozwiązanie.
Inaczej było w przypadku Smoleńska też ze względu na formę i to nas najbardziej tu interesuje. Oto nie zwalono winy za tragedię 10 kwietnia na bliżej niekreślonych terrorystów, czy na określonych nawet rzekomych islamskich z konkretnej formacji, tylko na państwo polskie, na cechy Polaków, na bylejakość państwa polskiego, na głupotę Polaków, rządu itd.
Wszystko to zresztą było oparte na emocjach skierowanych do społeczeństw i opiniotwórczych środowisk, bo żadnej z tych rzeczy nigdy nie rozwijano i nie analizowano tak jak tego się nie robi się w innych operacjach fałszywej flagi. Więc nigdy tego nie rozwijano i nie analizowane dokładnie „naszych win” tylko było to na zasadzie, są tacy a tacy, zrobili tak a tak, i to takie żałosne, że nie ma o czym więcej mówić. Traktując Polaków nie jak część społeczeństwa zachodniego tylko jak półdziki lud, który czasami mimo pewnego ucywilizowania zachowuje się nieodpowiednio i cóż zrobić, nie będziemy wchodzić w szczegóły dlaczego Buszmen zachowuje się tak i tak, czy Irokez, tylko mają takie zwyczaje i nie są z naszej ligi, niech też nie domagają się współczucia i bycia jednymi z nas.
Czyli jak wiemy w świat poszedł przekaz, że to nieodpowiednia brawura polskich pilotów plus naciski pijanego generała. A dla rządu, dla ludzi z rządu, dla ich prywatnych interesów, było to najlepsze rozwiązanie.
Podsumowując : We Francji, w USA rząd ukrywał prawdę, ale w świetle opinii
międzynarodowej to ukrywanie prawdy postawiło po ich stronie opinię
międzynarodową ( oczywiście z poprawką na rosnącą wiedzę o operacjach fałszywej
flagi, ale ta przecież nie jest oficjalnie uznawana ni przez parlamenty, ni
przez rządy ni przez media czyli jest niszowa, choćby stało za nią setki
tysięcy ludzi).
W Polsce rząd, ale i
opozycja i same rodziny ofiar ukrywały prawdę, ale to ukrywanie prawdy postawiło
Polskę w złym świetle w oczach opinii międzynarodowej.
Nie dano nam nawet, jak widzimy, zamiast prawdy, honorowego wyjścia z sytuacji ataku na samolot, choćby poprzez tę osławioną bombę na pokładzie.
Trzeba dodać, że w przypadku Ameryki to nie tylko opinia międzynarodowa, ale i profity z powodu agresji USA na kolejne państwa usprawiedliwiane atakiem terrorystów na WTC, ale przecież nie tylko, bo na Pentagon, czyli na serce państwa.
U nas był atak na serce państwa poprzez elitę przywódczą i reprezentującą państwo, ale nie mieliśmy nie tylko że diabelskich profitów z powodu kłamstwa, ale lekceważenie przez opinię międzynarodową.
Oczywiście mówiono i pokazywano Smoleńsk na świecie bo nie można było tak wyjątkowej rzeczy pomijać i nie pokazywać. Natomiast było to możliwie krótko i nie było tego wbrew pozorom wiele zwłaszcza na tle inscenizacji gdańskiej – fałszywej śmierci P. Adamowicza. Ale o tym na końcu.
Nie dano nam nawet, jak widzimy, zamiast prawdy, honorowego wyjścia z sytuacji ataku na samolot, choćby poprzez tę osławioną bombę na pokładzie.
Trzeba dodać, że w przypadku Ameryki to nie tylko opinia międzynarodowa, ale i profity z powodu agresji USA na kolejne państwa usprawiedliwiane atakiem terrorystów na WTC, ale przecież nie tylko, bo na Pentagon, czyli na serce państwa.
U nas był atak na serce państwa poprzez elitę przywódczą i reprezentującą państwo, ale nie mieliśmy nie tylko że diabelskich profitów z powodu kłamstwa, ale lekceważenie przez opinię międzynarodową.
Oczywiście mówiono i pokazywano Smoleńsk na świecie bo nie można było tak wyjątkowej rzeczy pomijać i nie pokazywać. Natomiast było to możliwie krótko i nie było tego wbrew pozorom wiele zwłaszcza na tle inscenizacji gdańskiej – fałszywej śmierci P. Adamowicza. Ale o tym na końcu.
Zacząłem od Smoleńska, dla pewnego
porządku, ale tutaj wspomnę krótko o czymś co poprzedzało operację smoleńską, co
miało miejsce dwa lata wcześniej. Tak zwana katastrofa pod Mirosławcem. Było to
mało opracowane przez osoby biorące udział w niezależnym śledztwie ( i
upubliczniane) jednak jak wszystko na to wskazuje nie była to ani
katastrofa ani zamach na samolot tylko inscenizacja katastrofy, czyli że
dowódcy lotnictwa nie mieli zamiaru wsiąść do jednego samolotu. Była to na
pewno próba generalna przed Smoleńskiem. Poszła bez przeszkód poza dociekającym
bratem jednego z zabitych i profesorem Grocholewskim ją badającym, swoją drogą
rodzonym bratem kardynała Grocholewskiego. Brat oficera któremu wprost
grożono został zmuszony zdaje się do wycofania a profesor Grocholewski zmarł
nagle. Jego śmierć miała przykrywkę bowiem miał mieć raka, ale przed sobą dwa
lata życia. Umarł jednak nagle zaraz po tym gdy zażądał oryginałów czarnych
skrzynek, bo pracował na kopiach i coś mu tu nie grało. Kardynał Grocholewski
nie wnosił publicznych zastrzeżeń do tej sytuacji..
Związana ze Smoleńskiem, ale będąca też wcześniej
bo w 2004 roku miała miejsce inna sytuacja, najprawdopodobniej też operacja
fałszywej flagi: Ślub Joanny Racewicz z Pawłem Janeczkiem. Ani wtedy ani po
kwietniu 2010 nie pojawiły się żadne zdjęcia ni z wesela, ni ze ślubu czy to
kościelnego czy cywilnego ( nie dociekam który miał być). A wedle relacji
Racewicz były tam różne tuzy. Miało tam być mnóstwo znanych osób. I
takich zdjęć nie znaleziono, przynajmniej do 2014 roku. Może coś później
wykreowano, lecz niekoniecznie.
Gdy piszący ten materiał
po założeniu nowego blogu zwrócił się do Joanny Racewicz o udostępnienie zdjęć
ze ślubu i z wesela, bynajmniej nie zarzucając niecnych rzeczy tylko stawiając
sprawę w kontekście wspominania, ten nowo założony blog na salonie 24 został
ukryty.
Druga niebywała mistyfikacja, trudno tu
nawet mówić wprost o operacji fałszywej flagi, czy inscenizacji. Do tego przypadku
powinien być chyba ukuty osobny termin. I to jeszcze trudniej zrozumieć Polakom
i nie tylko Polakom niż Smoleńsk, czy inscenizację gdańską. Dlatego, że w
przypadku 10.04.2010 widzimy konkretne motywy, w przypadku Gdańska też, widzimy
je też w przypadku rzekomej śmierci Kulczyka. Nie widzimy w tych wymiarach w
przypadku Jadwigi Kaczyńskiej.
Dziesiątego, bądź
jedenastego kwietnia wieczorem podano iż zmarła Jadwiga Kaczyńska matka śp.
prezydenta i Jarosława Kaczyńskiego. Pojawiła się ta lakoniczna
informacja w telewizji publicznej i piszący ten artykuł ją wtedy oglądał i
słyszał. Następnego dnia wycofano się z tego i nie wyjaśniono przyczyn tego wycofania
się. Jednakże nie wycofała się Gazeta Wyborcza i na swojej internetowej stronie
przez blisko trzy lata utrzymywała informację iż Jadwiga Kaczyńska zmarła 11
kwietnia 2010. Nikt zaś z prawicy słusznie w różnych sprawach
odsądzających to pismo od czci i wiary w tej sprawie nie protestował, także gdy
otrzymywali informacje na ten temat. Ów nekrolog utrzymywany był do 17
stycznia 2013, daty oficjalnej śmierci J. Kaczyńskiej, w dzień judaizmu i przez
pewien czas zgodnie figurował obok nowej daty śmierci.
Pierwsza informacja o
śmierci Jadwigi Kaczyńskiej pojawiła się w marcu 2010 i należy przypuszczać, że
ta data jest prawdziwa. Z tego powodu, oficjalnie nagłego pogorszenia stanu
zdrowia mamy miał przerwać wizytę na Litwie Lech Kaczyński.
Nie ma żadnych wiarygodnych dowodów na życie Jadwigi Kaczyńskiej po 10 kwietnia 2010 a nawet i wcześniej włącznie z rzekomym spotkaniem przy jej łóżku szpitalnym dwóch synów w piątek 9 kwietnia, gdzie oficjalnym świadkiem miał być tylko lekarz, który zginął w „katastrofie samolotu”. Potem mamy sfałszowane zdjęcia, zdjęcia niewyraźne na których nie można nikogo rozpoznać, albo i osoba wynoszona tylnym wyjściem mimo niewyraźnego zdjęcia wydająca się wyraźnie młodsza. Opowieści ciągnięte przez „Fakt” „Superexpres” i „Galę” i nie tylko. Zawsze stare zdjęcia. Rzekome rozmowy z chorą. Nigdzie audio ani video tym bardziej. Jedyne video to sygnowane przez A. Gargas z „Gazety Polskiej”. Które miało exif z roku 2000 na którym przedstawiono sobowtóra J. Kaczyńskiej bardzo nieudanego, bez zębów i w zupełnie innym stylu niż J.K . Biedny sweterek, wisiorek bez gustu itd. bo co by mówić o Jadwidze Kaczyńskiej to miała jednak pewien styl i klasę w ubiorze. Mieszkanie też biedniejsze i nie w stylu mieszkania J. Kaczyńskiej. Książki na półce, wszystkie nowe itd. bardzo możliwe, że będące w części makietą w tym filmiku.
Nie ma żadnych wiarygodnych dowodów na życie Jadwigi Kaczyńskiej po 10 kwietnia 2010 a nawet i wcześniej włącznie z rzekomym spotkaniem przy jej łóżku szpitalnym dwóch synów w piątek 9 kwietnia, gdzie oficjalnym świadkiem miał być tylko lekarz, który zginął w „katastrofie samolotu”. Potem mamy sfałszowane zdjęcia, zdjęcia niewyraźne na których nie można nikogo rozpoznać, albo i osoba wynoszona tylnym wyjściem mimo niewyraźnego zdjęcia wydająca się wyraźnie młodsza. Opowieści ciągnięte przez „Fakt” „Superexpres” i „Galę” i nie tylko. Zawsze stare zdjęcia. Rzekome rozmowy z chorą. Nigdzie audio ani video tym bardziej. Jedyne video to sygnowane przez A. Gargas z „Gazety Polskiej”. Które miało exif z roku 2000 na którym przedstawiono sobowtóra J. Kaczyńskiej bardzo nieudanego, bez zębów i w zupełnie innym stylu niż J.K . Biedny sweterek, wisiorek bez gustu itd. bo co by mówić o Jadwidze Kaczyńskiej to miała jednak pewien styl i klasę w ubiorze. Mieszkanie też biedniejsze i nie w stylu mieszkania J. Kaczyńskiej. Książki na półce, wszystkie nowe itd. bardzo możliwe, że będące w części makietą w tym filmiku.
Aż po kuriozalną opowieść jednej z gazet iż w bodaj urodziny do
ośmioosobowej Sali w której miała przebywać wchodzili kolejni borowcy z
przysmakami, daniami w misach i prezentami dla J.K. prezentując się jak
kelnerzy w luksusowej restauracji, którzy paradują przed gościem prezentując mu
dania, które ma degustować. Oczywiście nie mamy żadnej osoby, która by się
pochwaliła iż była na sali z Jadwigą Kaczyńską i pisząc to aż się boję
pisać, aby pod wpływem tego materiału nie znalazł się świadek bo tak już bywało.
To, że Jadwiga Kaczyńska
miała przebywać w ośmioosobowej sali ( oczywiście cały czas chodzi o szpital
wojskowy na Szaserów) możemy włożyć między przykre bajki.
Z elementów charakteryzujących tę „operację”? dans makabr i satanistycznego
oszustwa na narodzie polskim mamy i śmiech prowadzącej Panoramę Kedaj
Smoktunowicz w dniu 17 stycznia 2013 po przeczytaniu o zgonie J. Kaczyńskiej aż
do położenia się na pulpit. Brak na to reakcji poza późniejszą samej
prowadzącej gdzie miało przez najbliższe dni bardzo poważną minę zwłaszcza
wspominając o J. Kaczyńskiej. Widać musiała zostać nieźle obsztorcowana
za tę wpadkę.
Mamy wreszcie i opisane
w „Nesweeku” sytuację gdzie ochroniarze Kaczyńskiego pilnie przeganiają ludzi
spod domu na Żoliborzu, którzy chcą zajrzeć w okna. Jadwigi Kaczyńskiej zaś
nikt z postronnych nigdy na spacerze nie widział chociaż oficjalnie doktor z
Szaserów zalecał dla niej częste spacery.
Jak widzimy brali w tym udział nie tylko sprzyjający Kaczyńskiemu, ale i
oficjalni wrogowie poza „Wyborczą”, która pozwoliła sobie na opisywany,
zakamuflowany dystans czy raczej „nie zgadzamy się’ ( ale przecież nie z powodu
przyzwoitości), bo brał w tym udział „Fakt” gazeta przecież niemiecka (niem.
Bild) która swoimi materiałami podtrzymywała tę fikcję. Fikcję przecież
sygnowaną przez wielkiego wroga Niemiec Jarosława Kaczyńskiego.
Na innej, „wrogiej” wręcz „biologicznie” gazecie na internetowym forum w
lipcu 2010 pojawiła się dyskusja, która zarzucała bizantynizm Jarosławowi
Kaczyńskiemu ze względu na trzymiesięczne już trzymanie mamy w państwowej
przecież klinice. Jednakże jedna zalogowana nie od wtedy czytelniczka napisała
iż Jadwiga Kaczyńska już jakiś czas nie żyje. Jej kumpel, lekarz z Szaserów
przecież by jej nie oszukał. Forum tak antypolskiej i antykaczyńskiej gazety
zostało po tym zamknięte a jeszcze później usunięte. O tym, że Jadwiga
Kaczyńska nie żyje mówiono też na Żoliborzu, jak to było przedstawiane „pół
Żoliborza o tym mówiło”, jednak gdy fikcja była utrzymywana ludzie przestali o tym
mówić także między sobą. Poprosiłem kolegę, który mieszka w Warszawie swego
czasu o zasięgnięcie języka i tak mi to też przedstawił i potwierdził to,
że na początku o tym mówili, ale gdy zobaczyli, że to się utrzymuje i co to
może oznaczać przestali.
Więc jeśli wiemy o tym to tym bardziej nie będzie nas dziwić operacja
gdańska.
Dodam, że o sprawie
Jadwigi Kaczyńskiej nie chciał mówić nikt, także blogerzy i komentatorzy
zajmujący się inscenizacją smoleńską.
Następną operacją fałszywej flagi w Polsce
była mikrooperacja i o małym stosunkowo zasięgu gdy idzie o czas, nie
nagłaśniana potem w mediach „katastrofa pod Topolowem” (2014). (Tutaj będą wątki
osobiste i nie da się inaczej bo publiczna analiza tej sytuacji ograniczyła się
do dwóch osób a trzecia została na ten czas spacyfikowana aby nic nie
powiedzieć). Natrafiłem na to na bieżąco i śledziłem w tvp info. Wyglądało to
wszystko coraz dziwniej oprócz ewidentnie kuriozalnych miejsc. Zadzwoniłem
wtedy do popularnego blogera Zygmunta Białasa (akurat będąc na basenie,
następnego dnia. Było to w lipcu) emerytowanego nauczyciela j. niemieckiego
(pracującego jeszcze czynnie na pół etatu) z Opola, który zajmował się też
inscenizacją smoleńską i przedstawiłem mu sprawę. Było to na czasie bo właśnie
żona mu zrelacjonowała iż się tupolew w Polsce rozbił, bo tak usłyszała w
telewizji, a on mówił jej co za bzdury wygaduje. Okazało się, że jego żona nie
wygadywała bzdur tylko usłyszała w telewizji coś co ją uprawniało do takiego
powtarzania.
A zadzwoniłem bo wtedy
przestałem praktycznie publikować a umowa była taka, że on opublikuje coś
mojego gdy zechcę i także ze względu na Krzysztofa Cierpisza. Przesłałem mu
materiał wstępny, napisany na kolanie i na tym się skończyło i nikt więcej na
ten temat nie pisał, tego nie analizował.
Najlepiej zacytuję materiał bo i na ten temat nic innego nie ma:
(Przepraszam za dosadne w kilku miejscach słownictwo, ale wtedy jeszcze nie oddałem się Panu Bogu)
Najlepiej zacytuję materiał bo i na ten temat nic innego nie ma:
(Przepraszam za dosadne w kilku miejscach słownictwo, ale wtedy jeszcze nie oddałem się Panu Bogu)
„"Będą to uwagi wyłącznie z pamięci,
przynajmniej na ten moment, bo przesłuchanie nagranych przeze mnie materiałów,
sporządzenie ich, czy porównanie przeczących sobie czy nie grających ze sobą
relacji czy wypowiedzi sprawiłoby, że na pewno nie napisałbym nic dzisiaj, a
wątpliwe czy jutro wieczorem by się to udało. Jak już mówiłem, będą to uwagi z
jednego ciągu relacji z TVP INFO. Nie przeskakiwałem z kanału na kanał, aby
zobaczyć, co inni mówią. Uznałem, że najlepsza jest ciągłość, aby pewne rzeczy
nie umknęły.
Jak powiedziałem, był to zupełny przypadek (albo Palec Boży), że na to natrafiłem, było to bowiem moje pierwsze włączenie telewizji od kilkunastu dni. Zauważyłem, że jest mecz Argentyna : Belgia i postanowiłem go obejrzeć. Ale włączyłem i zostawiłem na TVP INFO, wszedłem na kanał informacyjny z jedynego powodu. Nie z powodu taśm starych czy tych, co dopiero mają być, bo i od tego byłem oderwany, a tylko i wyłącznie, aby zobaczyć, co w trawie piszczy a propos wojny, a to nie z powodu własnej ciekawości, ale potrzeby lub niepodjęcia pewnych kroków wobec siebie i swoich najbliższych, gdyby w trawie piszczało, że słowa premiera: "Nie wiadomo, czy we wrześniu polskie dzieci pójdą do szkoły" plus tego, że podobno rozpoczęto ewidencjonowanie wszystkich samochodów dostawczych i ciężarowych, jak i kilka innych starszych rzeczy i niemało innych nowych.
Zacząłem oglądać od pierwszego wejścia na
antenę w sprawie "katastrofy”
pod... Topolowem, dokładnie chyba, bo byłem na tym kanale, gdy jeszcze były
poprzedzające reklamy. Zaczęło się od niezłego cyrku. Jedna ze stałych
prezenterek, ta o migdałowych oczach (nie pamiętam jak się nazywa) zaczyna
mówić i ja słyszę że coś "koło
tupolewa”. Myślę, co ona mówi. Wyjeżdżają ze Smoleńskiem znowu, ale co
za numer! Sądzę: "koło tego
pseudohangaru, co mają tam być niby szczątki tupolewa w Smoleńsku. Co oni znowu
wymyślili!"
Potem prezenterka znowu mówi, że katastrofa w
tupolewie, potem miesza, że w tupolewie koło Topolowa, poprawia się
wprawdzie,ale wzmiankuje coś takiego, że w Topolowie koło tupolewa. No więc
jazda na całego. Najlepsze w tym, że prawie się nie poprawiała. Może z jednym
wyjątkiem, co jest dość niesłychane w praktyce dziennikarskiej i ta cała jej historia
z tupolewem kolo Topolowa trwała około 10 minut. Po wejściu na antenę i jej
paru słowach jak zwykle był materiał filmowy (choć trudno go nazwać filmowym,
ale o tym później), potem znowu ona o tupolewie, materiał filmowy, później ona
o tupolewie i materiał filmowy.
Na przestrzeni więc około 10 minut
trzykrotnie wracała do tego, że tupolew i potem się już nawet nie poprawiała.
Jak zahipnotyzowana. Nie będę uważał że prezenterka zafiksowała się wcześniej w
tupolewie, bo się przejęła tym, co żydzi zrobili gojom (na pewno wie, że
delegacja nie zginęła w tupolewie w Smoleńsku), ale albo to wynik tresury i - w
związku z materiałami o tym - coś się jej rzeczywiście pomieszało, albo
Opatrzność pomieszała jej język (to bardziej) albo też wykonała zadanie, celowo
się myląc. To ostatnie jednak uznaję za najmniej prawdopodobne, bo wyglądało na
to, że prezenterkę migdałowooką wypieprzyli z anteny i po 10 minutach tego
cyrku z tupolewem zamiast Topolowem zastąpiła ją inna.
Gdy mówiła (ta migdałowooka jeszcze), że
rozbił się tupolew i zginęli w nim skoczkowie, pomyślałem, że chodzi o tego
drugiego (a właściwie jedynego raczej od początku tupolewa), który ma być u nas
na stanie. Myślę szybko – rozpieprzyli go specjalnie, żeby resztki śladów
zatrzeć – czy co. Ale to się kupy nie trzyma – jacy skoczkowie w tupolewie.
Kilka, kilkanaście osób. I tenże tupolew rozbija się i mieści miedzy posesjami,
jak podają. W końcu po absencji prezenterki i zastąpieniu jej przez nową do
tupolewa już nie wracaliśmy. Ta nowa nie pomyliła się ani razu.
Dlaczego napisałem, że trudno to, co
pokazywano przez pierwsze dziesięć minut, ale i długo później, przynajmniej
jeszcze pół godziny, nazwać relacją filmową? - Był dźwięk, ale nie było obrazu
na żywo. Przez więcej niż pół godziny łączyła się dziennikarka z TVP Katowice,
ale tylko za pomocą dźwięku. Jedyne, co pokazywano oprócz mapy, to było zdjęcie
ulicy, gdzie znajdowały się dwie - trzy karetki na poboczu, wóz policyjny. I to
był główny obraz z katastrofy.
Potem - z tego co pamiętam - pojawił się jakiś obraz,
ale był bardzo fragmentaryczny, nie było ciągłej rejestracji, tylko puszczane w
kółko te same elementy, jakby nie było więcej materiału. Przechodzący koło
wraku z prawej strony ekranu na lewą (w oddali) dwaj panowie w białych koszulach.
I to krótkie ujęcie puszczane w kółko.
Domyślnie dziennikarka TVP Katowice, podchodząca do policjanta, a on jej nie puszcza i przechodzących niby kilku gapiów, domyślnie którym kazano wyjść poza teren. Którzy wyglądali, moim zdaniem, nieprzekonująco, co uwidaczniało dodatkowo to, że jedno z nich - kobieta zasłoniła ręka kamerę, nie zrobił tego policjant. Raczej ludzie tego nie robią, gdy kamera filmuje po jakiejś tragedii, katastrofie. To też puszczane w kółko jak na pętli czasu.
Domyślnie dziennikarka TVP Katowice, podchodząca do policjanta, a on jej nie puszcza i przechodzących niby kilku gapiów, domyślnie którym kazano wyjść poza teren. Którzy wyglądali, moim zdaniem, nieprzekonująco, co uwidaczniało dodatkowo to, że jedno z nich - kobieta zasłoniła ręka kamerę, nie zrobił tego policjant. Raczej ludzie tego nie robią, gdy kamera filmuje po jakiejś tragedii, katastrofie. To też puszczane w kółko jak na pętli czasu.
Ogólnie tak naprędce do końca relacji,
którą oglądałem, do godziny 20:30, w pamięci naliczyłem tak około 30
podobieństw ze Smoleńskiem.
Zaznaczę, że oglądałem cały czas od pierwszego wejścia
grubo po 16:00 do około 20:30. I tylko taki ciągły ogląd tego mógł być dobrą
obserwacją. Dlatego że historia rosła. Były zdarzenia, które sobie przeczyły, i
ludzie, którzy sobie przeczyli albo zmieniali zdanie. Nie wiem, co można
zobaczyć, patrząc na to, co jest teraz dostępne w necie.
Następnego dnia powziąłem tylko dodatkową
informację, że samolot był zarejestrowany w Ameryce i konieczne będzie
zwrócenie się do strony amerykańskiej (każdy kojarzy badania TAWS), więc
kolejny kamyczek do ogródka oraz wszedłem na stronę internetową TVN 24. Tam
zobaczyłem niby gaszenie pożaru przez strażaków dosyć zasłoniętych drzewami, a
to co gasili, to tak jakby kopczyk po pieczonych ziemniakach, jakiś słaby dym,
ledwo. I relację ratującego ludzi z wraku, która według mnie jest stekiem
bzdur.
Jeśli chodzi o gaszenie, to w relacji TVP
INFO mówiono o tym gaszeniu od początku, ale ani przez sekundę przez te blisko
4 godziny nie pokazano żadnego gaszenia.
Na początku podawano czas rozbicia się dokładnie
16:20. Na te minuty "dwadzieścia
po" zwróci uwagę każdy, kto zajmował się 10.04., nawet gdyby
prezenterka nie zrobiła "jazdy"
z tupolewem. Potem, szybko potem podawano już, że to była szesnasta, po
szesnastej, kilkanaście minut po szesnastej (znowu zapomniano zapytać tych
rzekomych(?) świadków, która godzina była, gdy widzieli ten spadający samolot.
Do końca programu, do godziny 20:30 nie uściślono minut.
Teraz będę pisał skrótowo. To co poniżej, oprócz samej
relacji z odbioru, jest w większości podobieństwem do Smoleńska:
Na samym początku podawano godzinę 16.20. Potem, przypuszczam, że pod wpływem mylenia prezenterki tupolewa z Topolowem i nazbyt oczywistych skojarzeń zmieniono minuty na nieokreślone.
Na samym początku pokazano na mapie miejscowość, miejscowości bez dookreślenia, że to Polska. Pisało: Topolów Radzionków. Dopiero jak prezenterka trzeci raz wyjechała z tupolewem pojawił się na mapie napis: Polska.
Podawano najpierw, że rozrzut szczątków jest duży, przynajmniej kilkaset metrów, i że duży teren poszukiwań będzie. Opowiadano jakieś historie, że być może gdzieś tam domyślnie błąkają się ofiary, które wyszły z wraku i są w szoku - trochę tak jak prezydent, który mógł wyjść w wraku i gdzieś pobiec.
Samolot trafił dokładnie w teren zabudowany, ale zmieścił się między posesjami.
"Świadek”(?) opowiadał, że paliły się drzewa od samolotu, który zapłonął. Nie było tego w ogóle widać.
