Matka Boska Ostrobramska

Matka Boska Ostrobramska

Mój świeży sen

 


Śniło mi się, że szedłem chodnikiem przy ulicy, a wzdłuż były rezydencje. No, może rezydencje za dużo powiedziane, w każdym razie dość bogate wille, przede wszystkim z dużą działką. Od domu do bramy było tak gdzieś 200 metrów.

I nagle zza ogrodzenia takiego domu wyskakuje na mnie na chodnik pies, chyba rotwailer. Czarny mocno. Okazało się, że płot tam był czy powalony,  czy mocno nieszczelny w jednym miejscu. Zdenerwowałem się, ale nie ze względu na siebie i myślę: „ Co ci ludzie wyprawiają, jak można tak niebezpiecznemu psu, który szkolony jest do tego by rzucić się na człowieka gdy ktoś wejdzie nieproszony na teren posesji, tak łatwo umożliwić niekontrolowane wyjście!" Pomyślałem bowiem co byłoby gdyby teraz zamiast mnie szło dziecko.

Rotwailer wyszedł z tej posesji gdy mnie zobaczył i wyglądał jakby się miał zamiar rzucić na mnie, ale podszedł bliżej i tego nie zrobił. Nie wydał też najmniejszego warknięcia ni szczeknięcia. Popatrzył na mnie. Próbował obwąchać, znowu popatrzył tym swoimi ślepiami jakby z rozmysłem. Odwróciłem się do niego aby nie rzucił się na mnie z tyłu i jeśli skoczy na mnie to miałem zamiar nie bacząc na ewentualne okaleczenie zębami zacisnąć mu z zaskoczenia ręce na szyi i udusić go lub poddusić.

Jednak on stał i nie rzucał się, nie warczał, choć z początku wyglądało jakby miał zamiar się na mnie rzucić. Znowu popatrzył na mnie tymi swoimi oczyskami i zaczął się wycofywać. W końcu wszedł do tej dziury i zniknął za płotem. Jednoznacznie było jasne, że na jego zachowanie nie miała wpływu moja postawa, zresztą byłem spokojny i tylko zastanawiałem się jak postąpię, ale nie zdradzałem tego.


Idę dalej tym chodnikiem. Z kolejnej posesji, może dwa domy domy dalej wychodzi na mnie na chodnik taki sam pies, ale nie ten sam, inny egzemplarz, czarny, ten sam gatunek, bardzo podobny do tamtego niemal identyczny, łypie na mnie swoimi oczyskami jak tamten, podchodzi, patrzy, obwąchuje, znów patrzy, cofa się i znika w posesji.


Gdy obudziłem się zrozumiałem, że to były diabły.


C.P.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Rozmowa z błogosławioną Ewą, matką wszystkich ludzi. Poniedziałek Wielkanocny (2021)

  Poniedziałek Zmartwychwstania Pańskiego (2021) Rozmowa z błogosławioną Ewą, matką wszystkich ludzi. Około 9.30 - Oto jestem, Krzy...