+JMJ
Wrócimy do spraw lehickich (prezydent nie zając, nie ucieknie).
Mam coraz większe przekonanie, że w możliwie najkrótszym czasie po Potopie potomkowie Noego przybyli na dzisiejsze tereny polskie, a ściślej na teren ziemi krakowskiej, czyli jeszcze przed nazwą Carodomu.
Wiem, że tutaj są genealogie tworzone i imiona padają. Robi to na przykład Czytelnik, którego w poprzednim wpisie podawałem nowy blog. Korzysta m.in. z Berossosa. Ja tego do dzisiaj nie robiłem, jak tylko patrzyłem na skromne fragmenty, ponieważ nie ma tłumaczenia na polski. On sam korzysta z tłumaczenia internetowego translatora, ale ja się nie będę na tym sam opierał bo tutaj są szczegóły i niuanse, które mogą być ważne.
Tak, że nie jesteśmy mały krok naprzód, bo nie mamy tłumaczenia. Banalna, prosta rzecz. Jak wiemy siedzi tutaj, może nie tabun w tym wypadku, ale tabunek „uczonych” na uczelniach, którzy nie przetłumaczyli do tej pory na przykład dwóch zachowanych kronik, o których wspomina Janusz Bieszk: Sarnickiego bodaj sprzed około 500 lat (jak nie pomyliłem) i drugiej jeszcze.
Co tutaj jest istotne.
Po pierwsze Noe, odczuwam, że tak było, dostał światło od Boga gdzie mają iść synowie, czy też wnukowie już w jakie tereny i dostał światło co do Krakowa, wtedy jeszcze nie Krakowa i nie Carodomu/ Cardomu, też ( Może Babel/ Wawel) jeden z Waweli/ Babeli w Euroazji z wieżą komunikacyjną.
Tak jak wspominałem jakiś czas temu oczyma duszy widziałem, jak pod Wawelem wypalano cegłę, robiono smołę i budowano wieżę na wawelskim wzgórzu. Nie potrafię jednak powiedzieć czy była ukończona i jeśli jak wyglądała, jak wysoka. Widziałem tylko początki tej budowy.
Po drugie mieli udać się tam jak najszybciej, najszybciej jak to możliwe, lecz nie tak szybko jakby to się nam wydawało. Dlaczego? Błoto (Muł), bagna. Trudno powiedzieć jak to wyglądało, i jak bagna tworzyły się na skutek odejścia kilometrowych wysokości wód i zostaniu mułu i osadu zakrywającego na pewno człowieka, choć nie wszędzie jednakowo i jaki proces geologiczny zaszedł wskutek Potopu na ziemi, procesy, bo tego geologia właśnie nam nie mówi.
Sądzę, jednak że wybór dzisiejszego Krakowa nie był przypadkowy także ze względu na to, że szybciej tutaj to błoto (muł, osad) wysychało, ogólnie na całej Jurze krakowsko- częstochowskiej. Na pewno też, niektórzy zwrócili uwagę na to, że mamy Częstochowę – Stradom, więc taką samą nazwę co zachowaną teraz w dzielnicy Stradom. A jak wiemy wywodzi się to z „Carodom” czyli dom cara, czyli dom króla. Ale „ car” to też „ Pan, „ Władca”, zatem tytuł sięgający ponad ziemskiego króla, albo może ściślej wymowa tego wykracza poza tylko ziemskiego króla.
Zatem gdy potomkowie Noego dotarli w wyznaczone miejsce było ono przygotowane, to znaczy obeschnięte, takie, że można było już bez problemu mieszkać, uprawiać ziemię, itd.
Zwróćmy
uwagę na to, że Iran graniczy z Armenią, dzisiaj granica ta
dzisiaj liczy 44 kilometry. W każdym razie jest bardzo blisko, kraj
sąsiadujący. Zatem jedni potomkowie Noego dotarli do Iranu szybciej
niż na teren dzisiejszej Polski przybyli inni. Stąd też może być
tam nieco starsza cywilizacja potomków Noego Ariów Prasłowian –
Sarmatów, których nasz lud sprowadził sobie na władców, ściślej
klan Sarmatów na czele z Sarmathem (Assarmothem) czyli spolszczone
Sarmatą na pierwszego króla. I nasi rozumieli tę pewną starszość i większe doświadczenie.
Sądzę, że właśnie dzisiejszy Kraków, i inne tereny także gdzie były skałki wapienne osuszyły się pierwsze. Inne miejsca w Polsce były jeszcze zamulone, zabagnione w znacznej mierze. Oczywiście nie tylko w Polsce, także ogólnie znaczne połacie Europy, przede wszystkim nizinne.
Z Armenii do Moskwy w linii prostej na mapie to taka sama odległość jak do Krakowa, zatem wyprawa, choć daleka i na pewno trudna, to była rozsądna. ( Gdy idzie o dzisiejszy przejazd samochodem, to jak podaje strona pokazująca odległości, z Krakowa do stolicy Armenii, Erywania, to niecałe 3500 kilometrów).
W związku z tym sądzę, że miasto królewskie było jednak pierwsze. Sarmata/ Sarmath zatrzymał się w nim i mieszkał, choć nazwy nie miało, jakie dwie dzisiaj znamy. Nie zakładał tu jednak formalnej stolicy a jego syn Kodan po zwiedzeniu i opatrzeniu się w całym kraju, Lehii, dzisiejszej Polsce, postanowił założyć swą stolicę tam gdzie jest dzisiaj Gdańsk/ Kodan i zbudować tam port. Oczywiście ludzie musieli tam mieszkać i rybołóstwo kwitnęło na mniejszą skalę. Były i łodzie. Zwłaszcza nasi przodkowie mieszkający w Zatoce Gdańskiej handlowali z niżej położonymi swoimi braćmi wymieniając się istotnie na śledzie, które już wtedy umieli zasalać i przechowywać w dębowych beczkach i były przez całą zimę. (Choć zimy 4 tysiące lat temu były u nas łagodniejsze, łagodniejsze nawet niż obecnie, a powietrze przyjemniejsze i nie tak ostre).
Pamiętajmy, że Zatoka Gdańska nie wyglądała tak samo jak dzisiaj, co mamy na starej mapie, Pomponiusza Meli, który korzystał na pewno ze starszych jeszcze, nie zachowanych do dzisiaj map. ( Nie zachowanych albo celowo zniszczonych, a raczej to drugie. Oczywiście nie wykluczamy, że jakieś egzemplarze są zachowane i ukryte, bo jeśli maczaczała w tym palce starożytna masoneria,/ a trudno by nie maczała/ która tak naprawdę, jak mówił przekaz do mnie, idzie niemal od pierwszych ludzi: Adama i Ewy, to raczej jest za to odpowiedzialna, a jeśli jest odpowiedzialna to chciała zachować tę wiedzę dla siebie i swych adeptów z pokolenia na pokolenie.). Mapa ta jest bardzo niedokładna bo pokazuje coś co wygląda jak Zatoka Gdańska, ale jest bardzo rozległa i sięga, trudno powiedzieć, wedle mapy, Pirenejów. Niemniej jest duży obszar, wyspa, która nazywa się Kodanowia ( łac. Codanovia) i prawdopodobnie chodzi o Kodanowię czyli dzisiejszy Bornholm ( ale być może jest to jednak Gdańsk/ Kodan), wyspa do, sądzę XI zawsze słowiańska, wenedyjska, o czym nam i „nasi” historycy nigdy nie chcą mówić, choć nawet Szekspir uwiecznił w „Hamlecie” a więc jednym z kilku najsłynniejszych dzieł literackich świata, walki Duńczyków z Polakami, właśnie w XI wieku. O co tak walczyli między sobą. Nawet tego nie chcą nam wyjaśniać „nasi „ historycy. (To znaczy ściślej nie mówią, że jakiekolwiek walki z Duńczykami wtedy toczyliśmy). Jak się wydaje o panowanie na morzu Kodańskim/ Bałtyckim (białtyckim od biały w przeciwieństwie do morza Czarnego/. Czarnobóg i Białobóg) i głównie tutaj o strategiczną Kodanowię. No, ale przecież i wedle nich, i dzisiejszych i PRL- owskich Mieczysław/ Mieszko urodził się w Poznaniu i był księciem poznańskim. A Sczecin/ Szczyt to już nie, bo ta Polska za duża i przede wszystkim za bardzo morska.
Jest tam szereg wysp, których dzisiaj nie ma. I oficjalnie geologia mówi nam, że półwysep helski zaczął się tworzyć bardzo późno i był to szereg wysp. Gdańsk mógł być więc posadowiony w części na wyspach, których już dzisiaj nie ma, podobnie jak posadowiony jest dzisiejszy Sztokhom, też zasiedlany dawniej tylko przez Ariów Prasłowian ( Swewowie/ Suewowie – jedna z nazw nadawana dawniej oficjalnie Słowianom z terenów dzisiejszej Polski i Wschodnich Niemiec, Szwecja/Suecja). Wedle oficjalnej nauki Bałtyk ukształtował się taki jak dzisiaj mniej więcej dopiero 4 tysiące lat temu, więc w czasach Sarmaty, natomiast gdy przybyli potomkowie Noego jeszcze nie był ukształtowanym morzem jakie znamy. Ale wyspy, których dzisiaj nie ma były znacznie dłużej, w tym zwłaszcza w zatoce gdańskiej, bo oficjalnie przecież z części z nich ma być półwysep helski.
Car też nie zbudował miasta na niezamieszkanym terenie, na terenie na którym nieoficjalnej stolicy wcześniej nie było. Myślę, że ze skromności i pokory też, choć oficjalnie założył tam swoją stolicę i rozbudowywał ją, nie dał jej swojego imienia tylko tytuł, który mógł nawiązywać do Króla Królów i Pana Panów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz