11 Wtedy król powtórnie wysłał po niego innego pięćdziesiątnika wraz z jego pięćdziesiątką. Ten odezwał się i rzekł do niego: «Mężu Boży! Tak rozkazuje król: Zejdź natychmiast!» 12 Odpowiadając Eliasz rzekł do nich: «Jeżeli ja jestem mężem Bożym, niech spadnie ogień z nieba i pochłonie ciebie wraz z twoją pięćdziesiątką!» A ogień Boży spadł z nieba i pochłonął go wraz z jego pięćdziesiątką. 13 Wtedy król znowu wysłał trzeciego pięćdziesiątnika wraz z jego pięćdziesiątką. Gdy trzeci pięćdziesiątnik przyszedł, upadł na kolana przed Eliaszem i błagał go o miłosierdzie w tych słowach: «Mężu Boży! Niechże życie moje oraz życie tych sług twoich pięćdziesięciu drogie będzie w oczach twoich! 14 Oto ogień spadł z nieba i pochłonął obydwóch poprzednich pięćdziesiątników wraz z ich pięćdziesiątkami. Lecz teraz niech życie moje drogie będzie w oczach twoich!»
15 Wtedy Anioł Pański powiedział do Eliasza: «Zejdź z nim razem, nie bój się go!» Eliasz podniósł się i zszedł z nim razem do króla, 16 i powiedział do niego: «Tak mówi Pan: Ponieważ wysłałeś posłańców, by wywiadywać się u Beelzebuba, boga Ekronu - czyż nie ma Boga w Izraelu, by szukać Jego wyroku? - przeto z łoża, do którego wszedłeś, już nie zejdziesz, ponieważ umrzesz na pewno!»"
Druga Księga Królewska
.................................................................
Powyższy fragment jest nieodmiennie interesujący, interesujący nas szczególnie w Czasie Apokalipsy, która trwa i jeszcze wcześniej gdy w Kościele zaczęło się pojawiać zwiększanie akcentów na Miłosierdzie przy niwelowaniu Bożej Sprawiedliwości.
Tutaj można znaleźć wiele punktów do rozważania, ale dając tylko skrótowy zarys.
Wielu mówiło i mówi nadal : " Ja tylko wykonuję rozkazy". Słyszeliśmy to zwłaszcza odnośnie II wojny i niemieckich obozów zagłady, innych systemów totalitarnych, a w Polsce w ramach quasi demokracji.
Tutaj, wysłannicy króla ( czyli ziemskiej władzy, można rzec stanowiącej prawo) bo król stanowił wtedy prawo) za wystąpienie przeciw prorokowi Bożemu zostają ukarani śmiercią. Wykonywali tylko rozkaz. I ten rozkaz nie mówił o żadnych represjach wobec proroka. Nie było mowy o pojmaniu, przymusowym doprowadzenia, upokorzeniu proroka. Choć równocześnie przedstawiane jest to jako rozkaz króla czyli prawo, którego ma słuchać - Zejdź do nas, do wysłanych żołnierzy. To wola króla, prawo, któremu musisz się podporządkować. Być może gdy Eliasz miał się nie zgodzić byłaby próba przymusowego doprowadzenia przed oblicze króla (prawa), ale tego nie mamy. Nie wiemy czy tak byłoby. Zauważmy też, że król przez swoich wysłanników, żołnierzy, przez dowódcę nie stara się zdyskredytować Eliasza. Zwraca się do niego z szacunkiem, uznaje iż jest Mężem Bożym. I mimo tego grzecznego tytułowania Eliasz bezpardonowo mocą Bożą zabija dowódcę i pięćdziesięciu ludzi. I nie czyni sobie z tego powodu wyrzutów ani nie czyni mu wyrzutów Bóg. Co więcej sytuacja się powtarza i Eliasz zabija następnych pięćdziesięciu ludzi wraz z dowódcą. Mógłby, wydaje się, ograniczyć się tylko do dowódcy dla postrachu. Żołnierze widząc to prawdopodobnie uciekliby. Jednak nie. Sytuacja się powtarza i może mielibyśmy nieprędki tego koniec gdyby król kolejnymi razy wysyłał swoich żołnierzy, lecz trzeci dowódca wiedząc o losie swoich poprzedników ukorzył się.
Upada na kolana przed Eliaszem. Oczywiście, nie upada przed człowiekiem tylko przede wszystkim przed Bogiem a przed Eliaszem jako jego reprezentantem.
I jeszcze raz popatrzmy. Oni tylko wykonywali rozkazy, reprezentowali prawo. Zostali bezpardonowo zabici. Zaakceptował to Bóg, a nie tylko zaakceptował, ale dał swoją moc. Eliasz tutaj nie modlił się o nią ani nie prosił. Akcja była błyskawiczna, tak, że żołnierze nie zdążyli nawet użyć łuków co by zapewne zrobili, choćby we własnej obronie, gdyby zabijał ich pojedynczo czy gdyby to inaczej dłużej trwało.
Powie ktoś, no dobrze i co z tego, to było dawno to Stary Testament, to nieaktualne. Jeśli tak powie jest to niezgodne z nauką Kościoła, zaś Bóg jest niezmienny. Bóg nie przeprasza za nic co uczynił czy dozwolił uczynić. Jezus nie przepraszał za winy Ojca i nie mówił, że były błędy i wypaczenia. Bóg Ojciec jest doskonały. Uniża się natomiast do ludzi i czasów. Najbardziej Bóg uniżył się dając nam się cały w kawałku chleba, lecz jak uniżał swą Boską naturę do mentalności ludzi tamtych czasów tak uniża do mentalności ludzi Czasów Dzisiejszych, Czasów Apokalipsy i zwłaszcza tych chwil, które będą aż do Trzech Dni Ciemności.
" I wyszedł inny koń barwy ognia,
a siedzącemu na nim dano odebrać ziemi pokój,
by się wzajemnie ludzie zabijali"
(Apokalipsa)
Zatem w Czasie Apokalipsy mamy znów akcenty przesunięte. Jeśli ją czytamy widzimy, że jest bardzo dużo cytatów ze Starego Testamentu. Jest to cały czas w Piśmie Świętym, nie jest tak, że w Ewangelii czy w Listach Apostolskich ich nie ma, ale dopiero w Apokalipsie jest ich największe nasilenie. Następuje jakby połączenie Starego i Nowego Testamentu i do głosu dochodzi znów bardzo widoczna Boża sprawiedliwość. Boża sprawiedliwość na tej ziemi.
Zresztą Eliasz i Henoch mają znów pojawić się na Ziemi ( dwóch świadków z Apokalipsy) jako ludzie żywi, bo nie umarli, ale zostali zachowani na Czasy Ostatnie. W rozumieniu Izraelitów nie było jednego Nieba, Raju jak my rozumiemy. Raju być zresztą nie mogło bo nie było jeszcze Odkupienia, ale Niebiosa miały kilka odsłon o czym i mówi św. Paweł w swoim liście.
Współgra z tym i moje prywatne doświadczenie, gdzie przed laty we śnie spotkałem się ze św. Henochem a nie wiedziałem wtedy kto to jest, równocześnie byłem przekonany, że to nie jest człowiek zmarły, dusza człowieka zmarłego przed laty, choćby i świętego i wiedziałem, że pochodzi z bardzo dawnych czasów. Nie rozumiałem tego snu w tym aspekcie co potem zostało wyjaśnione. Gdy będzie głosił Słowo Boże i również karał śmiercią jak i Eliasz (Apokalipsa) to uważam, że nie będzie można go zlekceważyć i na pierwszy rzut oka, bo opierając się na jego wzroście, to co można było obliczyć na podstawie mojego snu, ma około trzy i pół metra wzrostu, dodatkowo nie będąc przy tym wzroście niezgrabnym, którą to cechę opisywała błogosławiona Katarzyna Emmerich. Ciekawe, że Emmerich opisując wygląd Henocha i innych chyba ludzi jego czasów, zauważała, że nosili coś na kształt surduta. A w moim śnie, który miałem wiele lat przed zapoznaniem się z dziełem Katarzyny Emmerich to co mężczyzna, czy raczej Mąż Boży miał na sobie wyglądało jak surdut, co mnie bardzo dziwiło, bowiem jak piszę, wiedziałem iż jest z bardzo dawnych czasów.
Sprawa przywoływanego Ognia Bożego pojawia się również w Ewangelii gdzie uczniowie wobec odrzucenia Pana Jezusa w konkretnych miastach mówią do Niego, że jak chce przywołają ogień z Nieba i spali tych mieszkańców. Jezus im zabrania, lecz zauważmy, że to by się stało gdyby Jezus im nie zabronił. Jezus nie powiedział: to wam i tak się nie uda. Nie chce tego Ojciec, tylko to by się stało, dlatego Jezus im tego zabronił bo na ten czas, na czas działalności Pana Jezusa było wyakcentowane Boże Miłosierdzie. Lecz ten sam Jezus mówi o karze w czasie Sądu nie tylko dla ludzi, ale i dla miast , które go odrzuciły. A i mówi o karze ziemskiej dotyczącej Jerozolimy, która zostanie zburzona. Nie minęło to pokolenie, w roku 70 tym Jerozolima została zrównana z ziemią co było karą za zabicie Syna Bożego a żydów wtedy poległo półtora miliona i Rzymianie urządzili rzeź nie oszczędzając kobiet i dzieci. Tak i teraz "nie minie to pokolenie aż się to wszystko stanie". To była kara za zabicie Syna Bożego i miłosierny Jezus nie widzi od niej odwołania.
Owszem Bóg jest nieskończenie dobry i nieskończenie Miłosierny a Jezus Chrystus jest emanacją dobroci Boga Ojca, lecz nie wyklucza to sprawiedliwości.
Nie wiem jaki był Eliasz, lecz Henoch taki jaki mi się objawił się śnie był człowiekiem dobrym. Dobroć emanowała z jego twarzy, choć równocześnie była w niej jakby żołnierska surowość. I ten dobry człowiek będzie zabijał, jak mamy w Apokalipsie, choć i on i Eliasz wtedy gdy zechcą ich skrzywdzić. Ogień będzie wychodził z ich ust.
Dlaczego jednak Eliasz dostał taką moc. Było to w czasie zepsucia i jawnego hołdowania złu gdzie król czyli prawo hołdowało złu pytając o rady pogańskiego bożka, demona Belzebuba. (Zło przecież nie kończyło się na tym, lecz nie będziemy tego tutaj rozwijać).
I patrzmy dalej jeszcze. U króla Eliasz mówi, że król umrze. Owszem król był chory, ale czyż nie można było przy złej woli odebrać tego iż on grozi królowi śmiercią? Nie, że mówi w imieniu Boga. Jednak nikt nie próbuje oskarżać proroka Eliasza ani sugerować, że on chce królowi zrobić krzywdę. Łatwo byłoby sugerować że jest zamieszany w spisek przeciw królowi. I miałoby to sens bo takie spiski były ciągle. Jednak nikt nie próbuje tego robić i nie bynajmniej dlatego tylko, że Eliasz wcześniej zabija dwa oddziały żołnierzy wraz z dowódcami.
Jak widzimy przyzwoitość i zdrowy rozsądek jest tutaj większy niż dzisiaj, w pozornie cywilizowanych czasach.
C.P.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz