Matka Boska Ostrobramska

Matka Boska Ostrobramska
Albo Polacy będą radykalni albo nie będzie ich wcale. W nawiązaniu do wątku ukraińskiego

Takie powiedzenie ukułem sobie kiedyś jeszcze. Wydało mi się to tylko zgrabnym bon motem. Okazuje się, że nie jest tylko tak, że to nie jest tylko zgrabny bon mot tylko rzecz jak najbardziej prawdziwa, lecz Polacy w 90 procentach tak nie myślą, tego nie widzą.
Nie przestawiają się na nowy tok myślenia gdy idzie o ważne sprawy poza końcem ich własnego nosa. Czyli jeśli ktoś urodził się w podobnym czasie co ja, w roku 90  - tym, myślał w określony sposób i teraz myśli podobnie.  (Pomijając całą otoczkę cywilizacyjno – kulturową, która przyszła. Oczywiście chodzi tu o kulturę przez małe „k” jak na przykład zaistnienie smartfonu na co dzień, co ma wymiar przede wszystkim cywilizacyjny, ale też kulturowy).

Hasło to jest prawdziwe jak najbardziej z punktu widzenia chrześcijańskiego. Bo radykalnym być to być radykalnym w Chrystusie. Więc to zdanie gdy sobie ułożyłem może jakieś 15 albo i więcej lat temu nie miało dla mnie pełnego sensu jak nadało dopiero włączone w Chrystusa. Ale być radykalnym w Chrystusie to jest także bezwzględna dbałość o sprawy narodu i swego kraju w różnych wymiarach. I to bym powiedział wedle słów naszego poety: „ Niechaj każdy jak ów Greczyn nosi dzielność swoję.
Mocniejszy jestem cięższą podajcie mi zbroję”.
Przy okazji zauważmy, powiedziane jest tu: podajcie zbroję. Czyli ten kto jest mocniejszy nie robi zbroi chałupniczo i nie zakłada sam, i nie odstawia partyzantki w pojedynkę. Ci co widzą jego dzielność i umiejętność, a sami nie są mocniejsi, uznają to, że nie są mocniejsi że nie są mocniejsze ich dorosłe dzieci i bliscy krewni, z radością mu ją dają (zbroję) i zakładają, ciesząc się, że mogą usłużyć, aby stał w pierwszym szeregu, był ich rycerzem - wojownikiem, ale z wszelkim potrzebnym społeczeństwa wsparciem.
Tego na pewno u tych 90 procent nie ma a z pozostałymi jest różnie.

Bycie radykalnym w Chrystusie to też bycie radykalnym w sądach i postawach. W sądach dotyczących tego co się dzieje publicznie i postawach. W sądach i postawach dotyczących moralności i wszystkiego co jest w przestrzeni publicznej. Mówi Św. Paweł : „ Piętnujcie nawracając”. Podam przykład, idzie Kowalski na przedwyborcze spotkanie z posłem PiS i nie obrażając człowieka, chyba że zna jakieś jego konkretne winy winien wyrąbać, mówi: Postępowanie PiS jest bandyckie (albo przestępcze) utrzymywanie ustawy ( chodzi o ustawę która dopuszcza użycie obcych wojsk na terenie Polski, zapomniałem teraz numeru) i zasiedlanie Polski Ukraińcami i a także islamistami co do których PiS mówi że ich nie wpuszcza jest zdradzieckie i bandyckie.
Oczywiście nie w tym rzecz, że ktoś jeden tak powie a raczej w tym problem. Tak mówić a najpierw myśleć powinni Polacy powszechnie.


Pan Jezus mówił zresztą wprost o tym iż powinien ocalić tylko 10 procent Polaków. Te 90 procent to myślę są ci, którzy gdy idzie o sprawy ważne stoją w miejscu ( o ile się nie cofnęli). Sprawy ważne to na pierwszym miejscu oczywiście łączność z Bogiem i potem wszystkie inne wedle hierarchii.
Ponieważ obecnie 40 procent Polaków ma tylko tę oczekiwaną przez Chrystusa łączność z Absolutem poprzez to minimum jakim jest coniedzielna msza święta więc w tych 90 - ciu procentach, które nie winien Pan, jak sam mówi, ocalić jest i trzy czwarte z tych co na regularną mszę coniedzielną uczęszczają.

Te 90 więc procent nie jest radykalne. Oni myślą jednak, że ocalą swą skórę gdy pochylą nisko głowę, a nawet gdy tak nie myślą bo już podświadomie mówią : „Pokój i bezpieczeństwo” powiedzą : A co ja mogę zrobić?!..
Po takim pytaniu widać, że te 90 procent nie żyje wartościami.

