Matka Boska Ostrobramska

Matka Boska Ostrobramska

Adolf Kudliński dał mi znak zza grobu



We wtorek, 27 października, między dwunastą a pierwszą po południu byłem w domu i zastanawiałem się w pewnym momencie intensywnie czy owo popsikanie gazem po oczach o którym opowiadał sam Adolf Kudliński krótki czas przed śmiercią, miało bezpośredni wpływ na jego śmierć.

Było cicho i nagle usłyszałem charakterystyczne uderzenie, można powiedzieć w powietrzu, blisko mnie, którego źródła empirycznego nie było.

Zrozumiałem, że to zmarły dał znać potwierdzając to. Potwierdzając, że miało to bezpośredni związek.


Zmarli nie mogą zdradzać tajemnic, ale mogą potwierdzać w taki ( na przykład) sposób. Oczywiście też zmarli nie mogą znać naszych myśli, ale gdy to ich dotyczy, w wyjątkowych sytuacjach Bóg może pozwolić aby je w danej chwili poznali.

Miałem podobny przypadek kiedyś i to nie była osoba obca. Gdy rozmawialiśmy na ten temat było to charakterystyczne uderzenie po którym można poznać, po jego charakterze, że ta osoba potwierdziła, została zabita czy też przynajmniej skrócono jej życie, że ktoś miał wpływ na jej śmierć nawet jeśli nie została zabita bezpośrednio.


I takie samo było tutaj uderzenie.

Co ciekawe okazało się potem, że to był właśnie czas pogrzebu.

Przy okazji nadmienię, że wedle ludowych wierzeń staropolskich a idących zapewne z czasów prasłowiańskich godzina między dwunastą a pierwszą po południu to najistotniejszy czas, po dwunastej w nocy do pierwszej, ukazywania się „duchów”. Czyli czy demony, czy inne zjawy dawały znać o sobie częściej między dwunastą a pierwszą po południu niż na przykład między drugą a trzecią w nocy. Wierzono, że idą wtedy południce, zawsze trzy baby blisko siebie (oczywiście nie ludzie), których należało mocno unikać a gdy przeszły koło chłopa, który zasnął w upale na polu to sprowadzały na niego śmierć.

To na marginesie, bo tak się złożyło gdy idzie o porę pogrzebu gdyż jak wiemy pan Adolf Kudliński kultywował słowiańskie zwyczaje i tradycje i także tutaj zbłądził.

Tym, którzy nie znają Orędzi i nie są zorientowanymi katolikami a natrafiliby na ten tekst wyjaśnię, że dusza zmarłego czy to we śnie, czy to dająca znak w taki sposób jak opisałem, czy inaczej, czy nawet widoczna na jawie, robi to zawsze i wyłącznie za zgodą Boga i na każdy taki znak ma osobne pozwolenie. I oczywiście nie ma "duchów" tylko dusze zmarłych, które dają znać zawsze z konkretnej potrzeby czy odpowiadając też na pragnienie bliskiej osoby, ale zawsze z pozwolenia Bożego. Więc nie chodzi o to, że się "jakieś duchy pokazują, czy dają znać" tylko dusza zmarłego prawie zawsze z czyśćca. Czasami za Wolą Bożą z piekła, ale ona sama ostrzegać nie chce, bo pragnie aby nawet jej dzieci, rodzice, mąż, żona również znaleźli się obok niej w piekle, a czasem mogą to być róznego rodzju siły nieczyste lub dusze pogańskie, żydowskie jak miałem opisywany przypadek na cmentarzu żydowskim https://cyprianpolakwiaradodatki.blogspot.com/2020/02/ja-i-zydzi-na-cmentarzu.html. Czasem też święci , a gdy na jawie to już wyjątkowe tylko przypadki.


Po tym dźwięku, który zresztą znałem, jak napisałem w podobnej sytuacji, można też upewnić się, że dusza ta jest w czyśću. Dusza, która poszło prosto do Nieba nie trzaska, nawet gdyby została skrytobójczo zabita. Nie trzaska bo jest w pełni szczęśliwa natomiast dusza, która jest w czyśću gdyby nie została zabita mogłaby jeszcze odpokutować na ziemi i przecież uniknąć czyśćca. Tak, że dodatkowo czuje krzywdę, którą jej wyrządzono i pokazuje ją gdy są ku temu sprzyjające okoliczności i jest pozwolenie Boga.

---------------------------------------------

Spoczywaj w pokoju.

Ale rodzino, rodzino...


Zmarły nie był prywatną, nikomu nie znaną osobą. I jego śmierć nie była tylko sprawą jego nabliższej rodziny.


Sytuacja ewidentna, śmierć następuje po spryskaniu czymś człowieka, w krótkim czasie, ewidentnie od tego ślepł, nawet gdybyście sądzili, że ów zawał serca był tylko na skutek stresu spowodowanego tym atakiem, ślepnięciem, połączone z niedługim pójściem do więzenia jak się okazuje, to nie waszą rzeczą jest sądzenie, tylko skoro jest choćby najmniejsze podejrzenie, czy możliwość iż ta substancja nie działała tylko na oczy a przyczyniła się do zgonu, to trzeba zrobić co można gdy idzie o sekcję zwłok, zabezpieczenie tego wszystkiego.

Jeśli zaś utrudniano by to czy lekceważono uporczywie to powiedzieć o tym publicznie. Można było też na własną rękę wziąć kogoś kto by pobrał próbki i zabezpieczył je.

Ja rozumiem, że to jest stres, dużo rzeczy wtedy na głowie i rodzina dąży do tego aby godnie pochować itd. i trudno jest wtedy robić więcej niż się musi, no właśnie musi, ale tutaj w tej ewidentnej sytuacji musieliście właśnie.

I co ? Pochowaliście możliwie najszybciej. I koniec.

To nie była tylko wasza prywatna sprawa, powtarzam.

Źle się stało, chyba, że o czymś nie wiem i wszystko zostało zrobione  a o czymś nie  mówicie, ale nie wygląda na to. Nic nie mówicie o sekcji zwłok, jeśliby była, to jest wasz obowiązek powiedzieć co i jak.


Tak samo ofiary „smoleńskie” nie są własnością rodzin, sprawa tych ofiar. Pogrzebano a potem sekcje zwłok robiono po kilku latach.


---------------------------------------------

Popełniono tu też duży błąd. Adolf Kudliński wspominał przecież, że mu grożono.

Osoby, którym się grozi nie powinny jeździć w jakichś sprawach czy nawet do pracy o tych samych porach zawsze i wracać, zwłaszcza same, aby można było zaplanować wedle ich harmonogramu. A jeśli muszą, praca, to nie powinny jeździć same. Zmieniać trasę, czas, ale Adolf Kudliński nie musiał jeździć do pracy. I z tego co opowiadał zawsze o tej samej porze w tej jednej sprawie i do tego gdy jest ciemno.


Tu apel do wszystkich, którzy realnie byliby zagrożeni przez ciemne siły związane ze służbami, z niejasnymi interesami, masonerią, satanistami. Uważajcie na to. Nie możecie mieć stałych wizyt na przykład na herbatkę zawsze o tej samej porze, codziennie w ulubionej kawiarni przez pół roku. Miesiąc to góra jeśli to codziennie i o stałej porze zwłaszcza. Trzeba zmieniać miejsca, trzeba zmieniać czas wyjścia z domu. Zdradzają was też telefony po których was się namierza.

Ale kto się oddaje Bogu, prosi o ochronę, jest w kontakcie ze swoim Aniołem Stróżem, używa wody święconej, jest bardziej chroniony.


Być może Adolfa Kudlińskiego zmyliło to, że miał, jak wynika z dostępnych informacji, iść jednak do więzienia. Więc po co kogoś kto jest tuż przed tym więzieniem zabijać?

Na pewno to było bardzo podstępne.


Jednakże, jak widać, czatowano na niego i było to na zasadzie - jak nam wpadnie w ręce. Czekanie na okazję. Nie było bezczelnego zatrzymania samochodu na szosie przez przebieranców udających policjantów, tylko czatowanie na okazję.


No cóż, tylu miał przyjaciół a nie było nikogo kto by go pilnował, bo skoro tylko czekano na okazję to była duża szansa na uniknięcie tego. Mieszkali tam zdaje się bezdomni i taki pożytek z nich.


KM


Skończone sześć minut po dwunastej na rozpoczęcie Dnia Zadusznego.


Na ten temat:

https://cyprianpolakwiaradodatki.blogspot.com/2020/10/tak-adolf-kudlinski-zosta-zabity.html


https://cyprianpolakwiaradodatki.blogspot.com/2020/10/sprawa-adolfa-kudlinskiego.html

https://cyprianpolakwiara.blogspot.com/2020/07/29-vii-2020-klatwa-boza-rzucona-na.html



1 komentarz:

Rozmowa z błogosławioną Ewą, matką wszystkich ludzi. Poniedziałek Wielkanocny (2021)

  Poniedziałek Zmartwychwstania Pańskiego (2021) Rozmowa z błogosławioną Ewą, matką wszystkich ludzi. Około 9.30 - Oto jestem, Krzy...