Ukraińcy podobnie jak i żydzi mają kompleks dziecka z domu dziecka
(materiał napisany i opublikowany w I połowie lipca 2019)
Najpierw wspomnienia rodzinne. Mój dziadek czyli oficer XX Rzeczpospolitej, długo w randze majora, a tuż przed II wojną podpułkownika, Tadeusz Michałowski, wywodzący się ze szlacheckiej rodziny herbu Poraj (Róża) podał w kwestionariuszu wypełnianym po drugiej wojnie informację dotyczącą swojej siostry.
Kwestionariusz ten wypełniał starając się zaraz po roku 1945 o przyjęcie do Wojska Polskiego. Wtedy po 1945 roku nie wiadomo było co się tak naprawdę będzie działo. Bierut brał udział w procesjach Bożego Ciała. Religia była w szkołach. Funkcjonowały chyba jeszcze przedwojenne podręczniki. Znane jest jednak zdarzenie gdzie znaczną grupę oficerów przyjęto do wojska, potem oskarżono ich o zdradę i wszystkich wymordowano (rozstrzelano). Mojego dziadka jednakże, jak i większości innych oficerów nie przyjęto. I tam dziadek podał informację dotyczącą swojej siostry. Dziadek prześladowany przez wrocławskie UB zmarł gdy mój ojciec miał 9 lat, a nie miał rodzeństwa, żona zaś dziadka wyjechała potem ( gdy ojciec był już dorosły) za granicę (właściwie uciekając przy okazji wycieczki) i zmarła gdy miałem 11 lat.
Nie dowiedziałbym się tego zapewne ( o siostrze dziadka) gdyby nie ów zapisek. A otrzymałem go i inne w roku 2006 zwracając się do Centralnego Archiwum Wojskowego. Warto zaznaczyć, że materiały, zasoby CAW były utajnione do roku 1999. Czyli przed tym rokiem ja jako osoba z zewnątrz, choć potomek, nie miałem się i tak możliwości z tym zapoznać. Impulsem do poszukiwań wtedy bo nikt mnie nie naprowadził było pisanie scenariusza na konkurs filmów o Powstaniu Warszawskim. Dziadek brał w nim udział, ( będąc przeciwnikiem jego wybuchu w tych warunkach jakie były) choć pełnił w nim inną rolę niż napisałem, w scenariuszu zostawiając tylko imię, a więc czyniąc jakby postać fikcyjną, wykorzystując jednak w znacznej części co wiedziałem o dziadku.
Zatem siostra mojego dziadka będąca nauczycielką jak napisał dziadek w rubryce : „ Zaginęła z domu, rok 1939”. < Imię to Jadwiga rok urodzenia 1900>. Mieszkała w Buczaczu.
Od roku 2006 zastanawiałem się co się stało. Dopiero gdy trochę później natrafiłem na informację iż we wrześniu były tam zakrojone na niemałą skalę rozruchy i mordy ukraińskie miałem przekonanie, że zabił ją Ukrainiec i to nie przypadkiem tylko mieli to już wcześniej przygotowane i musieli mieć też listę kogo zabić a kogo nie. Miałem też przekonanie, nie wiem skąd, choć nie ma tego w rubryce ( a nawet nie ma że wrzesień), że stało się to dokładnie 1 września. Ona jako nauczycielka, czyli przedstawicielka polskiej inteligencji, do tego wywodząca się z „polskich panów” na takiej liście na pewno była.
O tych listach prawie w ogóle czy w ogóle się nie mówi. Po co takie rzeczy opowiadać, że mordowali kogo popadnie. Oczywiście były sytuacje gdy mordercy ukraińscy na bieżąco list sprawdzać nie mogli, ale mieli listy. Banderowcy i inne ugrupowania miały listy i to przecież niewątpliwie zrobione jeszcze przed wojną. Czyli takie listy jak robiła zdradziecka mniejszość niemiecka w jednej trzeciej zażydzona, jak robili sowieci, jak robili żydzi na terenach II Rzeczpospolitej.
Że są listy, dla mieszkańców Podkamienia (czyli co wiem z opowieści) była to rzecz oczywista. Jedno zdarzenie, które opowiadała babcia. Wpadają jacyś do domu. Oczywiście nieumundurowani. Nie wiadomo dla mieszkańców czy partyzantka sowiecka, czy Ukraińcy. Chyba wypytali o to i owo. Starszy z nich miał jakieś papiery które przeglądał. Jasne było, że jest to lista kogo może zabić, ma zabić, kogo nie. Popatrzył w listę, potem patrzy na brata mamy który był w kołysce. (Urodził się w roku 1942). Uśmiecha się uśmiechem raczej niemiłym i mówi : „Małyj Polaczok!”. Babcia Aniela mówi : „ Dziecko!”. On za chwilę znowu, podszedł do kołyski, patrzy na dziecko. (Oczywiście wszyscy z bronią) „Małyj Polaczok”. Babcia, rzecz jasna, wszystkiego się spodziewała. Zabrali się jednak i poszli. Więc było jasne, że mieli listę nazwisk na której albo nie było rodziny, albo była do likwidacji w jakiejś dalszej kolejności.
Dodam jeszcze, że takie wejścia zdarzyły się kilkukrotnie i nie było wiadomo kto to jest. Czy Ukraińcy, czy partyzantka sowiecka, czy partyzantka polska. Bo chętnie mylili za sobą tropy a nie opowiadali się kto są. Więc Ukraińcy mogli rozmawiać po rosyjsku, a Rosjanie po ukraińsku, a i Polacy po rosyjsku lub po ukraińsku.
Zresztą z tym rosyjskim u Ukraińców to sami widzimy. Ściślej: kto widzi ten widzi. Nie wiem jak czytelnicy tych przekazów, ale ja od jesieni 2016 jak przypatruję się temu to słyszę, że Ukraińcy i także ci bardzo młodzi, 20 letni, rozmawiają ze sobą przeważnie po rosyjsku. Tacy oni narodowi jak widać i suwerenni, że już bardziej być nie można. I jak się jest już tak bardzo suwerennym i pielęgnującym swoją tożsamość to trzeba rozmawiać w języku rosyjskim a nie w języku ( czy raczej dialekcie) ukraińskim.
Zresztą z tym rosyjskim u Ukraińców to sami widzimy. Ściślej: kto widzi ten widzi. Nie wiem jak czytelnicy tych przekazów, ale ja od jesieni 2016 jak przypatruję się temu to słyszę, że Ukraińcy i także ci bardzo młodzi, 20 letni, rozmawiają ze sobą przeważnie po rosyjsku. Tacy oni narodowi jak widać i suwerenni, że już bardziej być nie można. I jak się jest już tak bardzo suwerennym i pielęgnującym swoją tożsamość to trzeba rozmawiać w języku rosyjskim a nie w języku ( czy raczej dialekcie) ukraińskim.
Wracając do siostry dziadka. Nie ma więc grobu. Nie wiadomo gdzie jest ciało. Może je rozwlekły zwierzęta, a może jest gdzieś zakopany cały szkielet.
Jak wspomniałem ostatnio, najbliższa rodzina ze strony mamy bezpośrednio nie ucierpiała z rąk Ukraińców, ale ucierpiała oczywiście dalsza. Krewny (wżeniony w rodzinę) który należał do Armii Krajowej, ale nie z dopuszczenia tej formacji przecież czy zachęty, lecz na własną rękę, dokonywał pomsty ze względu na mord i nie wiem kogo mu zabili bo tego mi nie powiedział a to dalsza rodzina, ponadto świeć Panie nad jego duszą, po wojnie nie był w porządku wobec mojej babci i mego dziadka i ich dzieci, to delikatnie mówiąc. Zmienił się dopiero na korzyść w starości.
Zabił dwóch czy trzech Ukraińców przynajmniej, na własną rękę. Trzeba docenić tu też jego spryt i przebiegłość. Za to nie mógł nigdy odwiedzić swoich terenów. To znaczy oczywiście wjechać mógł, ale rodzina jego miała przekazane, że jeśli się tam zjawi (za komuny przypomnę to było) zostanie zabity nie przez sowietów, ale Ukraińców. Widzimy więc jak ten bandycki naród pilnuje swoich spraw. Sowieci ich dusili, ale oni pamiętali o tym aby i 40 lat po wojnie zabić Polaka, czy kogoś uważającego się za Polaka, który by pojechał w te strony. W latach 80 tych do Podkamienia pojechała tylko jego córka i to bała się na tyle, że objeździła tylko wszystko taksówką i nie wysiadła z niej.
A teraz coś z wątku osobistego, ale i związanego z tymi przekazami, choć watek ukraiński od początku z nimi jest związany gdy idzie o Kraków. Jak niektórzy czytelnicy pamiętają Pan Jezus chciał abym mieszkał też w Krakowie, swój tydzień dzielił pomiędzy Kraków i Rzeszów 3, 4 dni będąc w Krakowie, 3, 4 dni będąc w Rzeszowie. Wybraniałem się od tego mówiąc także, że jest tam pełno Ukraińców i ja nie bardzo mam ochotę tam być. A Pan Jezus powiedział, że właśnie dlatego mam być. (Swoją drogą jakim chorym kuriozum jest, że Polak musiałby zrezygnować z królewskiego, jedynego miasta z czterech najpiękniejszych, jakie nam zostały w polskich rękach i nie zniszczone, dlatego, że obsiedli je nachodźcy, choćby ukraińscy).
Teraz zatem niedawno po poprawie stanu zdrowia wyjechałem pierwszy raz do Krakowa w sprawie wynajęcia mieszkania (kawalerki) w Krakowie. Mój pobyt był wtedy symboliczny gdy idzie o Ukraińców właśnie. Zaczął się na dworcu pkp po wyjściu z pociągu, mianowicie szło koło siebie ławą czworo Ukraińców i jeden z nich młodszy nie uważając, że on ma starszemu ustąpić trącił mnie, na szczęście nie mocno, bo w ostatniej chwili ramię cofnąłem. Był to dla mnie dyskomfort bo nadal z dopustu, który dał mi Pan Jezus chcąc abym zjechał na nartach trasą na którą nie czułem się jeszcze przygotowany, to ramię mnie boli.
Myślę: No, ciekawie się zaczyna i symbolicznie.
Powrót do pociągu był zwieńczeniem tej historii. Mianowicie tuż za przejściem podziemnym na pkp stała młoda Ukrainka z plakietką. Nie wiedziałem z początku, że to Ukrainka. Plakietki z powodu odległości nie czytałem i nie miałem zamiaru zresztą tego robić. Sądziłem, że to Polka, studentka, czy nawet nie studentka, ale po prostu nie zastanawiałem się nad tym. Nie potrafię jeszcze przeskoczyć tej sytuacji i nie widzę powodu abym w swoim kraju miał się nagle przyzwyczajać do pojawiających się w jednej chwili, to znaczy w ciągu kilku zaledwie lat milionowych hord Ukraińców. Więc ona się zwraca do mnie i ja nawet nie słysząc jej głosu odruchowo biorąc ją za Polkę daję zdecydowany znak ręką, że nie, dziękuję. I wtedy słyszę od niej strofujące w tym sensie żebym się nie bał porozmawiać czy nie zbywał ją tak kategorycznie: Bo nie ugryzie. Wtedy po akcencie poznałem od razu, że Ukrainka a że ona rzuciła to jak przechodziłem i zaraz byłem kilka kroków za nią nie uznałem za stosowne wracać się czy mówić głośno tak by słyszała i że śpieszyłem się na pociąg poszedłem dalej.
