Zmieniony jest adres e-mail. Jest on w zakładce „o mnie” na macierzystym blogu z Orędziami, tam gdzie był poprzedni adres e-mail i go zastepuje.
Piszę o tym aby ktoś do kogo napiszę z nowego adresu wiedział, że to ode mnie.
Proszę pisać do mnie tylko na ten nowy adres e-mail, na stary już nie. Dlatego choćby, że w poprzednim skrzynka pocztowa jest zapchana, bo ten typ poczty ma mocno ograniczoną pojemność w stosunku do innych poczt elektronicznych i była konieczność utworzenia nowego z tego powodu.
Email został utworzony za zgodą Pana Jezusa, to znaczy nazwa e-maila jaką zobaczycie. Jest też w tym jakiś znak, bo poczta skończyła i przyszedł czas na nową..
Darczyńców przy potwierdzeniach wpłat i zawiadomieniach o mszach też będę o tym informował, że piszę z nowego maila i że to ja, ( czy też innych) ale chcę aby to było w ogólnej informacji.
Przy tej okazji wstępnie napiszę, że za wszystkich utrzymujących przekazy do końca września za których chciałem zamówić msze zostały zamówione ( jeszcze o tym napiszę dokładniej przy podsumowaniu). Niektóre z nich już się odbyły, większość będzie w listopadzie i grudniu.
Zamawiane były w siedmiu zacnych kościołach krakowskich.
W przypadku indywidualnych mszy za darczyńców wymieniałem tylko imię osoby i dodawałem, że za rodzinę, jeśli wiedziałem, że ma rodzinę w znaczeniu męża, żony, dzieci, a jeśli tego nie wiedziałem to za bliskich.
Informuję o tym ponieważ kilka osób jednak chciało przyjechać, na mniej niż jedną piątą poinformowanych o mszach, na swoją mszę, choć nie są z Krakowa, aby nie było ewentualnego rozczarowania. Pan Jezus powiedział do mnie, że nie chodzi o to aby ktoś usłyszał swoje nazwisko i że tak jest dobrze. Jednak trzeba aby to było wiadome gdy ktoś wybierze się na mszę. Wyjątkiem była sytuacja gdy na przykład zamawiałem 10 mszy w jednym kościele a dwukrotnie było to samo imię. Wtedy w jednym przypadku podawałem też nazwisko aby osoby które to słyszą, a będą na obydwu mszach gdzie wymieniona jest intencja z tym samym imieniem nie myślały, że to ta sama osoba.
Wiemy też, że przez to co się dzieje, to znaczy przez kwarantanny nie ma wtedy mszy publicznych. Taką sytuację miałem w przypadku Sanktuarium w krakowskiej Mogile gdzie nie wiem czy przez rzeczywistą chorobę czy przez ich głupotę i złapanie się na test, Sanktuarium zostało zamknięte i tam nie mogłem zamówić mszy.
A w Bazylice Franciszkanów, czyli gdzie jest słynny witraż Wyspiańskiego "Bóg Ojciec: Stań się!", nie mogłem uczestniczyć w mszach zbiorowych za darczyńców i o tym dowiedziałem się dopiero gdy wybrałem się na mszę, już w kościele. ( Msze były oczywiście, ale w ich wewnetrznej kaplicy, niedostępne dla wiernych). Tam akurat nie było zamówionych indywidualnych tylko zbiorowe, ale miałem właśnie taką sytuację.
Zatem może być różnie i to też uprzedzam. Msze będą rzecz jasna odprawione z intencją, ale w przypadku kwarantanny będą bez wiernych. Ja zaś nie mam możliwości uprzedzić kogoś kto przyjedzie specjalnie na mszę, że jest kwarantanna, bo nie sposób mi tego śledzić. Darczyńca musi ewentualnie to sam sprawdzić w internecie, aby nie jechać na darmo.
W porozumieniu z Panem Jezusem ustaliłem za jakich darczyńców mam zamówić msze. Oczywiście jeśli wsparcie było na poziomie kilku ofiar za mszę jakie daje się w najniższym wymiarze to mijałoby się to z celem, ale msze zostały zamówione za bodaj 80, 90 procent darczyńców. W każdym razie nikt nie jest poszkodowany bo msze za wszystkich darczyńców zamawiane są nadal i zostały zamówione do końca roku w liczbie czterech miesięcznie, jak i za czytelników, którzy nie są darczyńcami jest comiesięczna msza też zamówiona do końca roku.
Z tego cztery msze za darczyńców zostały zamówione u pewnego znanego w Polsce księdza ( nie z Krakowa) oczywiście Bożego kapłana.
Za osoby, które mogły czy chciały być hojniejsze, zostały zamówione dwie msze, a za te najhojniesze trzy msze.
Inaczej podzielić nie mogłem bo to nie sposób. Ale myślę i miałem natchnienie, że tak jest dobrze.
Oczywiście ja nie wiem co kto może, wie Pan Bóg i on wynagrodzi.
Co do książki z Orędziami to na razie sprawa nie jest bardzo bliska lecz tutaj dam też przy okazji uwagę co do obdarowania nią darczyńców gdy książka będzie.
Tutaj też pytałem Pana Jezusa. Kto będzie obdarowany. (Oczywiście jeśli będę miał gdzie wysłać. Książka będzie obszerna, w dużym formacie i twardej okładce. Będzie kosztować początkowo na pewno blisko sto złotych). Ma to na celu sprawienie przyjemności osobom które są trochę dłużej czy w krótkich czasie hojniejsze.
Zatem wedle tego co przekazał mi Pan Jezus obdarowane książką z moją dedykacją a może ze Słowami Pana Jezusa , nie wiem jeszcze, będą osoby, które były hojne tak jak daje się najniższą kwotę na ofiarę mszy razy czterdzieści włącznie. Czy to w przypadku jednorazowej czy kilkukrotnej hojności, czy na przestrzeni półtora roku powiedzmy, czy inaczej, to nie ma znaczenia, ale kwotowo.
(Oczywiście każdy pozostały będzie mógł ją nabyć w prosty sposób gdy będzie w dystrybucji).
Książkę będzie jednak mogło dostać dużo osób z darczyńców.
Przy tej okazji Wszystkim Wam jeszcze raz wielkie Bóg zapłać!
Krzysztof Michałowski
+ Różnica w wielkości czcionki jest nie ode mnie. W moim zamyśle winna być jednakowa. Ode mnie są podkreślenia i czcionka wytłuszczona, ale nie różna wielkość.
OdpowiedzUsuń