Jednak hasło „ Albo Polacy będą radykalni albo nie będzie ich wcale” nie jest jedynym hasłem. Jest jeszcze bardzo podobne „ Albo Polacy będą solidarni albo nie będzie ich wcale”.

O solidarności mówił Pan Jezus w tych Orędziach, solidarności Polaków względem siebie.
Problem ten jest we wszystkich sprawach podobnych do haniebnego i niesłychanego podania polskiego chłopca i jego rodziny do sądu rodzinnego w Polsce za obronę polskości wyrażającej się w wyrażeniu tylko opinii co do rzeczy powszechnie w Polsce uznawanej publicznie i przez czynniki państwowe: Że na Wołyniu i nie tylko miały miejsce wyjątkowo nieludzkie mordy dokonywane na Polakach będące „czystką etniczną o znamionach ludobójstwa” a odpowiedzialnym za to jest między innymi Bandera a jego nazwisko jest symbolem tej odpowiedzialności tak jak nazwisko Hitlera odpowiedzialnością za zbrodnie Niemców w czasie II wojny.
I równocześnie to samo państwo poprzez szkołę penalizuje osobę (szkoła podała do sądu rodzinnego wiadomo że stoi za tym dyrektor szkoły i pedagog szkolny) zresztą małoletnią która ma tutaj poglądy radykalne, to znaczy tylko zdecydowane bo przecież tak naprawdę mogło być tak, że ten mały Ukrainiec gloryfikator Bandery byłby tak turbowany przez polskich chłopców, że jego rodzice sami by wypisali go ze szkoły lub uciekli z Polski.

Wiadomo, że chłopiec ukraiński głosi idee banderowskie, wiadomo, że odpowiedzialni są za to jego rodzice nawet gdyby to nie oni a jacyś zachodzący po sąsiedzku inni Ukraińcy mieszali dziecku w głowie. Oczywistym więc jest w tej sytuacji, że jeśli sąd rodzinny tu ma wejść w grę to tylko w przypadku chłopca ukraińskiego i jego rodziców.

Powiedzą niektórzy, że to nie państwo poprzez szkołę ( szkoła podstawowa nr 10 w Toruniu a konkretna tylko szkoła a jeszcze konkretniej odpowiedzialna jest za to dyrektor szkoły i pedagog. Tylko, że państwo milczy tutaj, Milczy tutaj szkoła jako oświata w Polsce, ogólnie i milczy jej organ tutaj kuratorium w Toruniu, o ile nie ma tu jakiejś negatywnej roli. Jednak sąd rodzinny w Toruniu już wziął udział w tym antypolskim, bandyckim procederze. Samo potraktowanie poważnie wniosku i rozpoczęcie procesu jest antypolskie i haniebne. Więc ci sędziowie, ten sędzia ( czy ta sędzia) jest albo bardzo ograniczony/a i wtedy nie powinien być sędzią i co najwyżej sprzątaczem sprzątaczką i to nawet nie w sądzie. I jest druga możliwość. Ten/ta sędzia Jest wrogi/a wobec interesów polskich choćby się taki/a nie czuł/a albo z powodów lizusowskich albo z powodu przynależności masońskiej ,agenturalnej, bądź pochodzenia ubeckiego/ esbeckiego, żydoukraińskiego, wyznawania skrycie ideologii banderowskiej. I to wszystko oczywiście można podpiąć pod wnioskodawców, w tym dyrektor szkoły.

Czytelnik zastanawia się pod poprzednim Orędziem jak to działa co do zawoalowanych komunikatów, na przyzwolenie postępowania jak w tej sprawie toruńskiej? Czy są takie w sprawie Ukraińców i bezwzględnej dla nich tolerancji?
Chcemy to wiedzieć ale trudno tu o jasną i prostą informację. W każdym razie widzimy podobne metody i w innych przypadkach. Sprawa tfu „konfliktu obu chłopców” jak to określa szkoła, ciągnęła się od kilku miesięcy. Ewidentnie więc czekano na wakacje aby była utrudniona reakcja z zewnątrz i także ewentualna innych dzieci i ich rodziców i dodatkowo złośliwe zepsucie i chłopcu i jego rodzicom wakacji.

Jest tu więc haniebne nowum jeśli chodzi o zdarzenie, któremu trzeba postawić tamę albo Polacy będą niedługo patrzeć na krew swoich dzieci. Haniebne i niesłychane nowum jeśli chodzi o zdarzenie, ale nie jeśli chodzi o metodę. Ona jest od początku tzw przemian z nasileniem w ostatnich nastu latach. Wrócę tu do ostatniego przykładu który pamiętam z tamtego roku. Barbary Poleszczuk która została niespodziewanie dla niej i jej obrońcy sądowego aresztowana gdy przyjechała na ślub, tuż przed ślubem, mimo że wcześniej była cały czas dostępna. To było celowe. I tu też solidarność Polaków nie zadziałała bo temu sadowi nikt marnego słowa nie powiedział chyba że w Internecie a wielce wysoki sąd Internetu otwierać nie musi i czytać na swój temat.

Ja dopiero będę w tej sprawie spokojny jeśli dyrektorka tej szkoły z niej wyleci albo sama się zwolni i szkolny pedagog. Zostaje nam jeszcze jednak sąd rodzinny do ukarania chyba, że się zrehabilituje wyrokiem w którym potępi de facto sam banderyzm a postawę chłopca uzna za godną naśladowania, tym samym sąd rodzinny powinien z własnego wniosku rozpocząć sprawę ukraińskiego chłopca i jego rodziny.

Niezadowalające z punktu widzenia tego co napisałem, ale przecież i zdrowego rozsądku jest stanowisko Ordo Iuris, który pomaga rodzinie chłopca. Zacytujmy:
Postawa Maćka wynika z historii jego rodziny oraz przywiązania do tradycji.  Ojciec chłopca był żołnierzem zawodowym. Patriotyzm jest dla niego ważną wartością, którą stara się przekazywać dziecku zainteresowanemu historią Polski. Przodkowie chłopca o których pamięć w rodzinie jest wciąż kultywowana padli ofiarą rzezi wołyńskiej. Rodzice starają się uwrażliwić dzieci na potrzeby innych oraz wychowywać je w szacunku do drugiego człowieka, chłopiec posiada również kolegę narodowości ukraińskiej, kwestia jego pochodzenia nigdy nie była podłożem konfliktów. Maciek nie jest w żaden sposób uprzedzony narodowościowo w końcu jeden z jego dobrych kolegów to także obywatel Ukrainy” – mecenas Magdalena Majkowska z Ordo Iuris.
 „Polska szkoła nie podjęła należytej współpracy z rodzicami w celu wyjaśnienia sprawy, pomimo licznych próśb rodziców Maćka o interwencję. Rzekome propagowanie nacjonalizmu przez ucznia – co zarzuciła mu szkoła - nie wykracza w żaden sposób poza treści wchodzące w zakres oficjalne obchodzonych w szkole uroczystości patriotycznych i prezentację faktów historycznych. Brak należytej reakcji szkoły doprowadził do eskalacji konfliktu i groźby niesłusznego ograniczenia władzy rodzicielskiej” – adwokat Jerzy Kwaśniewski Prezes Instytutu Ordo Iuris.

Dobrze, że Ordo Iuris pomaga i trzeba oczywiście podziękować, ale jednak jest tutaj pomylenie pojęć. Przybysz, którzy przyszedł tutaj (jego rodzice) z przyczyn zarobkowych, korzysta z dobrodziejstw, które daje Polska w tym bezpłatnej szkoły finansowanej z podatków Polaków co jest możliwe nie dzięki bieżącym tylko podatkom ale pracy pokoleń robi co chce a nawet więcej wychwala kata Polaków i polski chłopiec i jego rodzice mają się tłumaczyć, że nie są nacjonalistyczni, albo ktoś ma ich tłumaczyć. Takie miękkie podejście i takie w ogóle podejście nie prowadzi do niczego dobrego.

Podobne podejście zaprezentował (może ciut, ciut ostrzejsze) poseł Winnicki.
Można też od niego usłyszeć było następującą mądrość: Iż kto głosi pochwały ludobójców Stalina czy Hitlera, czy Bandery nieważne czy Polak czy Ukrainiec powinien by jednakowo traktowany przez wymiar sprawiedliwości czy szkołę (tu z zastrzeżeniem, że jest to dziecko). Zatem upominanie i edukowanie chłopca w tej sprawie a gdy jest tu recydywa to wilczy bilet. Poseł Winnicki jednakże jak to widzimy z powodu ostrożności czy też z powodu nieznanych nam intencji postawił równość między tym ukraińskim chłopcem ( przybyszem a nie przecież z rodziny która tu mieszka przynajmniej od II wojny) a polskim. Czyli wedle Winnickiego Polak, który publicznie pochwały ustroju totalitarnego winien być tak samo ukarany jak emigrant ekonomiczny który dopiero co przyjechał do Polski i je z naszej łaski chleb.

Słusznie też napisał pod poprzednim Orędziem czytelnik iż tacy jak Winnicki włączają się w sprawę dopiero jak jest już mocno rozdmuchana w sieci. Pamiętam to doskonale podczas próby obrad Knesetu w Polsce w roku 2014.

Co do tego posła to są przede wszystkim Słowa Pana Jezusa wymieniające go z nazwiska.

22 - 27 V 2019 Roszczenia żydowskie po wyborach będą zrealizowane/ Braun, Liroy, Korwin – Mikke, Winnicki nie mają prawa do mieszkania w Polsce/ W bliskim czasie nie grozi tym Orędziom w Internecie niebezpieczeństwo/ W Polsce musi być podobne ustawodawstwo jak w Izraelu.

(Jak tu widzimy Jezus Chrystus oczekuje od nas radykalności nie tylko w sprawach wiary bezpośrednio, walki z grzechem i o swoje zbawienie).
Od siebie dodam i mam wrażenie, że się nie mylę ( a teraz mam wewnętrzne pouczenie, że się nie mylę w tej sprawie) że niezależnie od tego z jakich pobudek robi to Winnicki, kim jest naprawdę i jakie intencje będzie to zawsze (jakoś) docenione przez Chrystusa. Pan Jezus powiedział tak na przykładzie G. Brauna gdy mówił nie raz publicznie o podejrzeniu przynajmniej inscenizacji w Smoleńsku i że oficjalna wersja wszystkich stron (PiS, PO, rosyjskiej) nie trzyma się kupy. To, że mówi prawdę w tych sprawach będzie mu poczytane na plus niezależnie od jego intencji, co robi i kim jest.

Co do oskarżonego chłopca to jest gorzej niż się wydaje po tym co dotąd napisałem. Dodam więc na koniec, choć mam nadzieję ( ufam, że nie płonną), że nie jeden czytelnik zna sprawę, poznał ją lepiej niż ja sam, bo niby dlaczego nie. Szkoda tylko, że się ta wiedzą skondensowaną i opracowaną nie podzielił ze mną i z innymi czytelnikami pod Orędziem lub choćby tylko ze mną w e-mailu.

Lecz dla tych co nie znają dodam, że sprawa ciągnęła się miesiącami. Polski chłopiec a może raczej trzeba powiedzieć: nasz
zwrócił zdecydowanie uwagę małemu zwolennikowi banderyzmu na wykrzykiwanie przez niego na szkolnym korytarzu pochwał Bandery. Z tego co wiadomo zrobił to w sposób zdecydowany lecz kulturalny. Nie przezywał obcego i nie bił go, nie namawiał innych kolegów do prześladowania, nie szykanował go. Za to nasz zaczął być prześladowany przez obcego. Gdy ten widział u niego po tym zdarzeniu koszulki patriotyczne z Żołnierzami Niezłomnymi pluł na nie. I te szykany trwały do teraz.
Więc w polskiej szkole nasz był szykanowany przez obcego za reakcję na apologetykę Bandery w obronie podstawowego interesu narodowego oraz w wyniku wschodniej mściwości małego Ukraińca być może podjudzanego także przez rodziców (tego nie wiemy i wykluczyć nie możemy) i było na to przyzwolenie gdzie dodatkowym pretekstem był ubiór Polaka.

W tę sprawę muszą włączyć się wszystkie patriotyczne środowiska i organizacje i zająć stanowisko: Potomkowie Żołnierzy Niezłomnych, Środowiska Kresowe, Związek Armii Krajowej. Obawa jest jednak iż agentura w nich i podejrzani osobnicy będą zmiękczać stanowisko lub sprawiać aby go w ogóle nie było. Szczególnie tutaj w Związku Żołnierzy Armii Krajowej.
Jednakże niezależnie od wszystkiego musi to być nagłośnione i ucięte. Polacy muszą się tu okazać właśnie.. niezłomni. Wbrew szykanom, oburzeniom, dąsom. Każdy kto nie reprezentuje polskiego interesu narodowego w Polsce winien być przez Polaków traktowany jak przestępca. I jeśli nawet nie czynnie to ten przestępca musi czuć, że tak jest przez Polaków traktowany bez względu na to czy jest ministrem, sędzią czy tylko dyrektorem szkoły podstawowej.
I Polacy, zwłaszcza z organizacji patriotycznych, ci uczciwi, muszą zrozumieć, że muszą mówić innym językiem niż do tej pory.


Krzysztof Michałowski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Rozmowa z błogosławioną Ewą, matką wszystkich ludzi. Poniedziałek Wielkanocny (2021)

  Poniedziałek Zmartwychwstania Pańskiego (2021) Rozmowa z błogosławioną Ewą, matką wszystkich ludzi. Około 9.30 - Oto jestem, Krzy...