Powrót do pociągu był zwieńczeniem tej historii. Mianowicie tuż za przejściem podziemnym na pkp stała młoda Ukrainka z plakietką. Nie wiedziałem z początku, że to Ukrainka. Plakietki z powodu odległości nie czytałem i nie miałem zamiaru zresztą tego robić. Sądziłem, że to Polka, studentka, czy nawet nie studentka, ale po prostu nie zastanawiałem się nad tym. Nie potrafię jeszcze przeskoczyć tej sytuacji i nie widzę powodu abym w swoim kraju miał się nagle przyzwyczajać do pojawiających się w jednej chwili, to znaczy w ciągu kilku zaledwie lat milionowych hord Ukraińców. Więc ona się zwraca do mnie i ja nawet nie słysząc jej głosu odruchowo biorąc ją za Polkę daję zdecydowany znak ręką, że nie, dziękuję. I wtedy słyszę od niej strofujące w tym sensie żebym się nie bał porozmawiać czy nie zbywał ją tak kategorycznie: Bo nie ugryzie. Wtedy po akcencie poznałem od razu, że Ukrainka a że ona rzuciła to jak przechodziłem i zaraz byłem kilka kroków za nią nie uznałem za stosowne wracać się czy mówić głośno tak by słyszała i że śpieszyłem się na pociąg poszedłem dalej.
W czasach studenckich zajmowałem się sam akwizycją i bezpośrednią i niebezpośrednią. Wiem na czym to polega. Sam zaczepiałem ludzi. Jednak jak ktoś dawał zdecydowany znak, że nie jest zainteresowany, czy że się śpieszy to nigdy nie byłem nachalny i nie pozwalałem sobie na żadne uwagi. Podobnie robiłem nie tylko ja i to jest naturalne. Nikt nie musiał nas tego uczyć choć uczono i na szkoleniach, które mieliśmy.
Więc nie zdarzyło mi się, żeby mnie jakaś dziewczyna, akwizytorka Polka ni dawniej ni dzisiaj powiedziała, żebym się jej nie bał bo mnie nie ugryzie, albo, że nie gryzie bo porozmawiać można.
Tym bardziej, że stała w przejściu kolejowym i zaczepiła mnie idącego na dworzec, na pociąg a nie z kolei, więc w naturalny sposób mogącego się spieszyć.
Może sądziła, że błyskawicznie wiem, że ona jest Ukrainką i to dla mnie oczywiste, że ona jest Ukrainką i to tak oczywiste jak to, że Krakowie jest Wawel i nie chcę z nią rozmawiać dlatego, że jest Ukrainką? Tu też się moje obserwacje kłaniają i mój odbiór.
Otóż widzę, że Ukraińcy są podobni trochę do żydów i jest u nich kompleks dziecka z domu dziecka. A dlaczego podobni do żydów. Ci, którzy obejrzeli film o Podkamieniu, który linkowałem pod Orędziem mogli usłyszeć jak profesor Partacz ( skądinąd mało fortunne nazwisko u naukowca, ale widać, że to dobry Polak) mówi, że Ukraińcy należą do cywilizacji bizantyńsko- turańskiej. Dobrze myślę jest to i ciekawie uchwycone, że nie samej turańskiej tylko bizantyńsko – turańskiej. Do binantyńskiej profesor Feliks Koneczny zaliczył Niemcy. Czyli nie tylko turańska do której należy Rosja ale bizantyńsko – turańska. Ten wątek bizantyński, który tu kojarzymy z Niemcami jako należącymi do osobnej cywilizacji - pasuje. Wiemy o związkach z Niemcami, o lubieniu Niemców, o podbechtywaniu Ukraińców przeciw Polakom przez całe zabory przez Austriaków czyli Niemców tylko trochę takich innych, a potem i przez Niemców. ( I dzisiaj także).
Zresztą autor zasady „Dziel i rządź” austriacki kanclerz Metternich który miał zdaje się żydowskie korzenie tak jak zaciekły wróg Polaków Bismarck, którego powiedzenie o słomianym zapale Polaków czy też iż Polacy mają słomę zamiast serc jest chętnie powtarzane natomiast inne powiedzenie : „Róbcie tak (wszystko) żeby Polakom odechciewało się żyć” już nie i jest powszechnie nieznane”.
Żydzi zaś gdy opowiadali ( pełno było takich programów w tvp teraz się jakoś pochowały..) jak to ich Polacy ratowali to często był „ten ból”, że nie tak traktował jego przechowywanego żyda jak własną córkę i syna. Ta niech cię szlag. Gdy Polak przechowywał dziecko osierocone po dalszym krewnym to też traktował lepiej własne choć zwykle starał się nie pokazywać różnicy. Polacy cieszyli się, że przeżyli wojnę i nie skarżyli na krewnych czy obcych którzy ich nawet jako dzieci wykorzystywali w pracy.
Ba, ale zdarzali się żydzi co wspominali, że przechowujący je Polak nie czynił różnicy między nimi a swoimi własnymi dziećmi. To im się dopiero podobało i to zyskiwało uznanie. To, że uratowano mu życie i że był dobrze traktowany nie wystarczy. Nie on jeszcze chciał być tak samo traktowany jak gospodarski czy szlachecki syn a nawet może lepiej, tylko już się do tego nie mogą przyznać. Podobny kompleks dziecka z domu dziecka, mają dość powszechnie nie wywodzący się z łacińskiej cywilizacji Ukraińcy. Spostrzegam, że ona Ukrainka – źle. Nie spostrzegam też źle. Patrzę na nią jako na młodą kobietę – ona myśli, że dlatego że Ukrainka.
Mam ten dyskomfort od początku w Rzeszowie. Od początku ja ale i moja mama patrzyliśmy na ludzi z zaciekawieniem pod kątem antropologicznym (tutaj mamy trochę podobne upodobania) patrząc na różnice jakie są pomiędzy Polakami z Ziem Odzyskanych a tutaj. Patrzymy i na starszych i na młodszych. I ja patrzę na nią bo myślę, że Polka i zastanawiam się czy to taka uroda rzeszowska ( w większości w Rzeszowie pochodząca z okolicznych chłopów, wsie włączone do małego przecież do końca I wojny Rzeszowa) czy też inna a tu okazuje się, że Ukrainka. Tak, oczywiście czasami ich, je można rozpoznać, ale nie zawsze od razu, tym bardziej że część może mieć polskie korzenie, piątą wodę po kisielu. Nie poczuwają się do polskości, a nawet są jej niechętni, ale sięgnęli na przykład chętnie po kartę Polaka aby mieć lepsze życie. No więc taki dyskomfort estetyczny, nazwijmy to. Patrzę na ludzi by się przypatrywać Polakom, interesuje mnie etniczność, gwara, ale polska, a tymczasem dostaję nachodźców, którzy bywa nim otworzą buźkę można ich mylić z Polakami zwłaszcza gdy to jest studentka, która już potrafi się ubrać i nie wyróżnia się wśród nich.
Ale jednak ona myśli, że ja na nią patrzę bo wiem, że ona jest Ukrainka i dlatego mi się podoba i jej to pasuje. Albo też jej nie pasuje z tego powodu. Myślę, że równocześnie chciała by być dostrzegana i podobać się dlatego, że Ukrainka a równocześnie nie być zauważana jako Ukrainka. Taka schizofrenia.
Podobnie jest z żydami, którzy równocześnie chcą podobać się za swą żydowskość i żeby wznoszono achy i ochy wobec niej i ukrywać to. Według Konecznego żydzi wprawdzie należą do osobnej cywilizacji żydowskiej, ale podobieństwa między nimi a Ukraińcami są: W niechęci i nienawiści do Polaków, w chęci zagarnięcia naszego terytorium, w poczuciu plemiennym, które mówi, że to co należało kiedyś do Ukraińców, żydów ma być żydowskie, w przebiegłości, którą Ukraińcy reprezentują wschodnią nie słowiańską.
Różnica jest na przykład w grzeczności, która u żydów była ponad standard gdy tego chcieli a dzisiaj kryptożyd chazar w Polsce tę grzeczność na co dzień okazuje i nawet różni się na korzyść od Polaka bo nie używa słów wulgarnych na ulicy. Zatem chazar kryptożyd polski nie wepcha się do autobusu przed kobietą a zrobi to Ukrainiec po sowieckiemu tak jak robi u siebie, albo nie ustąpi miejsca w innej okoliczności.
Poczucie krzywdy którą żydzi z naszych ziemi raczą sobie urojone wynosić jest też podobne do ukraińskiego.
Dunin – Kozicka, która utraciła majątek w wyniku utraty ziem po traktacie ryskim, wcześniej zdewastowany podczas rewolucji wspominała w książce „Burza od wschodu” wydanej w XX leciu i po roku 90 rozmowę z Ukraińcami, tutaj kobietami w swoim majątku. Oczywiście pańszczyzny już nie było. Więc nim jeszcze wybuchła rewolucja agitatorzy chodzili i podburzali miejscową ludność. Zobaczyła, że kobiety wykonujące opłacane prace ogrodowe patrzą na nią bokiem, szepczą za je plecami, czego nigdy wcześniej nie było.. Ponieważ lubiła grać w otwarte karty spytała o co chodzi. To jej w końcu powiedziały. Jedna z nich w imieniu wszystkich zapytała czy to prawda, że ich dziadkowie, przodkowie za darmo pracowali na pańskim. Szlachcianka odparła, że tak, ale to było dawno i czy ona źle ich traktuje? Nie, no pani nas traktuje dobrze i uczciwie, no ale jednak szkoda, że nasze tak robyły za darmo na pańskim. No i już sobie nie mogły dać rady bo ich przodkowie za darmo robyły na pańskim. A to, że za darmo na pańskim robili, jeśli tak uważać, rdzenni Polacy, mazowszanie i wszyscy inni to ich nie interesuje i nie ma dla nich znaczenia. Ważne że one (przodkowie) robyły za darmo. A przecież nawet tego wyzysku pańszczyźnianego na Ukrainie było mniej niż na ziemiach zamieszkałych tylko przez potomków Lechitów. A skoro to nie byli Polacy to powinno być go więcej. A było mniej.
A i sama pańszczyzna nie jest polskim wymysłem. Feudalizm przyszedł z Zachodu i był obcy naszej jak wiemy już 3 tysiącletniej państwowej już tradycji do czasu chrześcijaństwa.
Zatem jak z żydami, nie ma z Ukraińcami dyskusji bowiem w swoich dokumentach, uchwałach i odezwach od czasu „powstania” ich inteligencji w XIX wieku do czasu końca II wojny podkreślali, że z Lachami nie ma żadnej ugody i nie będzie a tylko mamy się wynieść z terenów gdzie zamieszkują „ ich odwiecznych terytoriów” i to nie tylko tam gdzie jest ich większość, ale i tam gdzie jest ich mniejszość, więc także tereny dzisiejszej Polski.
A nawet są pretensje do ziem gdzie ich nie ma: Rzeszów, Lublin (Nie ma oczywiście tu mowy o nachodźcach).
A nawet są pretensje do ziem gdzie ich nie ma: Rzeszów, Lublin (Nie ma oczywiście tu mowy o nachodźcach).
Kuriozalne są więc takie rzeczy jak materiał Ukraińca w internecie, który niby mówi wyważone rzeczy i nawet nas chwali, ale raz stwierdza, że my ich nienawidzimy. To tak samo jak z żydami. Sprowadzaliśmy ich po to aby nienawidzieć. Czyż nie? Tak ich nienawidziliśmy, że pozwalaliśmy im uciekającym z zachodniej Europy przychodzić do nas tylko po to abyśmy się mogli na nich wyżywać. Taki typ myślenia według kanonów cywilizacji śródziemnomorskiej prowadzi do oczywistego absurdu, który tu pokazuję, ale ani żydzi ani Ukraińcy nie chcą myśleć logicznie i wybierają z osądu tylko to co im pasuje i co wydaje się im dobre.
To pierwszy aspekt kuriozalności. Ale drugi jest taki: co nas mają obchodzić ich opinie co do nawidzenia ich czy nienawidzenia i ma to być dla nas narodowy problem. Ukraińcy mieszkający w Polsce od II wojny nigdy nie zgłaszali problemu, że ich Polacy nienawidzą. Ani za komuny co było bardziej oczywiste ani po roku 90- tym, że mamy oficjalną mniejszość ukraińską. To może być jeśli już przedmiot rozważań, bo jeśli mamy terytorium naszego kraju gdzie mieszkają od dawna, jacyś którzy nie są rdzennymi Polakami a tylko obywatelami polskimi i zgłasza się taki problem to możemy się zastanawiać czy to prawda, jaka jest przyczyna i co z tym ewentualnie robić.
Takiego problemu nie zgłaszała nigdy także mniejszość niemiecka ( zresztą z takimi rdzennie niemieckimi nazwiskami jak Bartodziej, jeden z czołowych przedstawicieli – imię Gerhard) no i inni. Także nigdy nie powiedziała przez wieki mniejszość tatarska wyznająca przecież islam, że ich nienawidzimy, poza islamem zasymilowana i będąca wiernymi obywatelami pod każdym względem).
Bez pytania Polaków o zgodę przybyło nagle kilka milionów Ukraińców do tego mówiących przeważnie po rosyjsku i my oto mamy mieć bardzo poważny problem mentalny, narodowy bo jacyś tam Ukraińcy uważają, że my ich nienawidzimy. Skoro tak to fora ze dwora. Wracać do swojej ojczyzny i rozwijać ją aby pensja na wsi nie była 500 złotych na nasze a w mniejszym mieście tysiąc, a to wszystko przy takich cenach jak u nas mniej więcej a nawet większych. Macie od 30 lat swoją samostijną Ukrainę i co?
Na koniec jeszcze dwie rzeczy z tego wyjazdu do Krakowa który miał wymiar symboliczny.
Napisałem jakie było moje przywitanie z Krakowem wtedy i pożegnanie. Ale było też jeszcze coś w środku. Otóż na Grodzkiej kieruję się do baru mlecznego. Jednak po drodze mijam małą restaurację : Ukraińskie smaki. Miałem pójść dalej, ale coś mnie tknęło, żeby wejść. Myślę: do ukraińskiej jadłodajni mam wchodzić i dać im zarobić? Nie robię tego odkąd tyle się ich w Polsce pojawiło, choć zawsze traktowałem kulturę ukraińską jako część kultury Rzeczpospolitej Polskiej, podobnie jak Wincenty Pol i inni i mimo że od dziecka wiedziałem o mordach na Wołyniu w rodzinie mamy, babci nie mówiono Ukraińcy tylko banderowcy, a sam chętnie śpiewałem znane mi dumki ukraińskie.
No więc wszedłem ostatecznie, spojrzałem na jadłospis. Postanowiłem wziąć chłodnik. Dzień by ciepły i myślę zobaczę jak ten chłodnik wedle ich wersji będzie mi smakował. Wyszły dwie kelnerki, których wcześniej nie widziałem. Zamówiłem chłodnik i dopiero patrzę na te kelnerki a one mają stroje czerwone z czarnym, czyli banderowskie kolory. Nie mógł być to przypadek. W tej sytuacji więc wstałem i wyszedłem nie realizując zamówienia. I czy ja to pierwszy zobaczyłem? Nie, nie mogłem tego zobaczyć pierwszy. Oczywiście trik polega na tym, że to nie flaga. Gdyby była powieszona flaga na ścianie to sprawa byłaby ewidentna. Jednak dla chcącego nic trudnego i państwo polskie może zrobić błyskawiczny porządek z takim przemycaniem symboli, przecież mało tu zawoalowanym. Jak byłem ostatnio zajrzałem tylko, nie widziałem kelnerek, jest tam zwykle dość pusto, ale nie sądzę by się coś zmieniło, by ktoś próbował zrobić z tym porządek.
I akcent ostatni. Scysja w Biedronce na pkp. On i ona Ukrainka podchodzą do kasy jednak ona wyrzuca mu aby tego co wziął nie kupował i kłócą przy kasie czy ściślej ona się awanturuje i to dość głośno i blokują ją. Ja patrzę na to: Zobaczymy co będzie dalej. Tutaj jednak nie interesowało mnie tylko ich zachowanie a raczej bardziej kasjerki, ewentualnie innych rodaków. Kasjerka bardzo cierpliwa. W końcu zwraca się do nich z miłym uśmiechem, cierpliwie jak do dzieci: „Aby się państwo zdecydowali wcześniej”. To oni teraz już są państwo. No proszę. Jednak mam dziwne przekonanie, że gdyby to byli Polacy to ta kasjerka byłaby bardziej zniecierpliwiona. Gdybym ja z kobietą Polką podszedł i byśmy się zachowywali podobnie to by powiedziała ostro: „ Proszę nie blokować kasy!”
I tutaj mamy soczewkę problemu z rodakami. Wiemy, że Polacy są gościnni, wiemy też że chcą się obcym podobać. O tych zaletach i wadach wiemy. Jednakże taką atencję dostrzegałem też w Niemczech i Holandii ( którzy nie są gościnni z natury i nie chcą się obcym podobać) u rdzennych Holenderek i Holendrów wobec kolorowych, wtedy chyba zasadniczo urodzonych w tych krajach. Więc jest to coś co biali ludzie w zachodnich krajach mają, nazwijmy to skażeniem. Albo głupotą, albo źle pojętą dobrocią, albo tchórzliwością aby nie być posądzonym o złe traktowanie. I nasi podchodzą jak widać podobnie wobec własnych nachodźców i to skażenie, które ma zachodnia cywilizacja i nas dotyka.
Pan Jezus powiedział w kwestii ukraińskiej nieoczekiwanie dla mnie już na samym początku przekazów w związku ze Smoleńskiem (10.04.2010)
W przekazie z 24 X 2016, pierwszym przekazie o Smoleńsku: Orędzie Jezusa Chrystusa 24 X 2016. Smoleńsk. Delegacja wylądowała (awaryjnie) na lotnisku Smoleńsk Jużnyj
„
- Rosjanie i w Ameryce mają swoich agentów, na pewno w większym stopniu niż Amerykanie w Rosji. Ukraina i Europa Środkowa to rosyjska strefa wpływów i Rosjanie nie pozwoliliby aby Amerykanie bez ich woli mogli tworzyć ten Majdan, czy Ukraińcy za amerykańskie pieniądze. Pozwolili na to bo to robili ich agenci amerykańskimi rękoma, aby w ten sposób zająć Krym i opanować Wschodnią Ukrainę. To działanie jest przeciw Polsce, bo pozbawiona wschodnich ziem Ukraina domaga się coraz bardziej wschodniej Polski. Tak, mają tu swój udział także Żydzi, jednak destabilizacja Polski najpierw przez Smoleńsk, co się nie udało, a tylko częściowo, a teraz przez napływ niechętnych Polsce Ukraińców jest na rękę Rosji.
Wtedy też ten napływ, w jesieni 2016, był też czymś zupełnie innym niż dzisiaj i ja i wielu chyba spodziewało się, że to już jest jakaś nieprzekraczalna granica i do głowy nam nie przyszło, że ta liczba może sięgnąć pięciu milionów i na tym nie koniec.
Teraz można zrozumieć lepiej słowa Pana Jezusa z 24 października 2016.
Krzysztof Michałowski
Zatem jak komuś zdarzy się takie pokrzyżowanie psychiczne: mieć zespół Aspergera w Polsce, to będzie z kompleksami więc nie nadaje się na Polaka?
OdpowiedzUsuńJak nie może być dalej Polakiem -
dowód na to że trzódka aspergerów katolickich nie dożyje odnowionej Ziemi w Polsce. Nie mam umiejętności społecznych aby pisać do końca w temacie.