Świadek opowiadał, że słyszał wycie silników
Świadek opowiadał, że widział, jak samolot uderzył w ziemię i zapłonął. Myślał (myślała - bo to kobieta), że uderzy w nią. Widziała, że uderzył dziobem w ziemię. Ale to, co nam pokazywano, przynajmniej w telewizji TVP INFO, to było poskręcane, nieokreślone żelastwo, ułożone w kształt kadłuba, z czymś, co przypominało sam dziób, choć już nie widać było kokpitu, i sterczącym dumnie statecznikiem - tak samo jak w "katastrofie” Casy i w Smoleńsku.
Jeśli samolot uderzył dziobem w ziemię, a nawet i nie dziobem, jest absolutnie niemożliwe, aby ten statecznik tkwił w ten sposób jak na zdjęciu, które załączyłem.
Gen. Polko opowiadał, że to dziwna katastrofa. Daje do zrozumienia, że coś tu nie gra. Po jakiejś pół godzinie, po drugim wejściu na antenę, mówi już, to na pewno była przyczyna, że skoczkowie przesunęli się do tyłu (utworzyli kłąb ludzkich ciał - jak w Smoleńsku wedle ruskiej relacji strażaka, prawda?).
Pokazują ten niby wrak, a może jeśli jakimś cudem prawdziwy wrak. Pokazują mówią o gaszeniu i pożarze, ale nie widziałem żadnych śladów osmaleń wraku ani nie zapaliły się suche wysokie trawy, które przy wraku były, ale i zielone. To ci dopiero traf z tymi suchymi trawami, że tam się rozbił.
Jest jeszcze dużo drobnych elementów, choć nie wiem, ile bym sobie przypomniał, ale przede wszystkim - statecznik sterczy tak samo jak w Mirosławcu i Smoleńsku.
Prawdopodobieństwo, że zdarzyło się to koło Topolowa, który mylić się będzie z tupolewem, jest chyba prawie zerowe. Nieświadomi będą mieszać do tego Opatrzność, ale i podstawieni. Ale jak mawiał nawet Einstein: "Jestem pewien, że On (Bóg) nie gra w kości”.
Na samym początku podawano godzinę 16.20. Potem, przypuszczam, że pod wpływem mylenia prezenterki tupolewa z Topolowem i nazbyt oczywistych skojarzeń zmieniono minuty na nieokreślone.
Na samym początku pokazano na mapie miejscowość, miejscowości bez dookreślenia, że to Polska. Pisało: Topolów Radzionków. Dopiero jak prezenterka trzeci raz wyjechała z tupolewem pojawił się na mapie napis: Polska.
Podawano najpierw, że rozrzut szczątków jest duży, przynajmniej kilkaset metrów, i że duży teren poszukiwań będzie. Opowiadano jakieś historie, że być może gdzieś tam domyślnie błąkają się ofiary, które wyszły z wraku i są w szoku - trochę tak jak prezydent, który mógł wyjść w wraku i gdzieś pobiec.
Samolot trafił dokładnie w teren zabudowany, ale zmieścił się między posesjami.
"Świadek”(?) opowiadał, że paliły się drzewa od samolotu, który zapłonął. Nie było tego w ogóle widać.
Świadek opowiadał, że słyszał wycie silników
Świadek opowiadał, że widział, jak samolot uderzył w ziemię i zapłonął. Myślał (myślała - bo to kobieta), że uderzy w nią. Widziała, że uderzył dziobem w ziemię. Ale to, co nam pokazywano, przynajmniej w telewizji TVP INFO, to było poskręcane, nieokreślone żelastwo, ułożone w kształt kadłuba, z czymś, co przypominało sam dziób, choć już nie widać było kokpitu, i sterczącym dumnie statecznikiem - tak samo jak w "katastrofie” Casy i w Smoleńsku.
Jeśli samolot uderzył dziobem w ziemię, a nawet i nie dziobem, jest absolutnie niemożliwe, aby ten statecznik tkwił w ten sposób jak na zdjęciu, które załączyłem.
Gen. Polko opowiadał, że to dziwna katastrofa. Daje do zrozumienia, że coś tu nie gra. Po jakiejś pół godzinie, po drugim wejściu na antenę, mówi już, to na pewno była przyczyna, że skoczkowie przesunęli się do tyłu (utworzyli kłąb ludzkich ciał - jak w Smoleńsku wedle ruskiej relacji strażaka, prawda?).
Pokazują ten niby wrak, a może jeśli jakimś cudem prawdziwy wrak. Pokazują mówią o gaszeniu i pożarze, ale nie widziałem żadnych śladów osmaleń wraku ani nie zapaliły się suche wysokie trawy, które przy wraku były, ale i zielone. To ci dopiero traf z tymi suchymi trawami, że tam się rozbił.
Jest jeszcze dużo drobnych elementów, choć nie wiem, ile bym sobie przypomniał, ale przede wszystkim - statecznik sterczy tak samo jak w Mirosławcu i Smoleńsku.
Prawdopodobieństwo, że zdarzyło się to koło Topolowa, który mylić się będzie z tupolewem, jest chyba prawie zerowe. Nieświadomi będą mieszać do tego Opatrzność, ale i podstawieni. Ale jak mawiał nawet Einstein: "Jestem pewien, że On (Bóg) nie gra w kości”.
Jeszcze kilka spraw:
Od początku nieustalona liczba pasażerów - dochodzenie
do tej liczby. Lotnisko, z którego mieli wystartować, ma być przecież około
trzy kilometry dalej. Reporter dojeżdża w pięć minut na miejsce i dowiaduje
się, ile osób wsiadło do samolotu.
W ciągu całych czterech godzin nie pokazano i nie porozmawiano z nikim z lotniska.
Bardziej normalne relacje na żywo pojawiły się dopiero, gdy po dwóch godzinach - prawdziwie czy udawanie - dotarła telewizja z Warszawy. Telewizja z Katowic nie mogła - nader ciekawe. Ale jak już minęły te dwie godziny, to już telewizja z Katowic mogła.
To zdjęcie, które pokazywano przez całe pół godziny jako jedyny obraz z miejsca oprócz mapy podpisane było Radio Jura (istna wojna światów Orsona Wellsa – wracamy do epoki radia).
Nie mieliśmy przez całe cztery godziny żadnego nazwiska. Jak już ustalono, że było dwanaście osób na pokładzie (też liczba symboliczna - dwunastu apostołów, dwunastu rozbójników, a ten co się uratował - Judasz? I chyba tych nazwisk nie było też następnego dnia.
Nie mieliśmy nazwiska tej niby osoby uratowanej (niby jeśli podstawionej). Najpierw mówiono, że u niego już jest w szpitalu narzeczona, potem, że żona. Wzięli ślub w tym czasie?
Świadek opowiada, że ratował, ale przeszkodziły dalsze eksplozje. Na miły Bóg! Twardziel. Pierdzieliło mu koło twarzy, a on dalej ratuje. Istny Terminator. Dopiero jak eksplozji było za dużo, to on nie wydolił.
Podano, że na pokładzie był właściciel firmy. Oczywiście nie podano nazwiska.
Poinformowano, że ciała zostały zwęglone i trzeba je rozpoznawać po DNA. Skąd my to znamy? Równocześnie mówiono że straż pożarna przyjechała błyskawicznie, bo i miejscowa, a ludzie, którzy przybyli na miejsce zdarzenia, zaczęli od razu dzwonić na 212. Zatem rozdzwoniły się komórki...
Facet wyciąga żywego. Drugi prosi o ratunek, ale ratujący już nie daje rady go wyciągnąć. Zaraz straż gasi, ale facet (i inni od czasu wołania o ratunek do gaszenia) zdąży się całkowicie zwęglić. Równocześnie topi się powłoka kompozytowa. To ci dopiero temperatura! Ale spadochron, z którym wyciągają ofiarę, nie pali się itd.
Jeden świadek widzi, że samolot zahaczył o drzewo.
Dyskusja o przyczynach podobna, choć na mniejszą skalę, jak 10 kwietnia. Samolot stary, ale jary. Zakończono produkcję w latach siedemdziesiątych.
Nim zresztą ustalono, jaki to był samolot, też niemało czasu upłynęło. W tym czasie już rozmawiają z gen. Czempińskim i innymi ekspertami, a nie wiedzą jaki samolot, gdy lotnisko, z którego miał wylecieć, znajduje się 3 km dalej.
Firma ta, wedle tego co podano, prywatna, miała szkolić ludzi do jednostek specjalnych (oprócz zwykłej turystyki).
Na początku obiecują rozmowę ze świadkiem, ale jej nie ma, jest potem z opóźnieniem. Świadek jest koło jakiegoś domu, ale to nie jest jego dom. Pyta reporter, gdzie się to zdarzyło. On pokazuje ręką, że o tam, ale kamera nie pokazuje tego "tam", tylko świadka na tle domu itd. itp.
W ciągu całych czterech godzin nie pokazano i nie porozmawiano z nikim z lotniska.
Bardziej normalne relacje na żywo pojawiły się dopiero, gdy po dwóch godzinach - prawdziwie czy udawanie - dotarła telewizja z Warszawy. Telewizja z Katowic nie mogła - nader ciekawe. Ale jak już minęły te dwie godziny, to już telewizja z Katowic mogła.
To zdjęcie, które pokazywano przez całe pół godziny jako jedyny obraz z miejsca oprócz mapy podpisane było Radio Jura (istna wojna światów Orsona Wellsa – wracamy do epoki radia).
Nie mieliśmy przez całe cztery godziny żadnego nazwiska. Jak już ustalono, że było dwanaście osób na pokładzie (też liczba symboliczna - dwunastu apostołów, dwunastu rozbójników, a ten co się uratował - Judasz? I chyba tych nazwisk nie było też następnego dnia.
Nie mieliśmy nazwiska tej niby osoby uratowanej (niby jeśli podstawionej). Najpierw mówiono, że u niego już jest w szpitalu narzeczona, potem, że żona. Wzięli ślub w tym czasie?
Świadek opowiada, że ratował, ale przeszkodziły dalsze eksplozje. Na miły Bóg! Twardziel. Pierdzieliło mu koło twarzy, a on dalej ratuje. Istny Terminator. Dopiero jak eksplozji było za dużo, to on nie wydolił.
Podano, że na pokładzie był właściciel firmy. Oczywiście nie podano nazwiska.
Poinformowano, że ciała zostały zwęglone i trzeba je rozpoznawać po DNA. Skąd my to znamy? Równocześnie mówiono że straż pożarna przyjechała błyskawicznie, bo i miejscowa, a ludzie, którzy przybyli na miejsce zdarzenia, zaczęli od razu dzwonić na 212. Zatem rozdzwoniły się komórki...
Facet wyciąga żywego. Drugi prosi o ratunek, ale ratujący już nie daje rady go wyciągnąć. Zaraz straż gasi, ale facet (i inni od czasu wołania o ratunek do gaszenia) zdąży się całkowicie zwęglić. Równocześnie topi się powłoka kompozytowa. To ci dopiero temperatura! Ale spadochron, z którym wyciągają ofiarę, nie pali się itd.
Jeden świadek widzi, że samolot zahaczył o drzewo.
Dyskusja o przyczynach podobna, choć na mniejszą skalę, jak 10 kwietnia. Samolot stary, ale jary. Zakończono produkcję w latach siedemdziesiątych.
Nim zresztą ustalono, jaki to był samolot, też niemało czasu upłynęło. W tym czasie już rozmawiają z gen. Czempińskim i innymi ekspertami, a nie wiedzą jaki samolot, gdy lotnisko, z którego miał wylecieć, znajduje się 3 km dalej.
Firma ta, wedle tego co podano, prywatna, miała szkolić ludzi do jednostek specjalnych (oprócz zwykłej turystyki).
Na początku obiecują rozmowę ze świadkiem, ale jej nie ma, jest potem z opóźnieniem. Świadek jest koło jakiegoś domu, ale to nie jest jego dom. Pyta reporter, gdzie się to zdarzyło. On pokazuje ręką, że o tam, ale kamera nie pokazuje tego "tam", tylko świadka na tle domu itd. itp.
Około dwa miesiące temu mówiłem do kilku
osób: "Gdy wam powiedzą, że jacyś
ludzie zginęli w katastrofie samolotowej w Polsce, to nie wierzcie, że w ogóle
jakiś samolot wyleciał. Owszem, może się zdarzyć rzeczywiście katastrofa, ale
wstępnie nie wierzcie, że wyleciał samolot i oni zginęli w samolocie. Dopiero
jak nie będzie żadnych wątpliwości i nikt nie będzie miał żadnych wątpliwości,
możecie to przyjąć".
Zwróćmy jeszcze uwagę na mapę. Zaznaczony jest
Radostków, bo to stało się w samej wsi, nie koło, a oni nie mówili Radostków,
tylko Topolów. Jak to można wytłumaczyć? Czyż to nie jest specjalnie?
Cyprian Polak".
Pod tekstem bloger Zygmunt Białas napisał:
Nie mogę zamieścić zdjęć,
przesłanych mi przez Cypriana Polaka. One po prostu znikają po pewnym czasie
(przynajmniej w moim komputerze). Chcę tu ponadto poinformować Autora powyższej
obszernej i interesującej wypowiedzi, iż portal gazetawarszawska.com
jest zablokowany od co najmniej 48 godzin. Moje e-maile nie dochodzą do inż.
Krzysztofa Cierpisza, on też nie pisze do mnie ani nie telefonuje.
No właśnie, dlaczego Cierpisz? Bloger Z. Białas był z nim w bliskim
kontakcie. Ustaliliśmy, że skontaktuje się z Cierpiszem a on jako ekspert
lotniczy (konstruktor samolotów) to zanalizuje. Tymczasem zaczęły się dziać
rzeczy dziwne od tego momentu jak wyżej opisana i nie tylko. Nie było kontaktu
z k. Cierpiszem. Potem włączyła się do tego Wirtualna Polonia, która ustami
zmarłego już Włodka Kulińskiego zapewniała iż z K. Cierpiszem ma być (już)
wszystko w porządku bo kontaktował się z jego syn i ten powiedział iż jest
wszystko w porządku. A jednak nie było. Podczas rozmowy z Z. Białasem
bezczelnie wyłączano nam połączenie w telefonie stacjonarnym. Potem K. Cierpisz
( o ile on) rozsyłał po osobach znajomych (w tym i ja dostałem) dziwne e-maile
z błędami. Potem mówił o atakach na swoją stronę, potem z mozołem niby ją
odbudowywał i długo a może i do dzisiaj nie miała takiej popularności jak
wtedy. Trochę to przypominało sytuację z FYM-em Free Your Mindem, który
zawsze miał być Pawłem Przywarą z Rzeszowa, naukowcem, humanistą w stopniu
doktora. W 2012 roku po opublikowaniu wywiadu z Jakuckimi na temat Smoleńska a
wcześniej książki o Smoleńsku „Czerwona strona Księżyca” wszyscy spodziewali
się mocniejszego pozytywnego uderzenia. Było, ale niepozytywne. Zaraz po
wywiadzie FYM zaczął pomstować na głównego „opozycyjnego wyjaśniacza” Smoleńska
nazywając go Maciorą. Bulwersowali się wierni czytelnicy uważając, że
niszczy swój dorobek bo nigdy nie pisał w ten sposób, dodatkowo uporczywie
twierdził, że Maciora jest człowiekiem GRU, co akurat okazało się potem prawdą,
ale czytelnicy FYM a tej informacji nie uznawali, wydawała się niedorzeczna.
Rzecz która działa się potem to dostosowywanie pisma i stylu „nowego FYMa” do
starego, aż się dostosował. Znający go jednak jak twierdzili i spotykający się
z nim zaręczali, że to jeden i ten sam FYM od początku. Do tej pory jednak nikt
nie wyjaśnił zmiany stylu pisania i dostosowywania jej do stylu pisania
„pierwszego FYMa”.
No i kwestia K. Cierpisza wtedy. Udało się w każdym razie zamknąć mu usta i
na temat tupolewa pod Topolowem nie powiedział nic.
I ta fałszywa flaga jak
i fałszywa flaga z utrzymywaniem fikcyjnego żywota Jadwigi Kaczyńskiej będzie
należała to tych operacji w Polsce, przeciwko Polsce, które nie nabrały
międzynarodowego (medialnie) zasięgu a więc nie uderzały w dobre imię Polski.
Chyba podobnie w części jak i operacja Casy która też nie miała zdaje się
medialnego odbicia na Zachodzie. Być ono jakieś musiało w ogóle bo był to
samolot hiszpański, a producent odrzucał wady samolotu, ale było to raczej
marginalne.
Rok później mamy sprawę fikcyjnej śmierci
Kulczyka.
W tę śmierć zwątpił publicznie doradca prezydenta Dudy prof. Andrzej
Zybertowicz w grudniu 2015 na antenie Radia Plus. A w 2016 roku minister Gowin
w telewizji publicznej.
No, ale nic z tego nie
wynika choć by mogło, bo wedle informacji zwłoki nie zostały skremowane, więc
ekshumacja nie powinna być dla tego rządu problemem. A jednak mowy o tym nie
było. A nawet jakby były tylko prochy to przecież można przycisnąć rodzinę nie
mówiąc o wyśledzeniu tego przez służby. A rodzinka postarała się nawet o dziwne
przemowy na pogrzebie.
No i wreszcie sprawa Adamowicza.
Sprawa inscenizacji gdańskiej, fikcyjnego morderstwa na prezydencie Gdańska.
O tym, mimo, że minęło od tego czasu około trzy tygodnie powstały już
ciekawe opracowania na blogach (dwa) dość dużo filmów i materiałów mówionych
zahaczających choćby tylko o temat.
Sprawa jest rozwojowa i
nie można jej w tej chwili w opracowaniu zamknąć. Rozwojowa, bo około tydzień
temu pojawił się film z siedzącym na stołku Adamowiczem, mającym się dobrze,
poprawiającym okulary i machającym „rączką”.
Nie jest możliwe aby nadanie jej mocnego, międzynarodowego (europejskiego)
charakteru, który miał miejsce, odbyło się bez pozwolenia na to masonerii
europejskiej czy ściślej jej tutaj chęci. Międzynarodowa reperkusja tego
była podobna do smoleńskiej, a i taka jest w Polsce.
Udało się powtórzyć
warszawski Torwar, bazylikę Mariacką w Krakowie zdublować bazyliką mariacką w
Gdańsku, udało się zainspirować ludzi w Polsce a zwłaszcza w Gdańsku do
położenia monstrualnej ilości zniczy w tym przypadku. Z tą jednak różnicą, że
nikt tutaj zniczy nie niszczył ani nie oddawał na nie moczu.
I rząd i sejmowy PiS i partie „opozycyjne” czyli przede wszystkim PO poszły tutaj ręka w rękę. Rząd i prezydent nie przeszkadzali w żaden sposób żałobie choć była wynikiem oszustwa, a po realnym zamachu, po realnej śmierci wielu ważnych osób w państwie rząd wtedy i prezydent przeszkadzali żałobie.
I rząd i sejmowy PiS i partie „opozycyjne” czyli przede wszystkim PO poszły tutaj ręka w rękę. Rząd i prezydent nie przeszkadzali w żaden sposób żałobie choć była wynikiem oszustwa, a po realnym zamachu, po realnej śmierci wielu ważnych osób w państwie rząd wtedy i prezydent przeszkadzali żałobie.
Jak się wspomniało inscenizacja gdańska różni się od operacji fałszywej
flagi na Zachodzie gdy idzie o wydźwięk. Wprawdzie i tam miał miejsce
przynajmniej jeden atak z nożem (bodaj na minister Szwecji)
„zapowiadany” wcześniej ( o ile prawdziwy), ale u nas ma to wydźwięk taki, że
oto przedstawiciel ciemnego polskiego społeczeństwa zabił postępowego
prezydenta postępowego miasta. Do tego przemieniło się to w spektakl włączający
się w donoszenie na Polskę jak to miało miejsce od czasu objęcia władzy przez
PiS przez PO i przedstawicieli i reprezentantów innych sił „liberalnych i
postępowych”. W to donoszenie na Polskę włączyła się żona fikcyjnego trupa i
starsza córka.
Sam fikcyjny zamach posłużył do skurczenia się sfery wolności pod
pretekstem walki z „mową nienawiści”. Ale to jeszcze nie wszystko.
W tym tekście nie łączę kwestii religijnych z politycznymi, ale niech czytający
ten materiał poza Orędziami zrozumieją, że jest to sztuczne i ci „prawicowi i
patriotyczni” powinni łączyć te kwestie bacząc w jakich czasach żyjemy i
włączać w ten sposób swą deklarowaną wiarę do rozumienia spraw publicznych. Bo
czyż choćby i sprawę masonerii odpowiedzialnej za budowanie NWO można oderwać
od religijnego postrzegania? Skoro wedle Kościoła masoneria to największy
pomocnik szatana na Ziemi.
Zatem i oglądając
transmisję z pogrzebu a przede wszystkim słuchając kościelnych oficjeli tamże
głos zabierających intuicja podpowiada, że to jest mocny akcent, początek może
lub przynajmniej mocne preludium co do podziału Kościoła na prawdziwy
Chrystusowy i kościół go zwalczający, który będzie w większości.
Głosy i postawa biskupów była zgodna z masońskimi oczekiwaniami i nie ma tu nawet znaczenia czy do masonerii kościelnej należą czy też nie. A głos opowiadający o Adamowiczowym dążeniu coraz bardziej do światła był odrażający i śmierdział coraz bardziej szatanem. (choć w sposób ukryty oczywiście. Na takie ukryte sposoby coraz więcej będzie dawało się nabrać). Zresztą drugi głos biskupa mu wtórował bo nawiązywał do lucyferycznej Statuy Wolności.
„Będzie miał wygląd Baranka lecz będzie przemawiał jak Smok” mówi Apokalipsa.
Głosy i postawa biskupów była zgodna z masońskimi oczekiwaniami i nie ma tu nawet znaczenia czy do masonerii kościelnej należą czy też nie. A głos opowiadający o Adamowiczowym dążeniu coraz bardziej do światła był odrażający i śmierdział coraz bardziej szatanem. (choć w sposób ukryty oczywiście. Na takie ukryte sposoby coraz więcej będzie dawało się nabrać). Zresztą drugi głos biskupa mu wtórował bo nawiązywał do lucyferycznej Statuy Wolności.
„Będzie miał wygląd Baranka lecz będzie przemawiał jak Smok” mówi Apokalipsa.
Masoneria po staremu lubi tu pokazywać swoje możliwości i swoje wpływy. Po
staremu ponieważ nawiązuję do śmierci prezydenta USA Kennedy`ego. Na miejscu
śmierci było aż kilkanaście służb. To podaję tym, którzy się dziwią, że aż tylu
lekarzy miałoby się podpisywać pod tą fikcją. O to właśnie chodzi. Ma być ich
godziwa liczba. Z rozmachem. A nie jeden zastraszony lekarzyna. Z tytułami i
osiągnięciami. Tylko osiągnięciom się też pomaga. Przykładowo gdyby piszącemu
te słowa pomogła masoneria w pewnym momencie i później to by nie pisał teraz
tych słów, ale by był po kilku przynajmniej filmach fabularnych. Jakieś swoje
zdolności trzeba mieć oczywiście, ale zdolnościom można pomóc i z rzemiechy
wykreować artystę. Ale jak widzicie, po tych lekarzach, za przysługę się płaci.
O ile trudno powiedzieć w przypadku filmu z siedzącym Adamowiczem czy to
jest na pewno wbrew organizatorom tej hucpy to na pewno jedna rzecz była
nieprzewidziana, zachowanie najmłodszej Adamowiczówny, która na pogrzebie tate
bawiła się w najlepsze. To plus reanimacja poprzez uciskanie serca i Adamowicz
siedzący na taborecie w dobrej formie po przebiciu serca i przepony, i czego
tam jeszcze, sprawiło, że wielu ludziom otworzyły się oczy. I pod transmisjami
z pogrzebu pojawiło się bardzo dużo komentarzy podejrzewających mistyfikację,
czy wprost ją stwierdzających. To na pewno nie było przewidziane i to jest
pocieszające. Na razie jednak nie wychodzi to poza Internet.
Istotna byłaby tu
postawa żałobników Adamowiczowych, tych koczujących pod katedrą, stojących w
kolejce do pustej trumny, zapalających znicze, że się dali nabrać i tego nie
darują. Na razie nie słyszeliśmy o ani jednym takim nawróconym.
Co do uciskania serca czyli resuscytacji, specjalista od operacji fałszywej
flagi Ole Dammegard pokazuje, że jest ona powszechna. Czyli, czy delikwent ma
dostać w serce, czy głowę, czy w brzuch, czy dostał granatem, robi mu się ową
resuscytację. Dlaczego tak jest do końca nie wie, są tylko
przypuszczenia. Ważnym aspektem jest to, że rzecz działa psychologicznie.
Jest widoczna reanimacja, ratują rannego. Nie wiem niestety jaka jest recepcja
owych kuriozalnych reanimacji w operacjach fałszywej flagi na Zachodzie. Czy
podobnie jak u nas „wszyscy milczą” czy tylko mówią na ten temat nieznane osoby
w Internecie. Ja uważam, że to są celowo pokazywane grube nici. : Na zasadzie:
Widzicie i co nam zrobicie. Widzicie i nie odważycie się z tym nic
zrobić. To daje większą satysfację panowania nad społeczeństwami, niż
zaplanowana operacja, którą mogą rozgryźć tylko specjaliści. Więc najlepiej aby
można było dostrzec gołym okiem. Tak jest w przypadku Smoleńska i inscenizacji
gdańskiej.
Winienem jeszcze napisać
krótszy tekst, który będzie cytował odnośnie tej sprawy fragmenty Orędzi od 16
stycznia, czy nawet inne jeśli będzie to potrzebne przy temacie.
Natomiast zaznaczymy jeszcze, że resuscytacja na sercu przebitym nożem spotkała się z milczeniem i prawicowych portali i osób. Owszem były półgębki, ale nikt nie powiedział „Non possumus. Ja tego nie kupuję, takiej akcji, że człowieka dźgają w serce a zaraz mu potem to serce z całej siły uciskają. Ja nie dam sobie wcisnąć bzdur”. Tego nie było. Sytuacja rozkręciła się trochę dopiero po filmie z siedzącym po zamachu Adamowiczem, tak jakby strona masońska popełniła błąd i można już więcej mówić, ale i tak są tutaj uniki i nie mówienie wprost. Zresztą jakby ktoś uznawany za inteligentnego elokwentnego czy też znany kanał prawicowy typu „narodowe coś tam” zaczął teraz ostro mówić i dostrzegać to rodzi się pytanie, dlaczegoż panie bystrzak nie widziałeś na samym początku, bo i bez filmu z siedzącym Adamowiczem inteligentny człowiek który się temu przyjrzy musi to uznać za mistyfikację. Więc jak się nie powiedziało: A to trudno powiedzieć: B. Oczywiście nie o to przede wszystkim chodzi, tylko te osoby i miejsca w Internecie uważają, że nie mogą sobie na to pozwolić, na mówienie wprost, a dlaczego to już nie chcą nam powiedzieć, przynajmniej nie wprost właśnie.
Natomiast zaznaczymy jeszcze, że resuscytacja na sercu przebitym nożem spotkała się z milczeniem i prawicowych portali i osób. Owszem były półgębki, ale nikt nie powiedział „Non possumus. Ja tego nie kupuję, takiej akcji, że człowieka dźgają w serce a zaraz mu potem to serce z całej siły uciskają. Ja nie dam sobie wcisnąć bzdur”. Tego nie było. Sytuacja rozkręciła się trochę dopiero po filmie z siedzącym po zamachu Adamowiczem, tak jakby strona masońska popełniła błąd i można już więcej mówić, ale i tak są tutaj uniki i nie mówienie wprost. Zresztą jakby ktoś uznawany za inteligentnego elokwentnego czy też znany kanał prawicowy typu „narodowe coś tam” zaczął teraz ostro mówić i dostrzegać to rodzi się pytanie, dlaczegoż panie bystrzak nie widziałeś na samym początku, bo i bez filmu z siedzącym Adamowiczem inteligentny człowiek który się temu przyjrzy musi to uznać za mistyfikację. Więc jak się nie powiedziało: A to trudno powiedzieć: B. Oczywiście nie o to przede wszystkim chodzi, tylko te osoby i miejsca w Internecie uważają, że nie mogą sobie na to pozwolić, na mówienie wprost, a dlaczego to już nie chcą nam powiedzieć, przynajmniej nie wprost właśnie.
Zamiast podsumowania dwa słowa o materiałach dotyczących Adamowicza.
Pierwszy bodaj film który się pojawił szybko po „zamachu” to był materiał
prezentowany przez kogoś kto się przedstawiał jako „król Lechii” i ze
specyficznym imieniem. W filmie tym ilość wejść rosła o 100 tys. dziennie aż
przy 300 tys. wejść został usunięty. Potem był umieszczany i znów usuwany, ( i
kanał zdaje się też), teraz jest w nowej odsłonie kanału ze stoma może
tysiącami wejść.
Po tym pojawił się drugi
materiał o dość dużym zasięgu a właściwie dwa filmy sygnowane przez Rafała
Orłowskiego, który to prowadzony przez niego kanał również został
zamknięty gdy jeden z filmów miał 300 tys. a drugi 200 tys. wejść.
Więc były to nieznane, mało znane wcześniej osoby w sieci. Przed tymi filmami oglądalność ich materiałów na obu wspomnianych kanałach wynosiła kilka tysięcy.
Zatem zostało to spacyfikowane na tym etapie, potem następna pacyfikacja to film z siedzącym Adamowiczem mimo, że umieszczany w różnych miejscach to sukcesywnie usuwany na podstawie rzekomych praw telewizji TVN do tego materiału. Po bardzo intensywnym usuwaniu na początku nastąpiła jakby chwila oddechu, ale trwa to nadal.
Postaci medialne w Internecie i mające dużą oglądalność portale lamentują nad tym jak to jest film usuwany i na jakiej podstawie, ale nikt z nich nie robi nic więcej jak choćby zbiorowe podanie sprawy do sądu, kwestia udowodnienia, że telewizja ma prawo do materiału kręconego komórką przez prywatną osobę, czy choćby przedstawienia konkretnej opinii prawnika czy kilku prawników. Są tylko opinie w rodzaju tej z „Potopu” Sienkiewicza. „Oj co cisną, to cisną, na twaróg wytłoczą”.
Więc były to nieznane, mało znane wcześniej osoby w sieci. Przed tymi filmami oglądalność ich materiałów na obu wspomnianych kanałach wynosiła kilka tysięcy.
Zatem zostało to spacyfikowane na tym etapie, potem następna pacyfikacja to film z siedzącym Adamowiczem mimo, że umieszczany w różnych miejscach to sukcesywnie usuwany na podstawie rzekomych praw telewizji TVN do tego materiału. Po bardzo intensywnym usuwaniu na początku nastąpiła jakby chwila oddechu, ale trwa to nadal.
Postaci medialne w Internecie i mające dużą oglądalność portale lamentują nad tym jak to jest film usuwany i na jakiej podstawie, ale nikt z nich nie robi nic więcej jak choćby zbiorowe podanie sprawy do sądu, kwestia udowodnienia, że telewizja ma prawo do materiału kręconego komórką przez prywatną osobę, czy choćby przedstawienia konkretnej opinii prawnika czy kilku prawników. Są tylko opinie w rodzaju tej z „Potopu” Sienkiewicza. „Oj co cisną, to cisną, na twaróg wytłoczą”.
Tak wygląda rzecz gdy idzie o pierwsze najpopularniejsze materiały w tej
operacji fałszywej flagi. Oraz film bez udziału szczegółowej analizy pokazujący
mistyfikację.
W tej chwili
najpopularniejszym materiałem pokazującym mistyfikację jest krótki materiał
umieszczony od dwóch tygodni, mający blisko 500 tysięcy wejść, opierający się
na śmiechu młodszej córki na pogrzebie, ale i ukrywanej wesołości starszej i
momentami żony oraz wypowiedzi na temat „zabójstwa” Adamowicza byłego szefa
BOR:
Prezydent Adamowicz - możliwa mistyfikacja.
https://www.youtube.com/watch?v=_9LziAm87mQ
Prezydent Adamowicz - możliwa mistyfikacja.
https://www.youtube.com/watch?v=_9LziAm87mQ
Trzecim rodzajem materiałów gdy idzie o Internet pokazującym prawdę bez
ogródek są pełne relacje z pogrzebów, a ściśle bardzo duża ilość komentarzy pod
nimi, które oceniają śmiech córki na pogrzebie (plus lub bez innych
elementów) jako dowód na mistyfikację. Komentarze póki co nie są (zdaje
się) usuwane.
„Ostatnia droga
prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza”
https://www.youtube.com/watch?v=GkMF6gC0_Ns
Po napisaniu materiału, YT (po zalogowaniu) wyrzuciło mi jeszcze taki filmik (pogawędkę), którego nie spotkałem wcześniej, załączam więc jako dodatek:
„Iluzja - Wydarzenia gdańskie - coś jest nie tak.”
https://www.youtube.com/watch?v=shsYVnEX3P4
https://www.youtube.com/watch?v=GkMF6gC0_Ns
Po napisaniu materiału, YT (po zalogowaniu) wyrzuciło mi jeszcze taki filmik (pogawędkę), którego nie spotkałem wcześniej, załączam więc jako dodatek:
„Iluzja - Wydarzenia gdańskie - coś jest nie tak.”
https://www.youtube.com/watch?v=shsYVnEX3P4
A na koniec: jak i w przypadku Smoleńska tak i tutaj mamy „zabawy” w
przestrzeni publicznej. Po Smoleńsku to była na przykład rosnąca ilość liczby
„96” w przestrzeni publicznej i wiele innych. W jednym z odcinka serialu
„Korona królów” (159)
https://www.cda.pl/video/3001548c5
mają być bardzo wyraźne aluzje do inscenizacji gdańskiej. Nie oglądałem jeszcze tego odcinka. Ktoś mi przesłał informację. Odcinek wyemitowano w TVP w czwartek 17. stycznia, dzień przed wniesieniem trumny do Bazyliki Mariackiej.
mają być bardzo wyraźne aluzje do inscenizacji gdańskiej. Nie oglądałem jeszcze tego odcinka. Ktoś mi przesłał informację. Odcinek wyemitowano w TVP w czwartek 17. stycznia, dzień przed wniesieniem trumny do Bazyliki Mariackiej.
Inna „zabawa” na którą natrafiłem to
Sprawa Stefana, czyli
co z tym Horngacherem
https://www.msn.com/pl-pl/sport/indeks-dyscyplin/sprawa-stefana-czyli-co-z-tym-horngacherem/ar-BBTbWfc?MSCC=1549437420&ocid=spartandhp
Wiadomo, że w tym momencie Stefan w takim ujęciu kojarzy się ze Stefanem Miłoszem Wilmontem, a też z Miłoszem S. właścicielem escape roomu w Koszalinie. Ktoś kto napisał a przynajmniej dał tytuł, bo teoretycznie redakcja tytuł mogła zmienić, zrobił to specjalnie i z premedytacją.
https://www.msn.com/pl-pl/sport/indeks-dyscyplin/sprawa-stefana-czyli-co-z-tym-horngacherem/ar-BBTbWfc?MSCC=1549437420&ocid=spartandhp
Wiadomo, że w tym momencie Stefan w takim ujęciu kojarzy się ze Stefanem Miłoszem Wilmontem, a też z Miłoszem S. właścicielem escape roomu w Koszalinie. Ktoś kto napisał a przynajmniej dał tytuł, bo teoretycznie redakcja tytuł mogła zmienić, zrobił to specjalnie i z premedytacją.
Krzysztof Michałowski
(Cyprian Polak)
........................................................................
........................................................................
Dodaję już po umieszczeniu materiału. Teraz natrafiłem na YT. Okazuje się,
ze filmik z mającym się dobrze Adamowiczem za parawanem umieściło na
swojej stronie Radio Poznań. Ot ciekawostka. Jest tam już tydzień, ma mało
wejść jak ich inne materiały. Zatytułowali po swojemu. Ciekawe czy im nie
usunęli bo nie zauważyli, czy z innych powodów. Jakby nie było to radio
publiczne, część, nazwijmy to potężnego koncernu medialnego.
„Nowe, wstrząsające nagranie z Gdańska”
W Radio Poznań są wstrząśnięci, ale nie zmieszani?
załączam z ich kanału info
"Radio Poznań SA to jedna z 17 rozgłośni
regionalnych Polskiego Radia. Jako samodzielna spółka skarbu państwa
funkcjonuje od 1993 roku, realizując misję radia publicznego. Finansowana z
rozdzielanego między media publiczne abonamentu - musi zapewnić godziwą
rozrywkę, szybką i dobrą informację, rzetelną publicystykę, wszystkim
Słuchaczom."
Napisałem o kanale sygnowanym przez R. Orłowskiego, który był usunięty, na którym były wspomniane dwa filmy. Kanał nazywał się TWN - telewizja wolności narodu. Pojawił się znowu lecz nadal jest pono blokowany i utworzono twn 2.
Podobno z powodu materiałów o Adamowiczu został usunięty portal Wolna Polska. Sam sprawdzałem i nie było go. Teraz znowu jest z czego należy się cieszyć, choć nie ze wszystkim się zgadzam co tam zawarte, a może raczej z wieloma rzeczami się zgadzam, ale nie mogę z tym iż posoborowy Kościół jest nieważny i to żydowska podmianka. Pan Jezus jest w Mszy nadal Realnie obecny i przychodzi podczas Konsekracji aż do czasu gdy będzie pełna Ohyda spustoszenia. ( Dobrze byłoby aby Redaktorzy się zdeklarowali czy wierzą, że Chrystus realnie przychodzi w czasie Mszy i jest realnie obecny w przemienionych: Winie i Chlebie czy może uważają, że Chrystus po Soborze się wycofał? Czy może jeszcze inaczej. Zawsze należy się deklarować, zwłaszcza jak coś dobrego się robi, aby była jasność).
......................
W komentarzu przypomniano sprawę Rosiaka, jako możliwą operację fałszywej flagi. Nie ujmowałem tego w artykule jako pewną czy możliwą operację fałszywej flagi dlatego, że sam tego dogłębnie nie analizowałem. Nie spotkałem się też wtedy z żadnym materiałem na ten temat jak tylko z takimi nawet uwagami, że to inscenizacja w komentarzach, ale to było za mało.
...............................................................
Jak napisałem oddzielałem tu sprawy polityczne, nazwijmy to, od religijnych chociaż zaznaczyłem, że ten podział jest sztuczny, dlatego, że ten artykuł (Operacje fałszywej flagi w Polsce) jest pomyślany w znacznej mierze dla tych, którzy nie czytają tych Orędzi ani żadnych innych.
Krzysztof Michałowski
Aneks
13 lutego około 19- tej (odnośnie artykułu)
Napisałem o kanale sygnowanym przez R. Orłowskiego, który był usunięty, na którym były wspomniane dwa filmy. Kanał nazywał się TWN - telewizja wolności narodu. Pojawił się znowu lecz nadal jest pono blokowany i utworzono twn 2.
Ostatnio został usunięty filmik R. Orłowskiego poświęcony karetce, która miała zabrać rzekomego rannego (Adamowicza), z którym nie zdążyłem się zapoznać.
Podobno z powodu materiałów o Adamowiczu został usunięty portal Wolna Polska. Sam sprawdzałem i nie było go. Teraz znowu jest z czego należy się cieszyć, choć nie ze wszystkim się zgadzam co tam zawarte, a może raczej z wieloma rzeczami się zgadzam, ale nie mogę z tym iż posoborowy Kościół jest nieważny i to żydowska podmianka. Pan Jezus jest w Mszy nadal Realnie obecny i przychodzi podczas Konsekracji aż do czasu gdy będzie pełna Ohyda spustoszenia. ( Dobrze byłoby aby Redaktorzy się zdeklarowali czy wierzą, że Chrystus realnie przychodzi w czasie Mszy i jest realnie obecny w przemienionych: Winie i Chlebie czy może uważają, że Chrystus po Soborze się wycofał? Czy może jeszcze inaczej. Zawsze należy się deklarować, zwłaszcza jak coś dobrego się robi, aby była jasność).
Myślę, że to usunięcie (czasowe) jak się na razie okazuje było ze względu na popularność portalu. Niektóre wpisy jak w swoim czasie patrzyłem miały i pod 100 tysięcy wejść.
......................
W komentarzu przypomniano sprawę Rosiaka, jako możliwą operację fałszywej flagi. Nie ujmowałem tego w artykule jako pewną czy możliwą operację fałszywej flagi dlatego, że sam tego dogłębnie nie analizowałem. Nie spotkałem się też wtedy z żadnym materiałem na ten temat jak tylko z takimi nawet uwagami, że to inscenizacja w komentarzach, ale to było za mało.
Natomiast teraz zwłaszcza w kontekście sprawy Adamowicza trzeba powiedzieć, że to jest bardzo możliwe.
J. Kaczyńskiego wykreowano na męczennika prawicy i rządząca wtedy PO nie sprzeciwiała się temu. Zachowania J. Kaczyńskiego i obozu władzy (choć kto ma władzę) zgrywa się z tym bo i oni nie protestują przeciw tej inscenizacji a nawet się z nią bardzo solidaryzują.
...............................................................
Jak napisałem oddzielałem tu sprawy polityczne, nazwijmy to, od religijnych chociaż zaznaczyłem, że ten podział jest sztuczny, dlatego, że ten artykuł (Operacje fałszywej flagi w Polsce) jest pomyślany w znacznej mierze dla tych, którzy nie czytają tych Orędzi ani żadnych innych.
Jednak napiszę dla was, dla tych, którzy walczycie o prawdę, o Polskę. Nic z tego nie będzie jeśli nie oddacie się w swych sercach Jezusowi. W przeciwnym wypadku porzućcie wszelką nadzieję. Zrozumcie w jakim czasie żyjecie - żyjecie w czasie Apokalipsy, która już była, jest, ale przede wszystkim dopiero będzie, jak powiedział Jezus do mistyczki Anny Argasińskiej. Nie miejsce tu by przytaczać dowody dla tych, którzy nie są zorientowani a i to jest materiał zbyt obszerny. Jednakże nie ma u was Chrystusa na pierwszym miejscu u tych także popularniejszych, którzy deklarują się jako "prawicowi i niezależni".
Nie wygracie bez Chrystusa. Wszystko trzeba Jemu ofiarowywać i poświęcać, także walkę o prawdę i o Polskę, bo wtedy dopiero nabierze to sensu i może być skuteczne.
Jesteście zeświecczeni, choćbyście nawet chodzili codziennie do kościoła i codziennie odmawiali cały różaniec, zeświecczeni w swoich zamysłach i działaniach.
Choćby teraz znalazło się pięciu Kuklińskich i wykradło wrogom Polski największe tajemnice nie przemożecie. Może dawniej skutek byłby inny, teraz zaś jest już inaczej.
Jedynym ratunkiem dla Polski jest Intronizacja Chrystusa na Króla Polski jak sobie życzył tego przez Rozalię Celakównę.
Lecz skoro zażydzony i agenturalny bardzo mocno Episkopat zrobił tu machlojkę trzeba tym bardziej a nawet najpierw nosić Chrystusa w sercu. Trzeba go prawdziwie uczynić swym Panem i Królem.
Polska jest narodem wybranym ale to nie jest od Polaków choć mamy starożytną tradycję, ale od Chrystusa.
Nawróćcie się i nie marnujcie energii bez Chrystusa. Obruszy się ktoś i powie: Co mi tu mówisz o nawróceniu: Chodzę do Kościoła, przyjmuję Sakramenty, postępuję według przykazań ( Czy na pewno to ostatnie? Będziesz miłował Pana Boga swego z całej duszy swojej, ze wszystkich sił swoich. Czy tak jest. Czy nie przed Bogiem jesteś Ty sam, Twoja córka, żona, syn, mąż. Czy jakby przy Tobie Boga ktoś obraził czy oburzysz się tak samo jakby obraził Twoją zonę? A powinieneś bardziej wedle dziesięciu przykazań).
Zaś o nawróceniu mówi się przecież co roku przynajmniej w okresie Wielkiego Postu. Sami księża przyznają, że się muszą nawracać i jak mówi ksiądz Glas jest to dodatkowa prawda bo dzisiaj większość jest urzędnikami.
Zatem pamiętaj.
i zrozum.
Nie lekceważ tych słów.
Bez łączności z Bogiem nie będzie zwycięstwa narodu polskiego a będzie jego zagłada.
Zrozum to i wbij sobie do głowy abyś mógł obudzony o dwunastej w nocy to wyrecytować.
Krzysztof Michałowski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz